Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dzięki Wam udało nam się spłacić część długów. Przed nami jeszcze długa droga ale wiara w Was jest wielka! Dziękujemy🥰!
Nie mamy już sił walczyć. Na dzień dzisiejszy powinniśmy założyć kolejną zbiórkę na długi tegoroczne. Tylko po co? Co to da? My już nie mamy nadziei. Nie wierzymy już w to, że się uda. Chce nam się wyć i krzyczeć.
Jak wygląda dzień powszedni? Rano karmienie i sprzątanie kociarni, tak około 3 godzin. Potem czas do pracy, na 10 godzin. Nadgodziny mile widziane bo nie będzie co włożyć do kociej miseczki. Powrót 21. Zaczynamy od nowa, karmienie, sprzątanie. Teraz kolej na podanie leków chorym kotom. Cholera znowu druga w nocy, znowu nie zdążyłam wrzucić postów na FB. Strona kuleje, pracy przybywa a do tego tylko dwie pary rąk...
Tak naprawdę nikt nie słucha tego co mówimy. Nikt nie słucha gdy mówimy, że nie mamy na jedzenie. Nikt nie słucha, że żyjemy z dnia na dzień, że NIE MA ŻADNYCH ZAPASÓW KARMY. NIe nakarmimy ich miłością!!!
Nikt nie słucha jak mówimy, że nie mamy za co leczyć.
Co będzie dalej? Dalej bez pomocy będzie już tylko...
kurtyna.
Kochani dziękujemy, że jesteście z nami❤!
Na dzień dzisiejszy nasze długi są niestety jeszcze większe. Nieopłacone faktury za zeszły rok a do nich dołączyły już tegoroczne.
Nie ma tygodnie aby nie trafiało do nas kolejne kocie nieszczęście...
Nie wszystkie futrzaki niestety udaje nam się uratować. Niektóre trafiają do nas w tragicznym już stanie, nie mają zrobionych zbiórek ponieważ nasza zasada to "najpierw ratunek później zbiórka". I tak zostajemy z kolejną nieopłaconą fakturą...
Sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Pracujemy po 10 - 12 godzin dziennie aby zapewnić kotom wyżywienie. Karmę kupujemy sami, nie mamy pomocy z żadnej firmy, pomimo naszych nieustających apeli o pomoc. Jesteśy zmęczeni fizycznie i psychicznie, ale jak to się mówi, nasi podopieczni trzymają nas przy życiu. Zagryzamy zęby i zaczynamy kolejny dzień. Kolejny dzień nieustającej walki o ich byt i zdrowie.
Dziękujemy raz jeszcze, że jesteście z nami❤❤❤.
Tak wiemy, kwota niebagatelna. Za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że gorzej być nie może, życie pisze swój scenariusz. Może być gorzej. Praktycznie stoimy już pod ścianą.
Nie zapłacone faktury, brak karmy, brak żwirku. Brak funduszy na wszystko. Miesięczne utrzymanie kociarni to w tej chwili koszt około 13 - 14 tysięcy złotych! Zbiórki stoją, adopcje stoją. Nie mamy na utrzymanie kociarni, nie mamy na leczenie. Chce nam się krzyczeć i wyć z bezradności!
Poniżej chcemy Państwu zobrazować problem. To tylko niektóre zbiórki. Zwierzęta nie zbierają nawet pełnych kwot potrzebnych na leczenie.
Jak dalej pomagać? Bezsilność, bezradność.
Nie potrafimy odmówić im pomocy. One nie mają nikogo. Cierpią w samotności. Cierpią z bólu. Mają tylko nas. A my? Stoimy pod ścianą i nie wiemy, co robić dalej. Nie ma funduszy na leczenie, na wyżywienie. Możemy zamknąć stowarzyszenie tylko co z nimi? Nikt ich nie chce!
To tylko niektóre ratowane przez nas koty. Powiedzcie sami, jak odmówić im pomocy?!
Bardzo duże podwyżki cen karm, usług weterynaryjnych przerosły nas. Mamy na utrzymaniu kilkadziesiąt kotów! Jak zapewnić im wszystko, czego potrzebują? Jesteśmy już bezsilni. Nie opłacone faktury piętrzą się. W klinikach wstyd, pytają nas kiedy zapłacimy?
W świątecznej skarbonce koty zebrały 271 zł na wyżywienie... Jak pomagać?
Stoimy na krześle z pętlą na szyi, wystarczy w nie kopnąć... Nie potrafimy odmówić im leczenia. Te zwierzęta nie mają nikogo kto by o nie walczył. Nasze stowarzyszenie nie ma dotacji, nie ma sponsorów. Prowadzimy je we dwie osoby dając z siebie wszystko. Powstało z miłości do tych czworonożnych istot. Samą miłością jednak ich nie nakarmimy, nie popłacimy zaległości... Jesteśmy wolontariuszami, nie pobieramy pensji ze stowarzyszenia. Pracujemy zawodowo. To, co robimy, robimy dla nich.
Błagamy Was znowu o pomoc. Błagamy Was o wpłaty. Może uda nam się przeczekać ten kryzys i dzięki Wam spłacić zobowiązania względem lekarzy i przychodni weterynaryjnych. Te faktury to faktury za ratowanie życia, one tak jak i my mają je jedno. Drugiej szansy na nie nie dostaną. Twoja pomoc równa się ich życie. To dzięki Wam przetrwaliśmy do tej pory. Błagamy, pomóżcie!
Ładuję...