Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Długowłosy, zwany Kłaczkiem przebywa już pewien czas pod naszą opieką. Na początku trafił do fundacyjnego szpitalika na kwarantannę przed wprowadzeniem go do jego paliatywnego domu tymczasowego. Udało się też, dzięki podawanym regularnie lekom, obniżyć jego parametry nerkowe. Niestety okazało się również, że w jelitach kocura rozgościła się lamblia. Z tym problemem również sobie już poradziliśmy ;) Jakby tego wszystkiego było mało Kłaczka trapiła, mimo zwalczonej lamblii, przewlekła biegunka. Rozwiązaniem okazał się BARF :) Kilka dni temu Kłaczek przeprowadził się wreszcie na zasłużoną emeryturę na kanapie :) Dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy mu tę emeryturę zapewnić! ❤️ Trzymajcie mocno kciuki, aby potrwała ona jak najdłużej!
Tu nie będzie szczęśliwego zakończenia w takim znaczeniu, w jakim zwykliśmy je pojmować w fundacyjnej rzeczywistości. Nie będzie szukania domu stałego, jego znalezienia i wyczekiwanych zdjęć z aklimatyzacji w nowym miejscu.
Będzie czekanie. Na powolne lub gwałtowne pogorszenie, które przyniesie tylko jedno. Pożegnanie. Możemy sprawić, aby to pożegnanie było dobre i łagodne. Na kolanach, z ciepłem głaszczącej ręki na grzbiecie. I wtedy, gdy zacznie się cierpienie. To cierpienie będzie można humanitarnie przerwać. Taki happy end może czekać Kłaczka.
Alternatywą jest standardowe odchodzenie wolno żyjącego kota. Z oddaleniem się od miejsca dokarmiania i ukryciem tak dobrym, że poszukiwania raczej nie przyniosą skutku. I z agonią. Powolną i bolesną.
Długowłosy ma zniszczone nerki. Warstwa rdzeniowa jest w zaniku. Nie da się tego odwrócić. W moczu są już obecne krew i leukocyty. Rozwija się też anemia. Na wolności nie da mu to długo szans na uciekanie przed nieuniknionym, które dodatkowo łagodne nie będzie.
Jesteśmy w punkcie dramatu finansowego. W takim, gdzie nie ma miejsca na najmniejsze nadprogramowe wydatki. Te programowe również już niedługo wiązały się będą z prośbami o pomoc finansową. Inaczej - utoniemy. A przecież mamy podopiecznych, którym jesteśmy zobowiązani opiekę. Którzy nie zrozumieją, że nie ma za co napełnić ich misek.
Opieka nad kotem paliatywnym to koszty. W przypadku tak zaawansowanej niewydolności nerek są to koszty leków, suplementów, specjalistycznej karmy, częstych kontroli i badań, kroplówek. A na koniec - zapewnienia spokojnej śmierci. Wysokość tej zbiórki zakłada 2 -2,5 miesiąca opieki nad Długowłosym.
Na razie wiemy, że tyle możemy dla niego wyrwać czasu. Mamy nadzieję, że będziemy mieli możliwość poprosić Was o pomoc w opłaceniu dalszych tygodni. Nie damy rady udźwignąć tego sami. A o tej drugiej opcji boimy się nawet myśleć :( Prosimy, pomóżcie nam dać mu miejsce na spokojne i dobre pożegnanie...
Ładuję...