Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Walczymy dalej, pomożecie?
Nadia dokonała niemożliwego. Po pierwszej konsultacji neurologiczno- ortopedycznej bylylismy załamani. Każdemu przez głowę przeszło słowo EUTANAZJA, ale nikt nie wypowiedział tego na głos. Ale wystarczyło spojrzeć w te bystre oczy. Czuliśmy, że trzeba szukać dalej a Nadia nas wszystkich zaskoczy. Tak trafiliśmy do dr Kwiatkowskiej z Gdyni, która prowadzi Nadię. Na pierwszej wizycie Nadii stan był naprawdę kiepski. Nie było mowy o utrzymaniu jakiejkolwiek równowagi. Zalatwiala się pod siebie, dupsko odparzone. A teraz? Chodzi, skacze na łóżko, robi kupę do kuwety. Ani jednego ataku padaczki.
Całą resztą zajmuje się zespół lekarzy Trio Vet w Ostródzie. Wszyscy są bardzo zaangażowani i bardzo jej dopingują. Razem robimy wszystko, żeby Nadii jeszcze bardziej poprawić komfort życia. Codzienne wyciskanie pęcherza nie jest przyjemne ani dla niej ani dla Emilki. Nie wyczerpaliśmy jeszcze wszystkich możliwości, więc dopóki piłka jest w grze… Po kontroli w Gdyni wyjechalismy z nowym planem leczenia. Część leków już wdrożona, jeden bardzo ciężko dostępny, ale wszystko jest na dobrej drodze. Nadię czeka kastracja i zrobienie porządku w paszczy. Trzeba otworzyć jeszcze raz nóżkę. Ciagle dochodzą nowe badania i leki. Ma problemy z pęcherzem. Pula ze zbiórki już dawno została wykorzystana. Wiemy, że 7 tysięcy, które udało się zebrać to ogromna kwota, ale jak już zaczęliśmy walczyć, to walczymy do końca. Emilka wczoraj nam powiedziała, że Nadia nadstawiła się w kuwecie jak do siku. Może stanie się kolejny cud?
Większą część faktury to opieką nad Nadią
Znaczna część faktury to koszty związane z operacją Nadii
Maleńka, krucha istotka musiała kilka dobrych dni po wypadku gdzieś leżeć w rowie sama i czekać na śmierć. Śmierć nie przyszła a przyszło wybawienie. Została znaleziona przez dobrego człowieka, który ją zabrał i zaczął szukać dla niej ratunku.
Tak Nadia (bo tak ma na imię) trafiła do naszej fundacji. Jak ona to przeżyła? Jesteśmy zdziwieni i pełni uznania dla jej ogromnej woli walki o życie. Nadia ma złamany kręgosłup (na szczęście kręgi ogonowe), złamanie kości udowej, uszkodzone nerwy rdzeniowe, odnerwiony ogon i i póki co nie oddaje samodzielnie moczu (do wyciskania) Potrzebuje intensywnej opieki, a następnie operacji i kolejnych konsultacji.
Bardzo prosimy o wsparcie tej malutkiej, dzielnej koteczki. Za każdy grosz będziemy wdzięczni.
Ładuję...