Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bali niestety nie udało się uratować :(
No i mamy to. Zaczął się ten "magiczny" okres w roku, kiedy koty spływają do nas z każdej strony, kartony z maluszkami pojawią się znikąd pod naszymi drzwiami, a my sprawdzamy ile "tych już na pewno ostatnich tymczasów" możemy upchać w naszych domach tymczasowych z gumy.
W międzyczasie dziesiątki, setki, tysiące (...?) kocich dzieci umierają z głodu czy chorób gdzieś w piwnicach, polach czy pustostanach. Rodzą się niechciane przez nikogo i umierają, zanim ktokolwiek zauważy ich istnienie. Jednym z takich kotów mógł być Bali.
Mógł być, ale nie jest. Został zauważony i przygarnięty przez naszą cudowną wolontariuszkę Olę do domu tymczasowego. Ale żeby nie było tak pięknie, ledwo maluchowi się w życiu trochę poszczęściło, tak zaraz się wszystko posypało. Pewnego dnia maluszek gorzej się poczuł. Bardzo szybko od stanu "gorszego samopoczucia" znalazł się na granicy życia i śmierci. W trymiga został zabrany do weterynarza, gdzie spędził kolejny tydzień swojego króciutkiego życia. Skaczący poziom cukru we krwi, robale, hipotermia...
Na szczęście weterynarzom udało się przywrócić naszego dzieciaka do dobrego stanu i Bali wrócił już do naszej wolontariuszki. Nam został lekki stres, czy już na pewno wszystko będzie dobrze i faktura do zapłacenia... Dlatego znów prosimy Was o pomoc.
Bali nie jest ani pierwszym, ani ostatnim kotem, który potrzebuje Waszej pomocy. Jest jednym z wielu kocich dzieci, które przewiną się przez nasze "ręce" w tym sezonie. Część z nich znajdzie nowe domy, część z nich odejdzie z tego świata, zanim w ogólne o nich usłyszycie. Bali dostał swoją szansę, dzielnie walczył o zdrowie (a właściwie o życie) pod okiem weterynarzy, a teraz bawi się jak szalony, wciąga jedzenie jak odkurzacz i rośnie z każdym dniem.
Będziemy wdzięczni, jeśli zechcecie wesprzeć malucha w tej sprawie i pokazać, że jego istnienie na tym świecie zostało zauważone.
Ładuję...