Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serce nam pęka, ale Beza odeszła. Nastąpiło nagłe pogorszenie choroby, przrzut nowotworowy wielkości grejpfruta uciskał na organy wewnętrzne, wątroba zniszczona, żołądek też. Musieliśmy wszyscy zgodnie podjąć decyzję o eutanazji ;( Niech spoczywa w pokoju malutka. Dziękujemy Państwu za wsparcie, w następstwie którego udało się wywalczyć przynajmniej kilka miesięcy życia. Wszyscy płaczemy, że stało się najgorsze, lecz choroba nowotworowa to właśnie do siebie ma - że są nagle momenty polepszenia lub gwałtownego pogorszenia. Opłaciliśmy wszyskie zaległe faktury, ewentualne nadwyżki kosztów przeznaczymy na cele statutowe naszej Fundacji, w tym - w porozumieniu - z Panią Joanną, która opiekowała się Bezą - na pomoc Schronisku w Szczecinku.
***
Opłaciliśmy zaległe faktury za leczenie Bezy, 08.04.2022r. zakupiliśmy dla Schroniska w Szczecinku maty dezynfekcyjne za kilka tysięcy złotych. Oto zdjęcia pierwszego z zamówień:
***
Za uzbierane środki pomogliiśmy też innemu labradorowi, Wedze. Opłaciliśmy faktury za kilka tysięcy.
Oto jej historia:
Postawmy wspólnie Wegę „do pionu”.
Tak dawno nie pisaliśmy o naszej podopiecznej Wedze, że pewnie już zapomnieliście o niej, a niektórzy być może w ogóle o niej nie słyszeli. Otóż Wega to jeden z tych psów, które zły los dotknął najmocniej. Przez lata zsyłał on na nią kolejne schorzenia począwszy od guzów na całym ciele, zaawansowanego świądu, nużycy, grzybicy, świerzbu w uszach, aż po anemię, pasożyty wewnętrzne, choroby odkleszczowe i zwyrodnienie kręgosłupa. Gdy dodamy do tego fakt, że sunia była bezdomna, to otrzymujemy kompletny obraz psiego dramatu. Jednak cudownym trafem Wega znalazła się pod opieką labradory.org, a finalnie trafiła pod skrzydła pani Grażynki, która robi wszystko, by Wega mogła cieszyć się życiem bez bólu. Sunia niezmiennie przyjmuje stałe dawki wielu różnych leków i regularnie odwiedza klinikę, gdzie przechodzi badania. Kąpie się w specjalnych szamponach, które mają zniwelować dyskomfort, a nawet ból wywołany obolałą skórą. Sunia pomału wychodzi więc ‘na prostą’, choć prawdą jest, że nigdy nie będzie przysłowiowym normalnym psem. Najważniejsze jednak, że jest kochana, akceptowana i nie cierpi. No właśnie… Zwykło się mówić, że nieszczęścia chodzą parami i niestety Wega jest tego idealnym przykładem. W ubiegłym tygodniu nasza mała wędrowniczka miała drobny wypadek, choć w przypadku jej osłabionego ciała, konsekwencje okazały się poważne. Sunia zwichnęła nogę, a mówiąc dokładniej doszło do zerwania więzadła stawu kolanowego prawej tylnej łapki, co lekarz weterynarii określił jako kulawiznę 3-go stopnia. W praktyce wygląda to tak, że naszą Bidulkę czeka operacja. W przeciwnym razie nie będzie mogła chodzić. A co to oznacza w jej przypadku, wiemy wszyscy.
Dlatego kierujemy do Państwa apel o pomoc w zbiórce na leczenie Weguni. Musimy uzbierać kwotę na operację oraz leczenie pooperacyjne. Każdy właściciel czworonoga zdaje sobie sprawę, że tego typu zabiegi są bardzo kosztowne. Wega od półtora roku jest podopieczną labradory.org. Znamy więc ceny leków i badań, jakim jest poddawana, i pokrywamy je. Niestety operacja łapki przekracza na chwilę obecną nasze możliwości, jak również możliwości Opiekunki Wegi. W związku z tym chcielibyśmy prosić Was o przyłączenie się do zbiórki na zabieg, który Wega koniecznie musi przejść. Ta psina tak wiele w życiu wycierpiała, a my wspólnie pokonaliśmy dla niej tak wiele przeszkód, że teraz po prostu nie możemy odpuścić. Nie umielibyśmy spojrzeć w jej piękne, ufne oczka. Dlatego prosimy, wesprzyjcie nas w walce o Wegę. Pamiętajcie, liczy się każda złotówka.
Oprac. R. Kamiońska
***
Kupiliśmy też nowe tło na Facebooka Schroniska i ponownie maty dezynfekcyjne za kilka tysięcy.
***
Wszystkich, którzy doceniają naszą pracę zachęamy do ospisywania 1% podatku: KRS (377928), a w rubryce „cel szczegółowy 1 %“ wpisać „WSZYSTKO DLA ZWIERZĄT”, a środki trafią do nas.
Gotowy link do złożenia deklaracji: https://www.e-pity.pl/pity-2021/akcja-e-life-jeden -procent-2022-KRS-0000377928--32909
Zachęcamy także do zbiórki na cele statutowe naszej Fundacji: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/nacelefundacji
Bezunia merda ogonkiem, jest duża opuchlizna tylnych łapek. Guz uciska naczynia limfatyczne. Ma jednak apetyt, wychodzi na krótkie spacery. Obecnie jest pod kroplówką.
Masivet już nie pomaga, lekarz zmienił Bezie leki. Dzisiaj zaczęła odrobinę jeść, dostaje kroplówkę. Walczymy!
Beza wczoraj miała badanie, stan zdrowia jest stabilny, choroba jest w większości w remisji choć jeden węzeł z przerzutem nieco się powiększył.
Zachęcamy do dalszego udziału w zbiórce!
Na leki, lekarza, zabiegi potrzebujemy miesięcznie od 1200-1500zł, rocznie ok. 19000 zł. Założyliśmy zbiórkę na okres dwóch lat, czyli na kwotę 38000zł. Lekarze: Panowie Pobłcki i Miazga powiedzieli, że jest szansa, że Beza pożyje nawet 4-5 lat.
Ma koleżankę. Serwis Labradory.org poprosił o danie domu tymczasowego staruszce i tak już zostanie do końca...
Kochani, stan Bezy się polepsza. Oto wiadomość od lekarza:
"Dzien dobry. Chemia super działa, ksiażkowo. Wyniki ogólne ma bardzo dobre, niemalże idealne. Plytki krwi troche spadły, więc co dwa dni - dzień przerwy z chemią. Ale tak tylko przez dwa tygodnie. Jak wzrosna plytki odrazu wracamy do pelnej dawki bo guzy sie reaktywują. Na razie sa w uśpieniu. Z USG widac wrzody żołądka niestety -leki i mastocytoma, czyli tej jej rak mógł to spowodować. Mocz poszedł do badania, bo podejrzewa zapalenie i bakterie. Duzo i czesto siusia. Mamy w razie czego recepte na antybiotyk."
Ogolnie dr Miazga bardzo zadowolony. My też.
Okres Świąt - to czas zadumy i refleksji, dla jednych słońce świeci i powoduje radość, dla innych ból, cierpienie i rozpacz. Z prośbą o pomoc zwróciła się do nas Pani, która jakiś czas temu adoptowała pieska ze Schroniska dla Zwierząt w Szczecinku. Fundacja All For Animals jako, że ze Schroniskiem współpracuje, a także wspiera osoby prywatne, zadeklarowała, że spróbuje pomóc. Oto smutna historia chorego pieska, którego jedynym marzeniem jest żyć.
Przeczytajcie sami:
Po stracie naszej trzynastoletniej suni byliśmy w ogromnej rozpaczy. Długo trwało, zanim otworzyliśmy nasze serca. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy psiaka ze schroniska. Na Facebook'u zauważyłam ogłoszenie Schroniska dla Zwierząt w Szczecinku. Pojechałam po niunię i wiem, że była to miłość od pierwszego spojrzenia.
Beza okazała od początku ogromną radość i oddanie. Pierwsze dni nie odpuszczała mnie na krok. Wciąż patrzyła na mnie z wielką miłością i wdzięcznością. Jest cudownym psiakiem. Wszyscy straciliśmy dla niej głowę.
Niunia wykazywała stany lękowe. Na podniesiony głos reagowała ucieczką w kąt, a gdy na spacerze mąż chciał rzucić jej patyka kuliła się ze strachu. Do łóżka i na kanapę wchodzi bardzo rzadko. Nie namawiamy jej, bo jest wtedy spięta. Być może wcześniej była za to karcona. Małymi krokami budujemy relację. Nie znamy dokładnie jej historii. Wiemy, że została odłowiona przez straż miejską w Szczecinku. Tak trafiła do schroniska. Jest ślicznym psiakiem więc dość szybko znalazła dom. Niestety na chwilę, bo po pół roku znowu trafiła do przytułku. Tak się wzajemnie znaleźliśmy.
Pierwsze wspólne miesiące były dla nas sielanką. Nic nie zapowiadało tragedii jaka na nas spadnie. W wakacje na tylnej łapce pojawiła się jakaś narośl. Weterynarz stwierdził, że mogła się zakłuć źdźbłem trawy. Dostała maści, a gdy to nie pomagało również antybiotyki w tabletkach. Była minimalna poprawa. Guz się obkurczył. Niestety pewnego dnia wieczorem pojawił się ogromny obrzęk łapki a Beza zrobiła się bardzo osowiała.
Zabraliśmy ją do całodobowej kliniki, gdzie pierwszy raz usłyszeliśmy „mastocytoma”, czyli guz komórek tucznych. Jest to rodzaj raka z definicji złośliwego. Ma on różne stadia i niestety często prowadzi do śmierci. Leczenie polega na chirurgii i farmacji.
Aby uratować łapkę Bezy początkowo podawano jej sterydy, które miały spowodować zmniejszenie guza. Był on bowiem umiejscowiony w trudnym do zabiegu miejscu. Ciężko było wyciąć 2cm margines ratując paluszki. Brakowało skóry. Dzięki sterydom guz się zmniejszył, ale Beza bardzo źle się po nim czuła. Miała biegunkę i wymioty.
Bardzo długo trwało gojenie rany. Walczyliśmy, aby nabudował się naskórek. Beza jest kochaną pacjentką. Ona rozumie, że wszyscy ją kochamy i chcemy jej pomóc. Jest pieskiem wspaniałym pod każdym względem. Współpracującym, cierpliwym i dzielnym. Ma w sobie tyle radości życia, że mogłaby obdarować tysiąc szczeniaczków.
Podczas zabiegu wycięcia guza miał zostać wycięty najbliższy węzeł chłonny, czyli podkolanowy. Taka informacja była w zleceniu do zabiegu. Próbki z guza i rzekomego węzła poszły do badan histopatologicznych. Okazało się, że węzła nie udało się wyciąć. Do tej pory lekarz, który ją operował nie potrafi tego wyjaśnić. Krótko po zabiegu nadszedł termin dawno umówionej wizyty u onkologa Miazgi. Czekaliśmy na nią parę tygodni.
Lekarz wet. Mariusz Miazga w swojej dziedzinie największym autorytetem na pomorzu. Od razu zrobił Bezie usg i okazało się, że są przerzuty. Nazwał to przerzutami tranzytowymi. Mastocytoma u Bezy okazała się być w stadium zaawansowanym. Powiedział, że nie leczona może umrzeć w ciągu paru miesięcy. Nie określił czasu, ile może z nami jeszcze zostać gdy włączymy farmakologię. To był dla nas ogromny cios. Nie przypuszczaliśmy, że taka żywiołowa i radosna psinka może być jednocześnie tak bardzo chora. Po Bezie kompletnie nie widać choroby. Zachowuje się zupełnie jak zdrowy piesek. To daje nam motywacje do walki o jej życie. Obiecaliśmy sobie, że póki ona jest szczęśliwa i nie cierpi będziemy robić wszystko, żeby ją ratować. Obecnie Bezunia poza sterydami i masą leków osłonowych dostaje Masivet, po którym jest natychmiastowa poprawa. Wyczuwalne wcześniej na łapce mikro guzki „schowały się” a usg wykazało, że wszystkie węzły, które były powiększone obkurczyły się. Leki działają! Nasz onkolog nazwał to spektakularną reakcją i poprawą.
Raz lub dwa razy w miesiącu Beza musi mieć wykonane usg, badanie krwi i moczu. Leki, które dostaje pomagają, ale też sieją ogólne spustoszenie w organizmie. Spadły płytki krwi a Beza mimo niezmiennego apetytu schudła.
Poza lekami podajemy jej olej CBD, który ma zniwelować negatywne działanie leków. I tak się dzieje. Beza biega, jest pełna energii i uśmiecha się do nas każdego dnia. Wszystko to zaczyna nas jednak przerastać finansowo.
Leki, suplementy i wizyty lekarskie to koszt około 1500 zł miesięcznie. Nie wliczając zabiegu i początkowych kosztów, zanim uzyskaliśmy diagnozę.
Zmuszeni jesteśmy poprosić o pomoc. Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę. Wszystko robimy dla Bezy. Mimo młodego wieku (3-4 lata) miała bardzo smutne życie. Trafiła w końcu do nas, do rodziny, która ją kocha. A tu taki cios. Ona w swojej psiej nieświadomości czuje się z nami tak bezpiecznie. Gdy my płaczemy w gabinecie weterynaryjnym... ona merda do nas ogonkiem i zlizuje łzy. Jest najcudowniejszą istotą pod słońcem. Tak łatwo ją kochać. Pomóżcie, aby została z nami jak najdłużej.
Na leki, lekarza, zabiegi potrzebujemy miesięcznie od 1200-1500zł, rocznie ok. 19000 zł. Założyliśmy zbiórkę na okres dwóch lat, czyli na kwotę 38000zł. Lekarze: Panowie Pobłcki i Miazga powiedzieli, że jest szansa, że Beza pożyje nawet 4-5 lat.
Zachęcamy kochani do wpłat. Za zebraną sumę Fundacja zobowiązuje się pokryć faktury za leczenie Bezy.
***
Zachęcamy do odpisywania 1% podatku dla nas za pośrednictwem fundacji Kamienica, która dla nas zbiera i przekazuje środki. KRS (377928), a w rubryce „cel szczegółowy 1 %“ wpisać „WSZYSTKO DLA ZWIERZĄT”, a środki trafią do nas.
Gotowy link z wypełnionym celem szczegółowym: https://www.e-pity.pl/pity-2021/akcja-e-life-jeden-procent-2022-KRS-0000377928--32909
Ładuję...