Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani dzięki Wam w dniu dzisiejszym mogłam uregulować zobowiązania a leczenie Jureczka Naprawde Wam dziękuje jest to cudowny chłopak ma dopiero 20 lat ale w życiu swoje przeszedł. Nie widzi na jedno oczko jest baradzo chory ale walczy a ja razem z Nim. Ale bez środków ginansowych byłoby to niemożliwe.
Leczenie plus pasze suplementy które dostaje są bardzo drogie. Pasze na tydzień koszt ok 1 tyś zł, pasty które musi dostawać na wrzody 80 zł jedna gdzie dostaje je od 3 września i musi dostawać je codziennie przez pare tygodni (na tydzień jest to koszt 560 zł) suplement sprowadzony z Holandi który kosztuje 470 zł starcza na 10 dni .
Tygodniowy koszt leczenia Jurka nie wliczając kosztów kroplówek usług weterynarza zabiegów fizjoterapii to ok 2030 zł. Jest to ogromna kwota. Miesięcznie prawie 10.000 zł.
Ale to dzięki Wam kochani mam możliwość leczyć go przez kolejny miesiąc!!!!! Dziękuje
Jutro u Jureczka jest ponownie Pani doktor z kroplówkami lekami jak również przyjeżdża fizjoterapeutka Mika Teraphy która prowadzi Jureczka. Jeszcze raz bardzo dziękuje !
Aniele dziękuje!
Kochani nie wiem jak dziękować nie woem brakuje mi słów! Nie ma zresztą takich słów które wyraziłyby co czuje.
Kochani przyjedzcie prosze zobaczcie co to za wojownik z tego Jureczka on nie wie co się stało dzisiaj ! Dziękuje ze pomagacie mi w jego leczeniu. Byłam rano załamana nie wiedziałam skąd już brać środki na jego leczenie i pasze suplementy etc.
A teraz brakuje mi słów. Nie wiem jak mogę dziękować. Juruś nie poddaje się walczy a ja teraz z takim zapleczem na jego leczenie i spłate długów za jego leczenie dostałam skrzydeł.
DZIĘKUJE!
Przepraszam ale nie dam rady.... koszty leczenia rosną. Długi rosną. Leczenie Jurka (usł weterynarza leki suplementy pasze) od 3 września przekroczyły 12 tyś zł.
Nie dam już rady. Jestem sama.
Mimo iż Jurek walczy nie stać już mnie na dalsze leczenie. Nie dam rady. Zmęczenie fizyczne to jedno bo mam całe stado do opieki sprzątania etc. Ale psychicznie jestem zniszczona. Nie mam za co spłacić jego leczenia które wciąż trwa nie mam na kolejną wizyte weterynarza gdzie leki już mu się kończą nie mam na specjalistyczną pasze dla Niego...
Nie dam rady. Zawsze mówiłam że się nie poddam ale za darmo nikt mi nie da leków nikt nie da paszy która idzie w zastraszającym tempie.....
Dług na chwile obecną wynosi 6700 zł. To koniec.
Kochani błagam Was. Długi za jego leczenie eosną!
Nie mogę się pidsać z jego leczeniem ale robie się bezsilna. Nie spłace faktury lekarz nie przyjedzie. Błagam....
Kochani koszty leczenia Jurka są ogromna ostatnia faktura na kwotę ponad 2 tyś zł!
Błagam Was koszty od 3 września do dnia dzisiejszego to już prawie 10 tyś! Dług rośnie błagam bez Waszej pomocy nie jestem w stanie go leczyć. Nie dam rady.
BŁAGAM
Przyjedździe zobaczcie tego chłopaka on tak pragnie żyć. Ale bez Waszej pomocy nie uda się to.
Kochani pomóżcie... w czwartek był ponownie weterynarz u Jurka. Czekam na fakturę która wyniesie prawie 2 tyś zł. Błagam Was o pomov. Bez Was nie jestem w stanie go leczyć.
Kochani w dniu wczorajszym przyjechałaPani doktor aby przywieźć kolejne leki dla Jureczka. Od razu podała mu również bombe witaminową w kroplówce ❤ Jurus jest dzielnym pacjentem
Kochani wciąż walczymy o Jurka. W dniu wczorajszym przyjechała do Niego Pani Weronika z Mika Therapy aby zrobić mu masaż, który został zalecony przez Panią doktor.
Juruś jest bardzo słaby chudzoutki mimo iż pochłania kilogramy pasz dziennie...... walczymy o Naszego wojownika
Jurek jest w trakcie leczenia...w ciągu dwóch tygodni jego leczenie wyniosło już 2340 zł. Leków mam jeszcze na 6 dni a to kuracja która musi trwać minimum 6 tygodni. Pasty, które dostaje kosztują 80 zł na dzień. .... jest to ogromna kwota ..do tego dochodzą specjalistyczne pasze, mesch, sieczka i wszystko dla wrzodowców. Oprócz tego kwas hialuronowy i siemie lniane....
Dla mnie jest to zabójstwo finansowe które wprowadza mnie ponownie w długi bo oprócz Jurka mam inne zwierzęta.... błagam Was o pomoc.....
Kochani, jak większość z Was wie od dwóch tygodni walczymy o Jurka. Jurek trafił do nas wykupiony od handlarza jako koń, który pracował w Morskim Oku... Zniszczony do granic walczy o życie. Ma sarkoidozę i wrzody. Każdy dzień jest walką o niego.
Jurek kładzie się nie ma siły wstawać. Pomaga nam straż pożarna i okoliczni sąsiedzi, aby stawiać go na nogi... Juruś mimo swojej wagi ma siłę w kopytach nie raz przy przewracaniu na plantekę na której go podnosimy skopał mnie (niechcący), wcisnął w płot... ale dlatego, że walczy.
A ja nie pozwolę mu odejść. Juruś jest na bardzo silnych lekach AbPrazole, kwasie hialuronowym lekach osłonowych. Jak się kładzie od razu w ruch idą kroplówki zastrzyki sterydowe i przeciwbólowe. Bez tego nie ma szans na pomoc Jurkowi. Juruś jest na specjalistycznej paszy dla koni z problemami pokarmowymi oraz sieczce. Do posiłków dostaje również siemię lniane (ok 250 g na posiłek).
Ale walczy... A ja nie pozwolę mu odejść. Od dwóch tygodni nocuje na stajni w domku stajennym chodzę sprawdzam kontroluje, czy Juruś nie kładzie się, bo wtedy od razu muszę reagować. Bo Juruś, walcząc, gdy wstaje, może zrobić sobie krzywdę. Obdziera się rani. Kochani, błagam Was o pomoc wsparciu jego leczenia, są to ogromne koszta których nie dźwigam i tworzą się zobowiązania.
Leki są bardzo drogie. Tygodniowa kuracja to koszt około 1 tys. zł... plus paszę, które są bardzo drogie. Ja się nie poddam będę podnosiła go aż sam nabierze sił, ale bez Was nie dam rady go leczyć. Nie dam. Mam ogromne zaległości we wszystkim. Skupiam całą uwagę na Jureczku a muszę jeszcze ogarnąć pozostałych podopiecznych (sprzątanie, zabiegi). Jest mi bardzo ciężko. Doba jest za krótka.
Kochani, bardzo prosimy o Wasze wsparcie!
Ładuję...