Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bejbi pobiegła za Tęczowy Most...
Dziękujemy wszystkim, którzy byli jej przyjaciółmi. Kochało ją tak wiele osób...tylu osobom stopiła serca...taka była Bejbi i taką chcemy ją pamiętać. To był wyjątkowy pies, którego na szczęście było nam dane znać i kochać.
Ogromnie dziękujemy wszystkim, którzy już wsparli zbiórkę!
Bejbi już nie cierpi. Już biega szczęśliwa za Tęczowym Mostem z czterema sprawnymi łapkami. W końcu!
Wczorajszy wieczór złamał nam serca - Bejbi pobiegła za Tęczowy Most... Po operacji łapki czuła się dobrze, zaskakująco szybko dochodziła do siebie, pięknie współpracowała na rehabilitacji, miała humor i apetyt. Potem zaczęły się schody - problemy z apetytem, ślinienie, była coraz słabsza. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy by postawić ją na nogi, za co ogromnie im dziękujemy. USG wykazało znaczne owrzodzenie żołądka. Bejbi dzielnie przyjmowała leki i codziennie odwiedzała gabinet. Miała kroplówki, codzienne badania krwi i wszystkie zabiegi, które miały na celu doprowadzić ją do pełnego zdrowia. Niestety nie udało się. Wczoraj była tak słaba, że nie była w stanie ustać na nogach. Przestała jeść i straciła swoją waleczność dosłownie jednego dnia. Wczorajszy dzień spędziła w lecznicy w objęciach swojej opiekunki z hotelu i naszych. W jamie brzusznej pojawił się płyn. Bejbi cierpiała... nie dawano jej także szans na przeżycie narkozy w celu przeprowadzenia kolejnej operacji. Nie było wyjścia... przyszło się nam z nią pożegnać. Bejbi patrzyła na nas wzrokiem, który mówił, że ma już dość walki, że chce już odpocząć. A my nie mogliśmy pozwolić jej cierpieć. Obiecaliśmy jej, że już nigdy nie będzie cierpiała, tak jak wtedy, gdy przez kilka lat cierpiała z powodu strasznego bólu łapy. Ostatnie ponad pół roku, mimo walki o zdrowie, było dla Bejbi chyba najfajniejszym czasem w jej życiu. W hoteliku u Asi była naprawdę szczęśliwym psem - miała miłość, wolność, zrozumienie, psie przyjaźnie, a nawet psie miłości. Miała też mnóstwo przyjaciół, którzy odwiedzali ją, kochali, wspierali, kibicowali. Bejbi o tym wiedziała i w jej ostatnich chwilach czuliśmy, że jest Wam wszystkim ogromnie wdzięczna.
Dziękujemy wszystkim, którzy byli jej przyjaciółmi. Kochało ją tak wiele osób...tylu osobom stopiła serca...taka była Bejbi i taką chcemy ją pamiętać. To był wyjątkowy pies, którego na szczęście było nam dane znać i kochać.
Ogromnie dziękujemy wszystkim, którzy już wsparli zbiórkę. Pozwolimy jednak by dotrwała ona do końca roku, gdyż koszta leczenia finalnie przekroczyły kwotę 6 tysięcy... Być może ktoś zechce pomóc nam w opłaceniu tych faktur.
Bejbi już nie cierpi. Już biega szczęśliwa za Tęczowym Mostem z czterema sprawnymi łapkami. W końcu!
Czas na garść nowych wieści od dzielnej Bejbi. Z soboty na niedzielę w nocy opiekunka hotelowa Asia zameldowała się z nią na dyżurze w Lecznica Weterynaryjna Luxvet24, ponieważ trzeba było wymienić przytkany wenflon, by podać przepisaną wcześniej kroplówkę. Rano czuła się już nieco lepiej. Noga bez obrzęku po nocy, stan zapalny mniejszy, temperatura w normie. Apetyt był dobry (Bejbi otrzymuje obecnie specjalistyczną karmę), ale wciąż zbyt mało piła. Dziś w południe ponownie odbyła się wizyta w gabinecie Maxvet, gdzie wykonaliśmy kontrolną morfologię i usg. Żołądek jest powiększony i nie wygląda najlepiej. Podane zostały m.in. leki na poprawę perystaltyki jelit. Bejbi dostała też większy kołnierz, by nie móc kombinować przy ranie po operacji. Popołudniu nieco spadł jej apetyt, ale czekamy jeszcze na efekty działań nowo wprowadzonych leków. Otrzymaliśmy również wyniki morfologii, w których widać na szczęście poprawę! To oznacza, że wizja przetaczania krwi oddala się. Przed nią kolejna wizyta kontrolna oraz zajęcia w Rehabilitacja z Psitupem, gdzie dziewczyny będą pracować nad łapką po operacji.
Kciuki nadal są potrzebne! Idziemy małymi kroczkami w dobrą stronę i oczywiście bardzo się z nich cieszymy, ale nie chcemy też zapeszać. Nadal liczymy także na Wasze wsparcie w opłaceniu FV za leczenie Bejbuni...
Pewnie wielu z Was zastanawia się co tam u naszej wojowniczki. Otóż Bejbi walczy, ale nie jest to łatwa walka... Wciąż jesteśmy delikatni w osądach. Sytuacja nadal jest dużym zagrożeniem dla jej życia, ale chwilowo wydaje się w miarę stabilna. Do dobrej niestety jeszcze daleko. U Bejbi walczymy między innymi z owrzodzeniami na żołądku. Z czwartku na piątek opiekunki hotelowe kontynuowały zalecenia lekarzy. Po konsultacji z Zoofizjoterapeutkami zostały wykonane także masaże, by zmniejszyć opuchlniznę na łapce, co na szczęście przyniosło zamierzony efekt. Noc była jednak ciężka i nieprzespana... Ciepłota ciała spadała, więc opiekunka dogrzewała ją termoforami, kocami i mierzyła jej regularnie temperaturę. Bejbi dodatkowo wciąż nie miała apetytu. Wczoraj pojawiliśmy się na kontrolnej morfologii oraz kroplówce w gabinecie Maxvet. Wyniki niestety nie poprawiły się, a leczenie zostało kontynuowane. Na szczęście wieczorem zaczął wracać Bejbi apetyt i pierwsze kęsy mokrej karmy zostały przyswojone! Dziś z samego rana ponownie zameldowaliśmy się u weterynarza, gdzie została wykonana kolejna morfologia, której wyniki minimalnie się poprawiły. Nadal nie jest dobrze, ale niepogarszające się wyniki krwi też są dobrą wiadomością. Po wizycie Bejbi odwiedziła gabinet Rehabilitacja z Psitupem, gdzie dziewczyny obejrzały i wymasowały łapkę pozabiegową. Przerwa w zabiegach sprawiła, że mięsień się przykurczył. Dodatkowo przez obrzęk pojawiły się kłopoty z prawidłowym krążeniem. Po rehabilitacji zameldowała się ponownie w gabinecie, gdzie otrzymała kolejną kroplówkę. Teraz odpoczywa w hotelu.
Jak widzicie nie jest kolorowo, ale nie poddajemy się. Walczymy dla niej, a ona razem z nami, bo kilka razy było już naprawdę ciężko... Jest w tej suczce ogromna wola życia i walki, dlatego zrobimy wszystko by finał był szczęśliwy!
Otrzymaliśmy już fakturę za dwie wizyty z jednego gabinetu. Jej kwota to prawie 700 zł, a to nie koniec... Oczywiście Bejbi otrzyma wszystko czego będzie potrzebowała, ale nie ukrywamy, że Wasze wsparcie jest na ten moment wyjątkowo potrzebne. Tym bardziej, że pod naszą opieką są jeszcze inne czworonogi.
Błagamy - trzymajcie kciuki za naszą Bejbi, której stan zdrowia nagle uległ znacznemu pogorszeniu. Już wczoraj czuła się nieco nieswojo, apetyt był ale słabszy i pojawiły się wymioty. Byliśmy cały czas w kontakcie z jej opiekunką. Niestety w nocy stan był nadal zły, więc na CITO szukałyśmy gabinetu, który przyjmie nas z samego rana. Bejbi czuła się niestety coraz gorzej... Wraz ze swoją opiekunką Asią wylądowała finalnie w gabinecie Maxvet
, gdzie wykonaliśmy już USG i badania krwi. Biochemia jest w normie, jednak morfologia jest tragiczna - pojawiła się także hemoliza i anemia. Aktualnie Bejbi jest na szpitaliku pod kroplówką, a stan robi się nieco stabilniejszy. Sytuacja jednak jest bardzo trudna. Jutro przed nią powtórne badania krwi, by sprawdzić czy pojawi się jakaś poprawa. Jeśli nie, to będziemy rozważać przetoczenie krwi.
W zaistniałej sytuacji poza trzymaniem kciuków bardzo prosimy Was też o wsparcie finansowe - zrobimy oczywiście wszystko by jej pomóc, ale leczenie trzeba będzie finalnie opłacić. Już teraz dziękujemy za dosłownie każdą złotówkę!
Wierzmy, że historia Bejbi będzie miała swój Happy End. Musi mieć! Ona już tyle wycierpiała, a teraz po operacji miało być już z górki. Trzymajcie za nią mocno kciuki! Będziemy na bieżąco Wam pisać co i jak. Do usłyszenia!
Dziś był ten dzień! Za Bejbi 20 zabiegów na bieżni wodnej, badania krwi oraz kontrolne echo serca i rtg, które dały zielone światło do operacji. Ta odbyła się dziś i wszystko na szczęście się udało!
Dziękujemy za dotychczasową pomoc! To jednak nie koniec... Przed nami tygodnie intensywnej rehabilitacji, by łapka po zabiegu wracała do sprawności. Dlatego prosimy Was o ciągłe wsparcie Bejbi! To już ostatnia prosta w walce o życie bez chronicznego bólu łapki. Ten czas jest bardzo ważny! Możemy na Was liczyć?
Pod naszą opieką przebywa 11-letnia suczka Bejbi. Czas napisać nieco więcej o jej obecnej sytuacji, gdyż nie jest ona łatwa... Niestety z całą pewnością nie poradzimy sobie bez Waszej pomocy.
Bejbi trafiła do hoteliku domowego z behawiorystą. Nie wyobrażaliśmy sobie, aby po tym wszystkim, co przeszła, trafiła do boksu. Tym bardziej że jej stan zdrowia wyklucza możliwość mieszkania na zewnątrz. W dodatku potrzebowaliśmy opinii behawiorysty na temat ataków paniki Bejbi, które zdarzały się w mieszkaniu i utrudniały życie jej i jej opiekunom. Okazało się, że najprawdopodobniej wszystko się ze sobą łączy. Mianowicie zdrowie fizyczne z tymi dziwnymi zachowaniami.
Behawiorystka po dłuższym czasie obserwowania z Bejbi dzień w dzień podejrzewa, że jej zachowanie było oznaką ataków bólowych... Czym prędzej więc umówiliśmy Bejbi na konsultację ortopedyczną do Przychodni Weterynaryjnej LoVet do dr Dadeja. Wykonane zostały zdjęcia RTG. Okazało się, że kulejąca łapka Bejbi to nie stary lekki i nieodwracalny uraz, jak słyszeliśmy, a niewyleczone zwichnięcie oraz zwyrodnienie okolicy stawu biodrowego oraz możliwe złamanie śródstawowe.
Doktor od razu zalecił zabieg FHNO (resekcja głowy kości udowej). Kiedy pan doktor tłumaczył nam jaki dyskomfort odczuwa Bejbi oraz jak funkcjonuje jej łapka, zrozumieliśmy że ten ból towarzyszył jej przez ostatnich kilka lat oraz że musimy to zmienić. Bejbi zasługuje na życie bez bólu! Ona tak bardzo potrafi cieszyć się życiem.
Wybraliśmy się także na drugą konsultację ortopedyczną do dr Lidii Nosal w lecznicy ARWET w Wieliczce, która potwierdziła nam wcześniejszą diagnozę i poinformowała o tym, że zarówno przed zabiegiem, jak i po, konieczna jest rehabilitacja. W chorej łapce doszło do zaniku mięśnia praktycznie w całości, a jest on niezbędny do prawidłowego funkcjonowania łapki po usunięciu główki kości udowej. Aktualnie Bejbi uczęszcza dwa razy w tygodniu na rehabilitację (Rehabilitacja Z Psitupem) w bieżni wodnej, gdzie pracujemy nad odbudowaniem mięśnia.
Podsumowując aktualna sytuacja Bejbi wygląda tak, że dziewczyna mieszka w hoteliku, co nie ukrywamy pochłania większą część wszystkich naszych środków, regularnie uczęszcza na rehabilitację, no i przede wszystkim zbiera fundusze.
Fundusze na:
- domowy hotel z behawiorystą,
- rehabilitację 2x w tygodniu (koszt 1 zabiegu to 50 zł),
- leki: przyjmuje codziennie cimalgex, euthyrox oraz suple na stawy i rozwój mięśni,
- kolejne konsultacje ortopedyczne,
- operację, której kwotę dopiero poznamy, ale wiemy, że nie będzie mała (około kilka tysięcy złotych).
Pomożecie nam pomóc Bejbi? 11 lat czekania na dom, kilka lat w bólu… Teraz już musi być tylko lepiej! Obiecaliśmy jej to!
Ładuję...