Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Poznajecie ten pyszczek? Tak, to Lewi w pełnej krasie! Widzicie różnicie w wyrazie? Lewi czuje się już coraz lepiej, a my rozglądamy się za nowym domem dla niego. Dziękujemy Wam za wsparcie, dzięki któremu udało nam się doprowadzić go do takiej formy. Trzymajcie kciuki, by wkrótce znalazl swoich ludzi na zawsze!
Niedożywienie i zaniedbanie zbierają żniwa, choć od momentu, kiedy Lewi trafił pod naszą opiekę minęło już kilka miesięcy. Wygląda już o niebo lepiej niż na początku. Jest silnym i radosnym psem, ale boryka się z problemami gastrologicznymi, które utrudniają mu codzienność. Teraz jest na karmie specjalistycznej, a my przeprowadzamy szczegółową diagnostykę, by dowiedzieć się co jest przyczyną jego obecnego stanu.
Wszystkie badania, to kolejne koszty. Pomożecie nam w opłaceniu faktur za bieżące leczenie?
Najnowsze wieści od Lewiego:
- rana po amputacji części ogona goi się bardzo ładnie, mimo że ogon Lewiego ostatnio ciągle jest w ruchu
- z powodu kiepskich wyników badań krwi oraz znacznych niedoborów, Lewi regularnie otrzymuje leki, suplementy oraz zastrzyki z B12
- ma wciąż wilczy apetyt, co nie jest dziwne, kiedy pomyślimy o tym jak długo głodował
- pięknie chodzi na smyczy i grzecznie jeździ samochodem, codziennie zaskakuje nas swoim spokojnym podejściem do wszystkiego, co musimy mu serwować
- z większością psów dobrze się dogaduje, natomiast wiemy już, że nie akceptuje kotów
- za nim już masa badań i zabiegów, a przed nim w najbliższym czasie wizyta w lecznicy w celu kontroli ogona oraz echo serca
- koszty utrzymania Lewiego i przede wszystkim opieki weterynaryjnej rosną z dnia na dzień, dlatego wciąż bardzo prosimy o wsparcie jego zbiórki!
Nie najlepsze wieści przybywają od Lewiego - poza straszliwym zaniedbaniem i wychudzeniem, okazało się, że Lewi ma jakiś problem z ogonem. Po zbadaniu wiedzieliśmy już, że to uraz mechaniczny, który powstał dawno temu, ale ponieważ Lewi przebywał w straszliwych warunkach na mrozie, to ogon wydawał się być w całości. Jak przeniósł się do ciepłego pokoiku w naszym awaryjnym DT, ogon zaczął ropieć i od razu okazało się, że jego część wisi dosłownie na jednym włosku... A w zasadzie na jakimś bardzo starym strupie. Nie wiemy jak doszło do urazu i pewnie nigdy się nie dowiemy - to kolejne karygodne zaniedbanie byłych opiekunów. Czym prędzej udaliśmy się z Lewim do lecznicy, gdzie wisząca część ogona została amputowana. Nie było innej możliwości. Na szczęście zostało mu jeszcze dużo ogonka na merdania... Zabieg zniósł bardzo dobrze. Ogromnie dziękujemy Gabinetowi Dobry Weterynarz z Myślenic za szybką akcję i świetnie wykonany zabieg.
Lewi dochodzi do siebie...i zbiera fundusze na wszystko, co już ma zrobione i co dopiero przed nim, więc z całego serca prosimy Was o pomoc i wsparcie!
Czas, aby historię Lewiego poznało więcej osób. Mamy 2021 rok - to oznacza, że nie powinno go już z nami być... Zapytacie dlaczego? Bo miał "nie dożyć nowego roku"... Ale od początku:
Otrzymaliśmy informację, że w jednej z wsi w powiecie tatrzańskim jest pies w tragicznym stanie i pytanie, czy możemy mu pomóc. Pies straszliwie zaniedbany, skrajnie wychudzony, przebywa w małym, betonowym kojcu bez żadnych spacerów czy jakiegokolwiek wypuszczania - "by się nie przyzwyczajał". Dodatkowo właściwie bez dostępu do jedzenia i wody - ta jeśli była, to zazwyczaj zamarznięta... Sytuacja, w której pies po prostu wegetuje, czekając na własną śmierć... Wiemy, że nie był tam od szczeniaka. Pewnie już nigdy nie dowiemy się, skąd się tam wziął i jaka była jego przeszłość. "Właściciele" zupełnie nie zrozumieli zainteresowania psem - cytat: "Panie on końca roku nie dożyje...".
Osobom na miejscu przekazaliśmy, że jeśli uda im się zabrać psa i przywieźć do Krakowa, to możemy go przyjąć. "Właściciele" zrzekli się psa i tak znalazł się pod naszą opieką. Dzięki braku obojętności osób, które zauważyły go, odebrały i przekazały pod nasze skrzydła, Lewi po prostu wywinął się śmierci.
Odbieramy go w sobotę po jego przyjeździe, a widząc go, pęka nam serce... Ukazuje nam się pokulony szkielet psa w typie Gończego Polskiego o wzroku pełnym ufności... Tak jakby czuł, że chcemy dla niego dobrze. Nie możemy zrozumieć, jak można tak potraktować żywą istotę. Około 7-letni pies, piękny, ale skrajnie zaniedbany. Na nowy start dostaje nowe imię - Lewi. Widzimy, że czuje się źle, mimo to jest spokojny i bardzo grzeczny. Po odbiorze jedziemy prosto na umówioną wcześniej wizytę do gabinetu weterynaryjnego "Dobry Weterynarz". Lewi zostaje dokładnie przebadany, osłuchany. Poniżej fragment opisu wizyty:
"Pies w złym stanie ogólnym, masa ciała nieadekwatna do rasy i wieku. Pies wychudzony, niedożywiony, obecne wystające kości szkieletowe. Stan odżywienia niedostateczny. Sierść matowa, przerzedzona, skóra sucha, łuszcząca się. Obecne odmrożenia na końcówkach małżowin usznych. Korekta postawy prawidłowa. Odcinek piersiowo-lędźwiowy kręgosłupa wygięty w stronę dogrzbietową. Pies lękliwy, reaguje na każdą manipulację. W badaniu klinicznym temp. ciała 38,2, błony śluzowe różowe, wilgotne, CRT <2 s. Gałki oczne lekko zapadnięte, spojówki miernie przekrwione. Powłoki brzuszne silnie napięte, w badaniu palpacyjnym niebolesne. Obecne lekkie cechy odwodnienia. Prącie wysunięte, lecz patologicznie nie zmienione, prawdopodobnie pobudzony- odprowadzono."
Pobraliśmy mu krew do rozszerzonych badań, a także włos z cebulką z kilku miejsc ciała do badania w kierunku dermatofitów (włosy po prostu z niego wychodziły po lekkim pociągnięciu palcami...). Uszy zostały wyczyszczone - na szczęście badanie mikroskopowe wykluczyło świerzbowca. Boimy się wyników kolejnych badań... Po wizycie Lewi został wykąpany w specjalistycznym szamponie. Teraz z niecierpliwością czekamy na wyniki krwi, by wiedzieć się, co robić dalej, by mu pomóc, a Lewi w spokoju w domu tymczasowym odsypia i nabiera sił do walki o zdrowie i lepsze życie. Jesteśmy nim zachwyceni Jest jeszcze nieco smutny i przygaszony, ale to, że ma w sobie tyle ufności, pomimo doświadczeń z przeszłości, jest naprawdę niezwykłe.
Wiemy, że Lewi rozpoczął właśnie nową drogę... Nie pozwolimy już, by ktokolwiek go skrzywdził... Teraz my musimy się skupić na doprowadzeniu go do dobrego zdrowia i samopoczucia. Mamy nadzieję, że i na Was on może liczyć. Podajemy numer konta, gdyby ktoś zechciał wesprzeć jego leczenie. Każda złotówka ogromnie się przyda! Z góry dziękujemy za wszystkie darowizny!
Ładuję...