Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jak zawsze mogliśmy liczyć na Wasze wspacie! Długi w lecznicach zostały opłacone, a nie udałoby się to bez Was! Dziękujemy - razem możemy więcej!!! <3
Kochani jesteśmy na połowie kwoty, a jeszcze raz tyle do zebrania :O Zostałoy tylko dwa dni zbiórki i ostatnie dni października, aby uregulować zaległe faktury. Mieliśmy nie przyjmować nowych zwierząt, ale czasami nie możemy odmówić, poniżej zdjęcia nowych podopiecznych. To kolejne koszty, a nie uporaliśmy się jeszcze z jednymi :( Dlatego cały czas błagamy Was o wsparcie!!!!
Kochani, nasza sytuacja jeszcze nigdy nie była taka tragiczna! Jesteśmy pod ścianą, dlatego musimy kolejny raz prosić Was o pomoc i wsparcie! Stoimy przed dylematem, czy nie zawiesić działalności, ponieważ ogrom faktur za leczenie zwierząt, które czekają do zapłaty, przerasta nas... Nie wiemy już co robić, skąd wziąć pieniądze na leczenie, jak pomagać i z czego utrzymać podopiecznych, których wciąż przybywa. Tylko w Was ostatnia nadzieja...
Poniżej przedstawiamy kilka historii zwierzaków, które przeszły piekło, które dzięki nam mogą cieszyć się życiem, dlatego błagamy o pomoc, bez Was nie będziemy w stanie pomóc już żadnemu zwierzęciu...
Koteczka Diegusia
Nazywam się Diegusia Los dla nikogo nie jest w stu procentach sprawiedliwy. Możliwe, że z tego właśnie powodu urodziłam się z poważnym defektem genetycznym. Moje tylne łapki nie rozwinęły się w prawidłowy sposób, co z góry uniemożliwiło mi sprawność poruszania się. Brak stawów kolanowych sprawił, że tylne łapki miały podobną budowę do przednich. Znalazły się jednak osoby, które postanowiły o mnie zawalczyć i dać mi szansę na przeżycie. Wykonano mi poważną operację rekonstrukcji łapek, która całe szczęście się powiodła! Rehabilitacja oraz opieka cudownych ludzi, którzy zdecydowali się mnie adoptować sprawiły, że dziś poruszam się już coraz lepiej.
Borysek chory na parwowirozę
Nazywam się Borys, Mam około 7 miesięcy i od samego początku marzyłem o bezpiecznym kącie, pełnej miseczce oraz kochającej rodzinie. I niekoniecznie w tej kolejności. Jednak z jakiegoś powodu zostałem wyrzucony na obrzeżach miasta, pozostawiony sam sobie... Z czasem coraz trudniej było znaleźć choćby kęs jedzenia, łyk wody, czy cichy i spokojny kąt. Gdy zaczęło brakować nadziei, pomocną dłoń wyciągnęli do mnie cudowni ludzie, którzy zabrali mnie do ciepłego i bezpiecznego miejsca. Niestety okazało się, że byłem chory na poważną chorobę - parwowirozę. Wszyscy dzielnie walczyli o moje zdrowie, byłem w psiej klinice i udało mi się wyzdrowieć! Niestety koszta tego leczenia to ogromna kwota, którą trzeba jak najszybciej uregulować.
Fionka
Dzika suczka zabrana z Wojtyszek, która była w naszym domu tymczasowym. Jednej nocy upadła na nogi, nie było z nią kontaktu. Na sygnale jechaliśmy do całodobowej kliniki w Łodzi. Miała wszystko, co najgorsze, diagnoza to guz mózgu, sprawa neurologiczna. Miała niedowład czterech kończyn, przestała się poruszać, nie mogła nawet się obrócić, mózg przestał pracować. Do tego powiększona śledziona, i bąblownica. Niestety musieliśmy podjąć najtrudniejszą decyzję i ulżyć jej w cierpieniu...
Seti i Nero zabrani z tragicznych warunków
I wiele, wiele innych...
W załącznikach możecie zobaczyć faktury, które czekają do zapłacenia, koszty są ogromne, suma ich wszystkich wynosi około 15 tysięcy, a w przyszłym miesiącu będą kolejne, nie mamy już w ogóle środków a ich pokrycie. Zaprzyjaźnione gabinety czekają na zapłatę, ale nie mogą czekać bez końca... BŁAGAMY o pomoc! Jesteście naszą ostatnią nadzieją!
Ładuję...