Chyba widziałam kotka!

Jeżu dołączył do naszego stada, kiedy miał około pół roku - znalazłam go potrąconego przez samochód. Do końca życia będę pamiętała tamten jesienny wieczór. Byłam przekonana, że przy krawężniku leży jeżyk... stąd imię naszego bohatera.

Z ulicy trafił prosto do lecznicy weterynaryjnej. Zdiagnozowano uraz miednicy, pacjent był też mocno poobijany. Na szczęście okazał się wyjątkowo walecznym kotkiem i wkrótce został wypisany z zaleceniem ograniczenia ruchu.

Ponieważ dzieciństwo musiał spędzić w klatce, sporo czasu zajmowało mu zaczepianie psów i kotów. Wtedy też obudziła się część jego psiej duszy :)

Tak do jego imienia doszedł przydomek i w pełni nazywa się teraz Kotu Piesu Jeżu :)

Dziś po urazie nie pozostał już żaden ślad, a Jeżu wyrósł na dorodnego kocura, który pilnuje porządku w stadzie. Jako Ambasador Naszej Szkapy prowadzi zbiórkę na zapas kociej karmy.

Bardzo chętnie też zaadoptuje Wirtualnych Opiekunów! Zaadoptować wirtualnie Jeża możecie tutaj - kliknij, aby zostać Wirtualnym Opiekunem.