Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc w zebraniu funduszy na opłacenie hoteliku Nero w lutym, marcu, kwietniu.
Nero w 2016 roku dostał szansę. Choć budzi spore zainteresowanie, gdy o nim przypominamy, jego przeszłość, której nie ukrywamy, skutecznie studzi zapał adopcyjny.
To chyba najlepszy wstęp i najlepsze uzasadnienie naszej prośby. Nawet kilka dni temu, byli Państwo zainteresowani Nero, zawsze miał najwięcej wyświetleń z ogłoszeń, ale nigdy nie doszło do adopcji. Nie wiemy, czy kiedykolwiek to się stanie. Od lat staramy się o dom dla Niego. Miesiące płyną, opłaty za hotelik trzeba uiścić.
Ta zbiórka, tak jak poprzednie będzie dotyczyć okresu trzymiesięcznego. Lutego, marca, kwietnia. Miesięcznie to około 800 zł, ale na tej zbiórce doliczę jeszcze wizytę weterynaryjną z badaniem krwi i zakupionymi lekami na serce. Na pół z innym naszym podopiecznym Leonem.
Nero historia jest nam dość dobrze znana od momentu, kiedy nagle w 2015 roku pojawił się w pewnym gospodarstwie, a może było to w 2014 roku. Został przygarnięty. I wszystko było dobrze przez kilka tygodni, aż do pewnego dnia, gdy ugryzł w łydkę. Ugryzł, gdy niesiono mu jedzenie. Tak się dowiedzieliśmy. Nie było dalszej mowy o pozostaniu Nero i trafił do przytuliska. Otrzymał swoje imię. Miał wtedy piękną sesję zdjęciową i po jakimś czasie został adoptowany. Trafił do domu, ale Jego szczęście nie trwało długo. Podobno stało się tak, że podczas snu został przypadkowo nadepnięty Jego ogon.
Łatwo się domyślić co się stało. Wrócił do przytuliska. W nim był bardzo aktywnym psem, ale też nie bardzo pozwalał sobie na zabiegi pielęgnacyjne. Za którymś razem ugryzł ponownie. Właściwie w tym momencie Jego szanse adopcyjne przestały całkowicie istnieć. Z przytuliska na początku 2016 roku trafił do hotelu i pozostaje w nim do dziś. Nie taimy Jego historii, przyczyn ugryzień, ale 3 skutecznie zniechęcają. Inny mój podopieczny po 4 ugryzieniach odszedł w hotelu pokonany przez nowotwór. Jeszcze inny także. I jeszcze jedna sunia. Bardzo trudno o dom dla takich psów, niewiele osób podejmuje się opieki nad takimi psami. Jest to po problematyczne, a co dopiero gdy jest się "nowym" opiekunem.
Nero bardzo długo nie pozwalał na żadne zabiegi pielęgnacyjne. Pierwsze odbywały się w narkozie. Nie było innego wyjścia. Z czasem można było je wykonać w kagańcu, ale robi to ktoś, kogo Nero doskonale zna. Radzi sobie bardzo dobrze na smyczy, ale przy misce bywa różnie. Może się zdarzyć tak, że po prostu nie ma dnia.
Przytulisko z którego Nero został zabrany już dawno przestało istnieć, a on nadal czeka na dom. Trudno powiedzieć czy ma jakiekolwiek szanse. W Jego przypadku może się zdarzyć wszystko. Jest pewne, że potrzebuje doświadczonych opiekunów. Pomimo wieku, Nero się starzeje, mamy nadzieję, że czeka Go jeszcze kilka lat w zdrowiu.
Nie mogę napisać, że jest psem zapomnianym. Każde ogłoszenie ma odzew, ale Jego utrzymanie jest coraz trudniejsze. Kwota zbiórki nie będzie zmieniona. Wszelkie zebrane środki przeznaczymy na opłacenie faktury weterynaryjnej i rachunku za opiekę, które niedługo powinny już być. Postaram się o aktualizację zbiórki wraz z nadchodzącymi rachunkami i zdjęciami.
Nero pamiętam z pięknych zdjęć wykonanych podczas sesji. Z długą sierścią, lśniącą w słońcu. Radosnego i skaczącego. Większości lub nawet wszystkich psów z tamtych dni, sprzed lat już nie ma. Zabrały je nowotwory, starość. Nero nadal trzyma się życia.
Bardzo Was proszę o pomoc i wsparcie dla Nero.
Ładuję...