Pozwolili żyć i patrzyli jak gasną...

Wsparło 21 osób
805 zł (13,41%)
Brakuje jeszcze 5 195 zł

Rozpoczęcie: 18 Października 2024

Zakończenie: 17 Grudnia 2024

Godzina: 23:59

Kiedy urodziła pierwszy raz, wszystkie szczenięta zniknęły bez śladu.  Za drugim razem była ostrożniejsza, przyprowadziła maluchy do gospodarstwa kiedy miały już miesiąc.

Karmiła dokąd mogła, potem zaczęła uciekać. Cała dziesiątka maluchów  jest wychudzona i zarobaczona do granic możliwości, od ponad miesiąca karmione były suchym chlebem namoczonym w mleku. U większości widać ubytki sierści spowodowane ciągłym drapaniem się, skaczące pchły widać gołym okiem.

Nikt w gospodarstwie nie interesował się ich losem, nikogo nie obchodziło gdzie śpią ani czy nie jest im zimno. Maluchy przyzwyczajone do bytowania w sianie, kuliły się i zasypiały przytulone do siebie.

W ciągu dnia kiedy słońce mocniej przygrzewało, wychodziły i kładły się na betonowych schodach,  łapiąc tę odrobinę ciepła jaką dzieliła się z nimi, jeszcze  łaskawa jesień.

Czekały. Czekały z utęsknieniem na tą miskę z suchym chlebem, który pływał w mleku, a kiedy wreszcie ktoś ją przyniósł, rzucały się jedząc łapczywie. Tylko ten pokarm znały.

Dzisiaj po raz pierwszy poznały smak innego jedzenia. Dzisiaj po raz pierwszy będą spały w cieple, syte i wykąpane, ale jeszcze długa droga przed nimi. Przed nimi i przed nami, bo ciągle niewiadomą jest czy uda nam się je wszystkie uratować.

Ilość robali w ich małych brzuszkach jest zatrważająca, najmniejsze mają anemię, ale będziemy o nie walczyć. Bardzo Was prosimy Drodzy Darczyńcy o wspieranie nas w tej walce. Bardzo prosimy o pomoc finansową, którą w całości przeznaczymy na pomoc weterynaryjną, zakup odpowiedniej karmy, szczepienia a także na zabieg sterylizacji ich mamy.

Z góry dziękujemy za każdą nawet najmniejszą wpłatę.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
25 zakończonych zbiórek
Wsparło 21 osób
805 zł (13,41%)
Brakuje jeszcze 5 195 zł