Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani! Do końca się nie udało... Mimo starań tak wielu cudownych serc.... Nie mam możliwości zakupu maski dla koni z niewydolnością oddechową. Jestem wdzięczna natomiast, że mogłam opłacić faktury za ratowanie zdrowia i życia Naszych chorych podopiecznych. Wierzę, że przyjdzie lepszy czas, nie poddajemy się...
Dziękuję ogromnie Wszystkim, którzy zaangażowali się w zbiórkę, byśmy mogli dalej nieść pomoc !!!
Nie wiem co napisać chyba po raz pierwszy... Nie wiem jak walczyć o te bezbronne stworzenia, ktorych cierpienie i choroby stały się niezauważalne.... Jesteśmy pogrążeni w płatnościach, a sytuacja coraz bardziej grozi Nam upadkiem.
Jak dalej mamy je leczyć?
Musi stać się CUD, byśmy mogli dalej pomagać chorym koniom !!! Jesteśmy w sytuacji bez wyjścia !!!
Nasze konie to ciągła walka! O każdy ich nowy dzień, o każdy oddech i o każdy krok…
Nie ma tygodnia, by nie była potrzebna wizyta weterynarza. Bo jednego bolą nogi, a drugi znów ciężko oddycha. Pomieszczenie stajenne przypomina aptekę… Jeden przyjmuje leki dwa razy dziennie, inny trzy. Wciąż pod stałym nadzorem, czy czują się lepiej. Robimy wszystko, by sprostać wszelkim potrzebom Naszych chorych koni. Od wizyt specjalistów począwszy poprzez parownik do siana i wybudowanie wiaty dla koni z niewydolnością oddechową skończywszy.
Płatności za przyjazdy weterynarza są naliczane na bieżąco. Staramy się spłacać należności, ale czasem nie wychodzi…
Dochodzą sytuację nagłe. Takie, w których zdrowie i życie koni jest zagrożone. Musimy udzielić im koniecznego leczenia!
I tak w sytuacji obecnej ze względu na znaczne pogorszenie stanu zdrowia końskiej założycielki Azylu- Babci Kiki, a także uratowanego od rzeźni w tym roku Dziadka Maksa zostaliśmy postawieni w sytuacji aplikowania im inhalacji ze specjalnego inhalatora. Konie te cierpią na nieuleczalną, postępującą chorobę płuc zwaną u koni RAO. Podawane leki nie pomagają, a konie się duszą z trudnością łapiąc każdy oddech. Wypożyczyliśmy maszynę od weterynarza na okres dwóch tygodni! Nadeszła poprawa, co oznacza dla Nas konieczność zakupu tej maszyny. Koszt to ponad 4.000 zł ! Konie trzeba ratować, ale dla Nas to sytuacja bez wyjścia!
Na chwilę obecną posiadamy także zobowiązania na kwotę kolejnych 4.000 zł ujęte w fakturach.
Nie wiem co będzie z Nami jeśli nie podołamy! Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie sprostać! Finanse odbierają Nam możliwość niesienia dalszej pomocy Naszym chorym koniom…
I tylko naprawdę cud może dać Nam kolejną szansę bycia razem...
Link do inhalatora:
https://sklep.inovpol.pl/inhalator-konski-flexineb/49-flexineb-e3-kompletny-system-niebieski.html
Robimy wszystko, by ratować! Walczymy z ciężkimi schorzeniami. Staramy się jak możemy, by zwierzęta nie cierpiały, by w końcu po dramacie swojego życia zdjąć z Nich ból. Ratujemy każde życie, bo każde jest dla Nas bezcenne. Ale co teraz? Co dalej? Nikt nie chce pomóc... Faktury trzeba opłacić, by móc dalej leczyć! Fundusze przekroczyły Nasze możliwości. Pilnie potrzebujemy pomocy!
Gehenna u właściciela… Uczciwie pracujące dla swojego Pana, rodzące mu źrebaczki, oddane i posłuszne konie. Podporządkowane i ufające mu ponad wszystko. Za kawałek dachu nad głową, za siano i za miejsce na godną starość gdy nadejdzie jej czas.
Scenariusz ich życia stawał się jednak coraz okrutniejszy. Musiały pracować mimo bólu i nieleczonej choroby, musiały rodzić za garstkę siana, musiały cokolwiek, mimo że nadeszła starość!
Bardzo często leżące już pełzały we własnych odchodach i nikt do nich nawet nie zajrzał. Bardzo często ze złamaniami, uszkodzeniem ścięgien i ranami otwartymi pozostawione w cierpieniu czekały na śmierć. Bardzo często wijące się z głodu, bezsilnie oddawały ostatnie tchnienie, by dać z siebie ostatnie swoje dziecko…
A gdy znalazły się już na granicy śmierci czekała je kolejna gehenna!
Sprzedaż do handlarza.
Wtedy ów kochający właściciel, oceniając, iż więcej kasy już z konia nie wyciśnie, dzwoni do handlarza skupującego konie na mięso i robi swój ostatni interes życie na konającym zwierzęciu. Czasem są to zmęczone życiem staruszki wciąż pełne ufności do człowieka, czasem nieudane prezenty jak kucyki, czasem końskie matki po wypadku niemogące dalej rodzić, czasem zdrowe źrebaczki, których mięso jest w cenie, czasem zasłużeni sportowcy po kontuzjach, a czasem te wycieńczone ze szkółek jeździeckich. Czasem zupełnie kalekie, które nie mogą już chodzić! Wszystko przelicza się na kasę, grube na mięso, chude na kości.
Czasem od razu jadą do rzeźni, czasem jeszcze pierw do tuczarni, a czasem rzucają je od handlarza do handlarza, bo każdy ma lepszy pomysł na zbicie tej ostatniej kasy…
Pojawiająca się szansa na życie od nowa.
Stowarzyszenia i Fundacje, którym udaje się namierzyć bezbronne zwierzę skazane na śmierć w rzeźni, zaczynają walkę. Proszą o wsparcie ludzi o dobrych sercach, by wykupić konia, ratując jego życie. Zastępują dramat ich życia nowym lepszym światem. Robią, co mogą, by zwierzę stanęło na nogi. Od leczenia stacjonarnego po hospitalizację w klinikach. Walczą o każdy nowy dzień, o każdy oddech i każdy krok. Niejednokrotnie przegrywają, bo maltretowane latami konie, poniżane i doprowadzone do skrajnego zaniedbania przestają walczyć… Inne dożywają godnej starości, a staruszki godnej śmierci…
Ale zawsze warto…
Każda podjęta walka, choć w niewielkim stopniu rokująca powrót do zdrowia to szansa na nowy dzień. Czy to będzie miesiąc, czy rok zawsze warto zawalczyć, bo jest nadzieja. Miesiąc życia wśród tych, którzy kochają, miesiąc życia w godności, miesiąc życia w normalnych warunkach to dla tych wszystkich koni najpiękniejszy czas w ich życiu…
Kochani zbiórka dotyczy:
Babci Mohity - zimnokrwista klacz powypadkowa, przetrącona cała lewa strona, niemogąca już rodzić źrebaczków, oddana do handlarza, przeznaczona na rzeź. Funkcjonuje u nas samodzielnie, radzi sobie bardzo dobrze. Obecnie leczona z powodu bakteryjnych zmian skórnych na nogach…
Dziadek Maks - kucyk skazany na rzeź, wywieziony do handlarza ze zdeformowanymi kopytami. Choruje na niewydolność oddechową. Obecnie leczony z powodu zaostrzenia choroby.
Babcia Fuksja - kaleka kucynka przywieziona z interwencji w styczniu tego roku w stanie agonalnym. Po remisji choroby, a także nawrotowi… Mimo podjętego leczenia przyszedł czas na pożegnanie…
Frezja przyjaciółka Fuksji - kaleka kucynka przywieziona z interwencji w styczniu tego roku w stanie ciężkim. Po remisji choroby, a także nawrotowi… Mimo podjętego leczenia przyszedł czas na pożegnanie…
Czekamy na zestawienie faktur za podjęte leczenie. Błagamy o pomoc za podjętą niesprawiedliwą walkę o życie niewinnych...
Ładuję...