Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jesteśmy bardzo wdzięczni każdemu, kto wsparł zbiórkę kastracji nieuchwytnej kotki. Dzięki wykonanemu zabiegowi już nigdy nie urodzi niechcianych Kociąt. Wykastrowana Kotka po kilku dniach ponownie zaczęła pojawiać się w miejscu dokarmiania, gdzie zawsze może liczyć na dostęp do wody, pożywienia, a zimą na schronienie w specjalnym, styropianowym domku. Na zdjęciu Kicia już po zabiegu kastracji razem z drugim podopiecznym wolontariuszy - Smutkiem, którego w przeszłości również udało się uratować (i oczywiście wykastrować), dzięki Waszemu wsparciu.
Widoczna na zdjęciach biało – czarna kotka to jedna z wielu bezimiennych, wolno żyjących kotów, którymi opiekują się nasi wolontariusze. Niezmiernie rzadko trafiają się nam koty tak niesamowicie sprytne, inteligentne i zarazem ostrożne. Nasi wolontariusze, którzy sprawują pieczę nad kotami mieszkającymi na terenie rzeszowskich ogródków działkowych, usiłowali ja złapać do sterylizacji od blisko 2 lat.
Nie pomagały żadne konwencjonalne metody, jak choćby klatki-łapki, naturalne i dobrze zamaskowane pułapki, podbieraki na duże ryby czy choćby – w przypływie desperacji – koce. Kotka nigdy nie dała się złapać, zawsze utrzymywała bezpieczny dystans do człowieka, nigdy nie pozwoliła się dotknąć, zawsze przenikała jak duch. I niestety rodziła kolejne koty, z których część mieliście okazję już poznać na naszych wcześniejszych zbiórkach (m.in. Silver, Gacek, Gumiś). Większość jej dzieci udało się nam się wyleczyć, zsocjalizować i znaleźć im bezpieczne i kochające domy. Jednak zawsze z tyłu głowy pozostawała nam ona – nieuchwytna, sprytna i ponadprzeciętnie ostrożna kotka.
Po kilkunastu nieudanych próbach, pewnej kwietniowej niedzieli, dzięki zaangażowaniu wielu osób, kotkę udało się złapać. Została umieszczona w metalowej klatce kennelowej, z której następnego dnia miała zostać przewieziona do gabinetu weterynaryjnego celem wykonania zabiegu sterylizacji. Na szczęście klatka kennelowa została zabezpieczona wewnątrz domku działkowego.
Jakież było nasze zdziwienie, kiedy następnego dnia rano, pomimo gruntownego sprawdzenia zabezpieczeń i zamków klatki okazało się, że kotka w nocy jakimś cudem wymknęła się z klatki i biegała wewnątrz domku. Na szczęście, dzięki zespołowej współpracy wolontariuszy, została złapana, zabezpieczona i przewieziona do gabinetu. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielki ciężar spadł nam z serc…
W tym samym dniu nasza kocia bohaterka została wysterylizowana. Dostała dawkę antybiotyku, została również zabezpieczona środkiem przeciwpasożytniczym i przeciwbakteryjnym. Ponadto kotce usunięto świerzb z uszu oraz kilka kleszczy.
Dzięki uprzejmości właścicielki, kotka została przetrzymana wewnątrz domku – tym razem już nie w klatce kennelowej. Po 3 dniach pozabiegowej rekonwalescencji koteczka została wypuszczona na wolność. Jej stan jest dobry, powoli dochodzi do siebie, nie narzeka na brak apetytu.
Dla nas najważniejszy jest kolejny mały sukces w tej frustrującej i nierównej walce z kocią bezdomnością oraz świadomość, że przynajmniej w tej części ogródków działkowych przez jakiś czas nie będą pojawiać się kolejne mioty młodych i niechcianych kociąt.
A do Was kochani zwracamy się z gorącą prośbą o pomoc w spłacie kosztów zabiegu i leczenia naszej bezimiennej przyjaciółki. DOBRO WRACA – NIGDY O TYM NIE ZAPOMINAJCIE!
Ładuję...