Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, Lusia wczoraj wróciła z kliniki. Kociczka czuje się dobrze, rana ładnie się goi.
Przed nią już ostatni etap leczenia, operacja złamanej łapki. Doktor jeszcze nie ustalił terminu, ale zapewnił, że stan Lusi jest na tyle stabilny, że juz niebawem będzie można operować.
Trzymajcie kciuki za tą dzielną koteczkę !
Dziękujemy też wszystkim cudownym Darczyńcom za pomoc w ocaleniu życia Lusi, jesteście wspaniali !
Ewa
Kochani, dzisiaj rano Lusia miała przeprowadzony zabieg sterylizacji. Będzie przebywała w klinice jeszcze kilka dni, dopóki lekarze będą mieli pewność, że może wrócić do domu.
Przed kociczką jeszcze jedna operacja, która musi być przeprowadzona jak najszybciej, ponieważ połamane kości łapki bardzo się rozeszły. Wierzę, że teraz już będzie tylko lepiej.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie. Bez waszej pomocy nie dałabym rady pomóc Lusi.
Ewa
Lusia będzie miała wykonaną sterylizację. Do tej pory lekarze wstrzymywali się z podjęciem działań, bo stan Lusi nie był wystarczająco stabilny. Obawiali się, czy jej organizm zniesie operację. Dlatego podawali antybiotyki, środki przeciwbólowe i kroplówki.
W tej chwili stan Lusi poprawił się na tyle, że lekarze są gotowi przeprowadzić operację. Czekam na dalsze informacje i będę Wam dawać znać.
Ewa
Kochani, dziękuję!!! Zebraliśmy niemal całą potrzebną kwotę!
Niestety w międzyczasie okazało się, że Lusia jest w ciąży. Bardzo się martwię. Według mnie najlepiej przeprowadzić teraz sterylizację, póki ciąża jest bardzo wczesna...
Niestety ;( Ponieważ Lusia ma wadę genetyczną, jest duże prawdopodobieństwo, że przekaże tą wadę dziedziom. Zobaczymy co powiedzą lekarze, na razie z operacją łapki trzeba poczekać na ich decyzję w sprawie sterylizacji.
Lusia jest w trakcie intensywnej antybiotykoterapii, która przygotowuje ją do operacji. Będę Wam na bieżąco dawać znać, co się z nią dzieje.
Ewa
Kochani, stan Lusi do tej pory niewiele się zmienił, nadal ma gorączkę. Najważniejsze, że je i pije. Daję jej leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, bo złamana łapka jest bolesna i gorąca. I wtedy, po tych lekach, zazwyczaj udaje mi się napoić i nakarmić ją choć odrobinę.
Mamy prawie całą potrzebną kwotę, bardzo niewiele już brakuje, więc zaniosłam dziś Lusię do kliniki i już tam została. Ma mieć zrobiony ponownie komplet badań i jak tylko lekarze stwierdzą, że jej stan jest w miarę stabilny, mają operować jej połamaną łapkę.
Jeśli możecie, dołóżcie jeszcze po parę złotych, żebym miała całą tą kwotę, jaką mi podali w klinice. Wtedy będziemy pewni, że Lusia dostanie całą potrzebną pomoc.
Kochani, nie daruję sobie, jeśli Lusia nie wytrzyma do operacji i odejdzie.
Na razie robię co mogę, żeby nie dopuścić do odwodnienia jej organizmu. Nie wiem dlaczego, może przez to że ma gorączkę, Lusia nie chce leżeć na kocyku, uspokaja się dopiero kiedy kładę ją na zimnych kafelkach. A może do tej pory nigdy nie spała na miękkim posłaniu i na twardej podłodze czuje się pewniej?
Proszę każdego, kto to przeczyta, o pomoc dla tej biednej ślepej koteczki, o choćby najmniejszą wpłatę. Albo o przesłanie tej zbiórki do swoich znajomych, przyjaciół... Nie poddawajmy się, jest już tak blisko!
Dziękuję każdemu z Was, kto wpłacił do tej pory choćby najmniejszą kwotę. Jesteście cudowni i przywracacie mi wiarę w ludzi.
Ewa
Kochani, Lusia leży, nie je i nie pije. Podaję jej strzykawką do pyszczka wodę i mleko dla kociąt, ale nie chce za bardzo go przełykać. Uprosiłam lekarzy i Lusia dostała dziś rano kroplówkę nawadniającą. Ale bez pieniędzy nie przyjmą jej do kliniki i nie ma szans na intensywną terapię ani na operację. A tylko to może uratować życie tej biednej, skrzywdzonej przez los koteczki.
Dziękuję wszystkim osobom, które do tej pory wpłaciły choćby najmniejsze kwoty. Ale musimy walczyć dalej, aż do końca.
Ewa
Stan Lusi bardzo pogorszył się ostatniej nocy. Jest tak słaba, że nie może samodzielnie utrzymać swojego ciałka. Przestała jeść i pić. Wyniki jej badań są złe, w organizmie jest silny stan zapalny. Trzeba podać jej jak najszybciej dożylne antybiotyki.
Na dodatek połamana łapka bardzo ją boli, jest gorąca. Poskładać łapkę można tylko operacyjnie. Lekarze mówią, że trzeba będzie wykonać połączenie kości za pomocą metalowych elementów.
Musimy natychmiast zabrać ją do kliniki weterynaryjnej na leczenie. Jeśli tego nie zrobimy, stracimy ją. Ale lekarze nie chcą już leczyć Lusi na kredyt. Jeszcze nie zapłaciłam za to co zrobili do tej pory (rentgen, usg, badania krwi, oczyszczenie ran, oczyszczenie oczu i pyszczka z ropy, podanie leków i opatrunki). A operacja i dalsze kompleksowe leczenie to ogromne koszty.
Na razie zebraliśmy kwotę, która nawet nie pokrywa dotychczasowych kosztów... Proszę, pomóżcie, nawet najmniejszą kwotą. Może uda się ocalić to niewinne cierpiące stworzenie.
Ewa
Tą maleńką kociczkę znalazłam przy ruchliwej ulicy. Przerażoną, wychudzoną, niewidomą. Wyciągam do niej rękę i głaszczę ją po drobnej główce. Nie ucieka, nie unika dotyku. Mruży powieki tak, jakby chciała przymknąć oczka, których nie ma. Mimo że chodzenie sprawia jej ból, ociera się swoim poranionym ciałkiem o mnie, jakby błagała o pomoc.
Moje serce rozpada się na tysiąc kawałków i łzy napływają do oczu. Jak to możliwe, aby po tym co przeszła, miała tyle zaufania i miłości do człowieka? Może myśli, że to jej ostatnia szansa, bo pierwszy raz w swoim ciężkim życiu poczuła coś, co daje jej odrobinę ukojenia mimo bólu i głodu? Nie zastanawiam się ani chwili, mówię do niej delikatnie i ciepło, że dziś zmieni się jej życie. Biorę ją na ręce i zabieram w bezpieczne miejsce.
Kochani, stan Lusi jest krytyczny. Wszystko, co przeszła, stres spowodowany niepełnosprawnością, brak dostępu do pożywienia i wody, ból, strach wyniszczyło jej organizm do granic możliwości. Koteczka ma szansę na przeżycie jedynie dzięki natychmiastowej opiece medycznej oraz specjalistycznemu leczeniu w klinice weterynaryjnej, gdzie będzie stale monitorowana przez weterynarzy. Kicia pilnie potrzebuje operacji złamanej łapki, diagnostyki, ponieważ w miejscu, gdzie powinna mieć oczy jest sącząca się ropa, ma silną ropną infekcję w pyszczku, co powoduje ból przy jedzeniu, rany i infekcję skóry.
Jej organizm jest bardzo wyniszczony i słaby, jeśli jej natychmiast nie pomożemy, Lusia odejdzie. Nie odbierajmy jej szansy na życie. Lekarze obiecali, że zrobią wszystko, co w ich mocy, aby uratować kociczkę, ale czas jest tu najważniejszy. A my go nie mamy. Mamy tylko nadzieję, że jej los nie będzie obojętny ludziom o dobrym sercu. Lusia czeka na cud. Cud, który podaruje jej życie. Jednak sama nie dam rady pomóc Lusi. Przybliżony podany przez lekarzy koszt operacji łapki, diagnostyki, pobytu w klinice, leczenia i leków to kwota 8700 zł.
Błagam Was, każda złotówka dla Lusi da jej nadzieję na życie bez bólu i nowy, dobry dom. Razem możemy uratować tę cudowną istotkę.
Ładuję...