Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, pamiętacie jeszcze Dym <3 , staruszka który trafił do nas półtora roku temu? Uratował go motocyklista, który znalazł bezwładnego już kota leżącego w lesie. Ktoś poddał Dym torturom, których trwałą konsekwencją jest łapka wyrwana ze stawu i wygięte w rogalik ciałko. Na to nałożyło się przewlekłe, długo nieleczone zapalenie ucha środkowego, na skutek którego ogłuchł (przerwane błony bębenkowe nigdy się nie zregenerowały) i ma trwałe zmiany neurologiczne. Właśnie dlatego Dymuś nie korzysta z kuwety i pewnie też dlatego jest "najdłuższym tymczasem nowoczesnej Europy". Przez pół roku kamieniał ze strachu przy każdym kontakcie z człowiekiem, by w końcu rozkwitnąć.
Nie myślcie jednak, że jego życie to udręka!!! Nie!!! Nasz staruszek ma swoje radości i miłości! Kocha wygrzewać się na słońcu, zasypiać w parterowej budce drapaka (wyżej nie wejdzie), drzemać na ulubionym fotelu i zajadać się nerkowym BARFem. :) Mieszka w naszym senioralno-hospicyjnym domu tymczasowym, gdzie panuje spokój i kult radości z każdej wspólnej chwili. Niestety ten spokój zawalił się gwałtownie 2 dni temu, gdy okazało się, że w niewidzącym oczku pojawiły się zmiany nowotworowe Tylko natychmiastowa operacja dawała nadzieję na ratunek. Zmiany dotknęły gałki ocznej i wewnętrznej powieki. W takiej operacji prawie niemożliwe jest usunięcie zmian z marginesem, ale naszemu okuliście chyba się udało (ostateczną odpowiedzieć przyniesie badanie histopatologiczne). Potrzebny był przeszczep skóry z czółka. Zagraliśmy va bank, by wygrać Dymne życie!!!! Ten niezwykły kot znosi rekonwalescencję przedzielnie i roztkliwia nas na każdym kroku!
To kilka słów tymczasowej opiekunki, napisanych tuż po zabiegu: "Dym naprawdę jest najdzielniejszy z dzielnych!!! Zaraz po powrocie do domu podszedł do miski i zjadł podwójną porcję BARF! Gdy tylko ostrożnie go dotknęłam zaczął mruczeć i oparł pokiereszowaną główkę na mojej dłoni. Łzy jak grochy popłynęły. Kocham go i trudno mi pogodzić się z tym, że tyle złego musi przeżywać. A On spokojny, ufny i współpracujący znosi wszystko i ufa rozbrajająco. Rano wsunął śniadanie i połknął wszystkie leki. Wczoraj doktor ostrzegł mnie, że to była bardzo rozległa operacja, z przeszczepem skóry z czoła (trwała ponad 2 godziny). Mimo wszystko serce mi pękło, gdy zobaczyłam Dymusia Jednak wiem, że warto przez to wszystko go przeprowadzić, bo... najprawdopodobniej udało się zachować marginesy i jest wielka szansa, że cały klops został wycięty! Szansa, nie pewność, ale wierzę, że wygnaliśmy raczysko na zawsze!!!!!!!!!!! Za jakieś 3 tygodnie przyjdą wyniki histopatu. Dym ma ok. 20 lat, przeżył tortury (m.in. wyrwanie łapki ze stawu), strzelanie z wiatrówki, przewlekłe stany zapalne ucha środkowego, które wywołały trwałe zmiany neurologiczne i nigdy, nigdy się nie poddał! Pół roku starałam się zdobyć jego zaufanie i nigdy nie zapomnę momentu, gdy wtulił mi główkę w dłoń (tak dotąd lubi robić) i rozmruczał się głośno i tak jakoś całym sercem. Jak bardzo go kocham, trudno wyrazić. Jego ufność, której nie zniszczyły wczorajsze przeżycia, roztkliwia mnie i tak bardzo zobowiązuje. Będziemy się jeszcze cieszyć życiem bez bólu i strachu!!!!!!!! Dymuś ze wszystkim sobie poradzi! W końcu to Japacz nasz! Niechaj Dym siusia, gdzie tylko mu przyjdzie do głowy jeszcze 100 lat!
Z całego serca prosimy o kciuki, moc ciepłych myśli i pozytywnej energii dla naszego wojownika, Dymu! Prosimy też o wrzucenie grosika do Dymnej skarpetki, do której zbieramy pieniądze na opłacenie operacji. Wiemy, że czas jest okropnie ciężki i niezwykle trudno jest dzielić się tym, co zostaje w portfelach, ale jeśli ktoś z Was może sobie na pomoc pozwolić, będziemy przeogromnie zobowiązani!
Dymuś zużywa góry podkładów higienicznych, więc jeśli ktoś mógłby się z nim takimi podzielić, byłoby wspaniale! Z całego serca dziękujemy za wszelką pomoc! Na zdjęciach nasz Dym po operacji i jeszcze przed.
Ładuję...