Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Monk po przyjeździe z kliniki szybko się w Schronisku odnalazł ale najlepsza rzecz jak mu się trafiła- to to, że znalazła się fundacja, która przejeła się jego losem i się nim zaopiekowała i będzie mu szukać nowego odpowiedzialnego domku a to również dzięki Państwa wysiłkom - za które serdecznie dziękujemy!!!
Historia Monka jest wyjątkowa ze względu na utratę wzroku i uszkodzenie gałek ocznych. On ma ok. 7 lat, senior, ale nie stary pies. Co się stało, że ma aż tak chore oczy?
Monk został znaleziony 4 sierpnia br. na jednej z okolicznych wsi. Podobno siał postrach obszczekując i ganiając inne zwierzęta, dodatkowo obijał się o przedmioty. Wyczerpany ciągłym strachem i przeganianiem wpadł do rowu. Tam został znaleziony i zgłoszony jako pies powypadkowy. Trafił do lecznicy weterynaryjnej w Obornikach. Po kilku dniach odpoczął, uspokoił się, zaczął poznawać nowe miejsce, nabierał zaufania do opiekuna. Ponieważ nikt go nie szukał, trafił do schroniska Azorek w Obornikach.
W schronisku podjęto decyzję o konsultacji okulistycznej. Psiak jest całkowicie niewidomy, a ciśnienie w oczach powoduje stały uciążliwy ból. Okulista zakwalifikował psa do operacji usunięcia oka. Zaplanowano ją na początek września.
Niestety niewidomy Monk z wytrzeszczem oczu najpierw borykał się ze świerzbem, potem złapał wirusa, który spowodował silną biegunką, brak apetytu i bardzo duże osłabienie. Ponownie musieliśmy zdecydować o przekazaniu psa do szpitala, w niezawodnej klinice w Komornikach. Tam po kilku dniach układ pokarmowy psiaka wrócił do normy. Jednak ropne zapalenie gałki ocznej nasiliło się i trzeba było w trybie pilnym przygotować Monka do operacji. We wrześniu weterynarz usunął Monkowi prawe oko. Potem rekonwalescencja
i pielęgnacja rany pooperacyjnej.
W sumie Monk spędził miesiąc w szpitalu. Wrócił do schroniska z całą listą zaleceń, ale na szczęście bez chronicznego bólu. Jeszcze większe szczęście go spotkało, bo po kilku dniach trafił pod opiekę fundacji „Psiaki-Cudaki”. Tam w warunkach domowych spokojnie sobie żyje.
Można powiedzieć, że Monk bez bólu, w nowym domu jest szczęśliwy. Nam pozostała po nim faktura do uregulowania. Bez pomocy wszystkich, którym psie życie jest cenne, nie jesteśmy w stanie podołać finansowo tak specjalistycznej opiece weterynaryjnej nad naszymi Azorkami.
Dlatego kolejny raz zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc w zbiórce poprzez wpłaty i udostępnienia. Bardzo dziękujemy, że jesteście z nami.
Ładuję...