Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wciąż panuje drogowa znieczulica w stosunku do potrąconych zwierząt, nie pomagamy, bo: spieszymy się, nie wiemy co zrobić, a może ktoś inny się zatrzyma, nie nasz zwierzak, nie nasz problem… strasznie okrutne, a jednak sumienie człowieka umie dźwignąć taką decyzję i wyprzeć jej konsekwencje.
Na szczęście bywają przypadki, gdy jednak ktoś się zatrzyma, dzięki temu możemy przedstawić Wam Nori – kotkę, która prawdopodobnie nie zdążyła uciec przed kołami jadącego pojazdu. Nasza koleżanka znalazła zwierzę na drodze, z oczu, pyszczka lała się krew, futerko kota było posklejane. Szczęka się nie domykała, ciałko było wiotkie i letnie. Szybka interwencja, transport do kliniki i heroiczna walka weterynarzy o potrzymanie przy życiu kotki, która już zobojętniała na bodźce. Silne odwodnienie i niska temperatura wskazywały na to, że pomoc wcale nie przyjść bezpośrednio po zdarzeniu. Nie będziemy ukrywać, że ból musiał być paraliżujący, nie mówiąc o strachu. Zwierzę znajdowało się na środku jezdni, która nie kojarzy się dobrze, mijały ją wielkie pojazdy, podmuchy powietrza, dźwięki i brak możliwości ucieczki musiały być koszmarem.
W gabinecie weterynaryjnym stwierdzono złamanie żuchwy, krwawienie z nosa i oczu, poobijanie, złogi skrzepniętej krwi w nosku i przekrwione gałki oczne.
Obrażenia, mimo że bolesne, dotkliwe nie były przesłanką do eutanazji.
Postanowiliśmy podjąć próbę odratowania Nori, chcemy by wróciła do sprawności, a potem znalazła kochający, bezpieczny dom.
Jednak zanim do tego dojdzie musimy przez ponad miesiąc pilnować zadrutowanej żuchwy, robić mięsne papki i pilnować, by przyjmowała posiłki.
Czeka nas również seria badań, zabiegów podstawowych jak sterylizacja, szczepienie, odrobaczenie… ale wcześniej należy ustabilizować to czarne futerko. Trzymajcie kciuki, by na dniach nie pojawiły się nowe niepokojące objawy, a tymczasem prosimy o wsparcie finansowe dla Nori, bo jedyne co ma to my i dość pokaźny rachunek w klinice weterynaryjnej.
Ładuję...