Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszemu Kochani wsparciu pieski - Ciapek i Benio nie trafiły do schroniska. Za uzbierane pieniążki powstał kojec o wymiarach 5mx2m, który dla wygody został połączony z kocią wolierą. Kotki i pieski akceptują siebie nawzajem i bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Poza tym w kojcu stworzyliśmy psom prawie domowe warunki, stoją dwa fotele, tapczanik, dwie budy i jest nawet dywanik. A pieski? Sami zobaczcie, czują się jak w domu.
Bardzo...bardzo Wam za to dziękujemy!
Sami Kochani zobaczcie jak szybko odnalazły się pieski w nowych warunkach i to dzięki pomocy Was wszystkich, którzy z sercem wpłacali złotówki dla nich, by mieli swoje lokum. Z całego serca Wam Kochani za to dziękujemy. Dzisiaj musimy im zabepieczyć kojec na zimę, aby nie zmarzły nam., w tym celu potrzebujemy jeszcze parę złotówek...gorąco posimy - POMÓŻCIE!
Było ciężko i obawa, czy chłopaki wytrzymają w samochodzie i nie narobią bałaganu, i czy nie będą stwarzać niebezpieczeństwa w czasie jazdy. Jak wiecie psy wozimy do Kliniki swoim małym prywatnym samochodem, bo innego na tą chwilę nie mamy. Było ciężko, bo Benio z powrotem, kiedy wracaliśmy skakał po całym samochodzie i zaplątał się w smycz, a Ciapek zostawił nam wielki placek na wycieraczce i też w czasie jazdy spokojny nie był.
Te pieski potrzebują Kochani Waszego wsparcia. Potrzebujemy dla nich karmy, która zaspokoi ich potrzeby żywieniowe. We wrześniu czeka nas kolejny dla nich wydatek - dawka dla każdego nich leku na kleszcze i insekty. Nie zawiedźcie ich - i tym razem gorąco prosimy w ich imieniu o wsparcie.
Benio wraz ze swoimi kumplami włóczył się po wsi od domu do domu i czekał, aż ktoś życzliwy rzuci mu coś do jedzenia. Aż napotkał nas i tak trafił do Kociego Rancho. Było trochę przebojów, kilka wizyt policji ze względu na interwencję życzliwych tubylców i nawet hycel z klatką. Tego ostatniego odprawiliśmy z kwitkiem, a policji wytłumaczyliśmy, że psy potrzebują dobrego gospodarza, który się nimi zaopiekuje, nakarmi, porozmawia, pogłaszcze i da przytulne miejsce do spania. Podobno agresywne wg tubylców psy, dzisiaj najedzone, wygłaskane i otoczone troską są ostoją spokoju. Cud? Czy odrobina szczerej chęci, aby się tymi psami troskliwie zaopiekować.
Nie oddaliśmy ich do schroniska , a dzisiaj tak właśnie jak Benio odwdzięczają nam się takim sympatycznym uśmiechem.
Utrzymanie tej psiej gromadki sporo kosztuje, dlatego gorąco prosimy wesprzyj zbiórkę dla naszych podopiecznych
Bardzo prosimy o wsparcie zbiórki - musimy PILNIE zakupić budy do kojca dla Benia i Ciapka.
Uff...pieski mają kojec i bardzo chcieliśmy podziękować Darczyńcom, którzy okazali tym pieskom dobre serduszko i pomogli.
Część pieniędzy pożyczyliśmy od kociaków...ale najważniejsze, że nasi podopieczni mają dach nad głową i bezpieczne miejsce.
Co dale? Dalej musimy doposażyć kojec w budy i potrzebne elementy i zagospodarować plac obok kojca. Zbiórka Kochani nadal trwa, bo pieski muszą coś jeść i gdzie spać...a narazie zajmują fotele w wolierze dla kociaków, ale w kojcu muszą stanąć budy dla każdego z nich.
Gorąco prosimy o wsparcie! Nie żałujcie im złotówki, niech mają i czują się szczęślwie.
Pozdrawiamy serdecznie :)
Na dzień dzisiejszy brakuje nam 700 złotych, aby móc zapłacić za podkłady pod kojec i za sam kojec.
Bardzo prosimy - POMÓŻCIE - bo inaczej będziemy musieli zapożyczyć się z pieniędzy, które są przeznaczone na jedzenie dla kociaków...
...i tak bardzo liczą na ten kojec...że dostaną go niebawem i, że spokojnie będą mogły położyć się na drewnianej, ciepłej podłodze, na miękkim dywaniku.
Wesprzyj - to dla tych psich bied na szczęśliwe jutro!
Hycel, policja , my -obrońcy tych psich bid i one, skulone i wpatrzone w nas jakby chciały powiedzieć...nie oddajcie nas...nie oddawajcie...
No i nie oddaliśmy. Zostały z nami. Ale pilnie musimy im postawic kojec i zabezpieczyć pożywienie. Czasu mamy niewiele...
Gorąco prosimy - wesprzyj zbiórkę - udostępnij!
Siła jest w nas! Ale czy damy radę? Udostępniajcie proszę gdzie się da i pomóżcie. Jeżeli im nie pomożemy, trafią do schroniska‼️
Zamówiliśmy im taki kojec jak wyżej, musimy zapłacić za niego 2600 złotych. To kwestia 2-3 tygodni, bo kojec jest na nasze zamówienie o odpowiednich rozmiarach.
Do tej pory złotówki, które zostały zgromadzone na koncie apelu poszły na karmę dla tych wygłodzonych psich bid. Zbiórka stanęła w miejscu, a tutejsza społeczność straszy nas policją, choć sami nie wiemy dlaczego, ponieważ psy znajdują się na prywatnej posesji...
Ludzie na wsi są okrutni. Dochodziły nawet do nas takie informacje, że zanim psy dotarły do nas do Kociego Rancho tutejsi wieśniacy chcieli je otruć.
To jest właśnie nasza polska wieś - beznadziejnie niebezpieczna dla zwierząt, które szukają schronienia. Może nie wszędzie, ale te psy, to doskonały przykład, że ze zwierzętami na polskiej wsi potrafią się obchodzić okrutnie.
Ostatnie kontrole NIK wykazały beznadziejnie dysponowanie pieniądzmi w schroniskach. Większość idzie na potrzeby osób, które je prowadzą, a psy z tego dostają niewiele. Stąd tak duża umieralność psów w takich miejscach.
Błagamy, pomóżmy im, póki jest jeszcze na to czas!
Przybyli do nas znikąd pod koniec stycznia. Ktoś zapewne się ich pozbył jak śmieci. Benia i Ciapka połączyła psia niedola.Teraz walczą o lepsze jutro dla siebie. Psy potrzebują swoje zjeść, a karma nie jest tania. Może kiedyś chodzili głodni i często głodni zasypiali, bo nie miał im kto podać miski strawy - kto wie...dzisiaj chcemy tym pieskom zabezpieczyć ich byt, aby byli szczęśliwi. Pokochali miejsce w którym są obecnie i wcale nie chcą nigdzie się ruszyć. Ale nie możemy im stworzyć warunków takich jakie powinni mieć, bo nie mamy na to funduszy. Zbiórka stanęła i nie posuwa się do przodu, a przed nami sporo wydatków związanych z utrzymaniem tych sympatycznych czworonogów.
Śpią na tą chwilę w wolierze dla kociaków na fotelach, ale jak każdy pies chce mieć swoją budę i przestrzeń dla siebie. I choć tej prezestrzeni im nie brakuje, to swojej budy jeszcze nie mają. Potrzebny też kojec, aby nie byli zagrozeniem dla otoczenia. Ludzie, zwłaszcza na wsi są różni. Wielu z nich jest wrogo nastawionych do zwierząt.
Kochani! Potrzebujemy dodatkowe 2600 zł na kojec z budami. Pomóżcie prosimy , to dla dobra tych piesków. Nie oddaliśmy ich do schroniska, bo tam pewnie dokończyli by swojego żywota. Nie są młodzi, a kto chce staruszków? Nikt. Dajcie im szanse, niech szczęśliwie dożyją do końca swoich dni u nas.
POMÓŻCIE tym sympatycznym mordkom!
Co dalej? Piesy już się tak zadomowiły, że chyba nie wyobrażają sobie innego dla siebie miejsca na ziemi. My też nie chcemy się z nimi rozstawać. Słuchają komend i bardzo lubią z nami i kociakami przebywać. Przy misce ustepują Buni i zawsze coś zostawiają dla Lucky'iego , ich kumpla psiej niedoli.
Ogromna prośba Kochani do Was. Na kojec potrzebujemy na tą chwilę 2600 złotych. Z pieniędzy, które uzbieraliśmy dotychczas dla Benia i Ciapusia wydaliśmy ponad tysiąc złotych na jedzenie. One potrzebują swoje zjeść, a nie chcemy, aby chodziły głodne. Kiedyś pewnie głodowały, dlatego tak bardzo pilnują miski.
Liczymy Kochani na Wasze wsparcie dla tych biedaków. One muszą mieć swoje miejsce. Nie pozwólmy ich zamknąć za kratami schroniska.
Bardzo prosimy o pomoc - te pieski bardzo liczą na Was!
Bardzo prosimy też o udostępnianie apelu za co Wam z całego serca dziękujemy!
Nie mamy innego wyjścia, musimy pieskom - jeżeli chcą zostać z nami - zafundować taki kojec.
Ogromna kochani prośba do Was, bo sami nie damy rady, a nie chcemy stracić tego co zrobiliśmy dla tych piesów.
One się już u nas zadomowiły i czują się bardzo szczęśliwe. Nie są głodne i bardzo lubią z nami przebywać.
Czy damy radę je zatrzymać przy sobie?
Są ludzie, którzy życzą im źle. Dali nam już sygnały. Boimy się, że pewnego dnia zadzwonią gdzieś i podjedzie jakiś azyl lub inna mordownia dla psów , zgarnie do samochodu, wywiezie nie wiadomo gdzie i będzie na tych pieskach zarabiać.
POMOŻECIE zorganizować dla nic bezpieczne miejsce u nas? Gorąco prosimy, nie zmarnujmy ich szczęścia!
Poprosiliśmy firmę, która wykonuje kojce o ofertę i wycenę. Taki kojec 5m x 1,75m x 1,75m kosztuje wraz z przywozem na miejsce i montażem 2600 zł
Kochani! Damy radę? Już tyle razy mogły liczyć na Was zwierzęta - czy tym razem pomożecie?
Ogromna prośba - choćby drobne kwoty - uzbiera się jak wszyscy będziemy tego pragnąć. Chyba tak jak my - Wy też chcecie, aby te pieski były szczęśliwe.
Udostepniajcie apel - niech dotrze do większej liczby kochających zwierzęta - może szybciej uda się kojec zorganizować.
Ogromnie Wam będziemy za to wdzięczni.
Benio i Ciapuś często leżą lub siedzą i lubią obserwować co my robimy. Widać po nich, że są szczęśliwi, że dobry człowiek jest w ich obecności. Nikt ich nie przegania, nie krzyczy na nich, da jeść i pogłaszcze, kiedy tego się dopominają. Nieraz konkurują ze sobą o palmę pierwszeństwa...
Nie wiem, dlaczego ludzie są tak okrutni i pozbywają się tak sympatycznych stworzeń.
Bardzo chcielibyśmy przed zimą zabezpieczyć im byt, dlatego gorąco prosimy wspomóżcie zbiórkę dla tych sympatycznych ogonków.
Liczą, że nie zostawimy ich bez pomocy, że codziennie będą miały pełną miskę, a w czasie chłodu będą miały się gdzie schronić. I to co najważniejsze, że od czasu do czasu dłoń człowieka pogłaszcze ich, bo bardzo za tym tęsknią.
Tak biegną na spotkanie i czekają na to, aby je pogłaskać i dać coś do zjedzenia. Ale codziennie zabierają ze sobą jakiegoś kolegę i czekają...czekają juz nie tylko na jedzenie, ale na budy, które każdy z nich miałby na swoją własność. Póki co zajmują jak przychodzą jedną budę, a , że się znają nie przeszkadza im to, że gniotą się w niej w trójkę...nieraz w czwórkę.
Otwórzcie Kochani serca dla tych piesków. Sami widzicie, że to bardzo sympatyczne ogonki - podarujcie im na swoje budy choć 5 złotych. One tak bardzo na te budy czekają...
Takie, jak na zdjeciu 2 budy musimy pilnie zakupić dla naszych biedaków. Każdy z nich otrzymał już swoje imię: Ciapek i Benek. Pieski są bardzo przyjazne i nie chcą nas wcale opuścić.
POMÓŻCIE PROSZĘ - niech każdy z nich ma swój domek!
25.LUTY 2020
Po usilnych staraniach wydawało się , że odszukaliśmy właściciela piesków. I choć starszy Pan początkowo przyznał się, że to są jego psy, potem się z tego wycofał. Nie mamy pojęcia, dlaczego tak zrobił? Czy to na prawdę są jego psy? Czy może jest chory i zapomina co mówi?
Wyglądają, że są szczepione i raczej przyjaźnie nastawione do ludzi... Zauważyliśmy, że wędrują od domu do domu zapewne w poszukiwaniu jedzenia. Ale na wsi jak to na wsi, jedni rzucą jakich okruch z obiadu, inni przegonią. Gdy trafiły do naszej osady, dostały miskę psiej strawy, głaski i pewnie jest im tak dobrze, że nie chcą odejść. Teraz, musimy dążyć do tego, aby je bardziej oswoić, zaprosić weterynarza i przygotować do szczepienia. Zanim jednak to nastąpi, musimy postarać się o kojec z budami oraz zapas karmy, aby pieski nie chodziły głodne.
Kochani! Musimy im pomóc!
Los pisze nieraz przykre scenariusze. Przypadek sprawił, że Kocie Rancho stało sie domem dla tych oto piesków…
Kocia osada jest w fazie organizacji. Co roku robimy coraz więcej, aby z czasem przyjmować kociaki po zmarłych osobach, którym potem będziemy szukać stałych domów. Chcemy im stworzyć takie warunki, aby do momentu znalezienia stałego domu czuły ciepło, bliską osobę i miały pełne brzuszki. Dosyć często się zdarza i docierają do nas informacje, że kiedy umiera właściciel, koty przez rodzinę wyrzucane są na dwór lub do stodoły i muszą sobie dawać same radę. Zamyka się przed nimi dom i ciepłe miejsce, które miały dotychczas najczęściej na kanapie. Za drzwiami domu, w którym dotychczas przebywały, czeka ich cierpienie i samotność.
Od kilku dni obok naszej osady widywaliśmy trzy psy. Czarne, różnej maści. Jeden w typie jamnika i dwa typowe kundelki. Kiedy wysiadaliśmy z samochodu, przypatrywały się, siedząc nieopodal. Nie przywiązywaliśmy do nich zbyt dużej wagi, bo niedaleko są domy i byliśmy pewni, że stamtąd przyszły. Niestety… Prawda okazała się inna. Kiedy coraz bardziej zbliżały się do domu, gdzie mieszkają kociaki i do woliery i czekały na jedzenie, udaliśmy się do pobliskich domostw, zaczerpnąć informacji czyje są to psy. Niestety… Każdy w zagrodzie ma po dwa lub nawet cztery. Nikt nie przyznawał się do tych, które już nawet z nami się zaprzyjaźniły, bo poszły za nami.
Nikt z ludzi mieszkających w sąsiedztwie nigdy tych piesków nie widział… Udostępnianie, korespondencja z osobami, które mogły być przypuszczalnymi właściciela - czar, że pieski mają właściciela w pobliżu lub ktoś je rozpozna jako swoje - prysł… Tak zostaliśmy z trzema dodatkowymi rezydentami naszej skromnej zwierzęcej osady.
Ale co dalej… Od kilku dni pieski zjadają po cztery duże puszki karmy i jednym 1,5 kg worku suchej karmy dziennie i zaczyna nam już brakować na ich wyżywienie funduszy. Nie chcemy ich oddać do schroniska, bo wiadomo, jakie czeka ich życie, a pieski już się zadomowiły. Zajęły budę naszej rezydentki Buni i ani myślą się z niej wyprowadzać. Natomiast Bunię przenieśliśmy do domu do kociaków i tak na tę chwilę dajemy radę.
Kochani, nie mozna psów oddać do schroniska, musimy im zabezpieczyć byt, czyli 3 kojce lub co najwyżej 2, bo widać, że dwa pieski są ze sobą zaprzyjaźnione. Oprócz tego odbyć z każdym z nich wizytę w gabinecie weterynaryjnym lub najlepiej weterynarza zaprosić na miejsce, bo z samochodem do przewozu psów mamy problem. Musielibyśmy wypożyczyć z wypożyczalni, bo nasz jest za mały.
Poza tym niemały koszt karmy, aby nasi nowi przyjaciele nie chodzili głodni.
Jesteście kochani kołem ratunkowym dla tych biedaków – które jeżeli im nie podacie – utkną za kratami schroniska! Dlatego bardzo gorąco prosimy Was o wsparcie - razem uda nam się zatrzymać pieski przy sobie, gdzie będą bezpieczne, szczęśliwe i będą mogły czuć się swobodnie.
Bardzo gorąco prosimy - każdy kto czyta , a nie może wesprzeć zbiórki finansowo - prosimy - niech udostępni! Każde wsparcie jest ważne, ale najważniejsze, aby szybko zabezpieczyć byt tym biedakom.
Ładuję...