Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Całkowicie się nie da pokonać tej paskudnej choroby :( Miłka musi z nia żyć. Nowotwór potrafi nawracać, ale dzieki Waszemu wsparciu Miłka jest pod stałym nadzorem weterynaryjnym.
Przeszła kilka operacji. Ma usuniętego guza. Zabigi sprawiły, że doszło też u niej do porażenia nerwu twarzowego. Miłka ma paraliż połowy pyszczka i jednego oka. Na szczęście ma nas oraz ludzi, którzy tak jak Wy chętnie wspierają jej leczenie!
Jest mimo wszystko pogodnym i proludzkim kotem, który dostał status fundacyjnego rezydenta i pod troskliwą opieką mieszka z członkinią naszej Fundacji :)
Gdy Fundacja Miasto Kotów uratowała Miłkę, odbierając ją od osoby nieodpowiedzialnej, drastycznie zaniedbującej swoje zwierzęta, nie zaspokajającej ich podstawowych kocich potrzeb, wydawało się, że teraz będzie już tylko lepiej.
Kilka tygodni pod opieką wolontariuszy i lekarzy weterynarii sprawiło, że kotka zaczęła wyglądać zdrowo, przytyła, jej piękna - trzykolorwa sierść nabrała blasku. Miłka zaczęła poznawać przedmioty, o istnieniu których wcześniej nie miała pojęcia – kuwetę, drapaki, poduszki, zabawki, wszystko ciepłe, miłe i pachnące. Miłka była doskonałym kotem edukacyjnym. Chętnie wspomagała fundację swym stoickim spokojem, gdy prowadziliśmy zajęcia dla dzieci i młodzieży.
Najbardziej jednak ze wszystkiego Miłka ukochała człowieka. To z nim pragnęła spędzać najwięcej czasu, leżąc na kolanach, tuląc się do policzka i mrucząc.
Idealnie dobraliśmy jej imię. Miłka jest miłym kotem. Idealnym dla każdego. I nawet na horyzoncie pojawił się domek. Musieliśmy uporać się tylko z nawracającym stanem zapalnym ucha i historia Miłki zakończyłaby się happy endem…
Niestety okazało się, że powstające w uchu ropnie, które początkowo wydawało się, że tworzą się w wyniku istniejącego w nim polipa, są objawem zupełnie innej choroby. Już podczas pierwszego zabiegu, który miał polegać jedynie na usunięciu polipa okazało się, że zmiana w uchu wygląda znacznie poważniej. Naciekający, niejednorodny guz nie wróżył niczego dobrego. Po badaniach histopatologicznych padła druzgocąca diagnoza – gruczolakorak – nowotwór złośliwy.
To był pierwszy i pewnie nie ostatni zabieg Miłki. Już za kilka dni kolejny usuwający narastającą w uchu ziarninę. Jeśli zmiana zacznie odrastać, przeprowadzone zostaną kolejne, jeszcze poważniejsze operacje, które spowodują, że Miłka straci słuch.
Bardzo prosimy o pomoc, o wsparcie finansowe dla Miłki. Potrzebujemy funduszy na diagnostykę, leczenie, zabiegi, opłacenie zaległości w klinice weterynaryjnej, jedzenie i utrzymanie. Chcemy, aby niczego Miłce nie zabrakło w tym trudnym dla niej i dla nas czasie. To cudowny, niezwykle łagodny kot, pieszczotliwe nazywany przez pana doktora Milusią, który z pokorą znosi wszystkie wizyty i zabiegi, nawet te, które sprawiają jej ból i dyskomfort.
Zawalczcie z Miłką o jej zdrowie!
Ładuję...