Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo Wam dziękujemy, Kochani za tę pomoc. Maciusia już z nami nie ma, więc tym bardziej jesteśmy wdzięczni za poczucie odpowiedzialności wobec działań fundacji, bo dzięki Wam udało się opłacić opiekę weterynaryjną dla Maciusia <3 . Nie zawsze uda się uratować zwierzę. Czasem większą pomocą jest skrócenie mu cierpienia. Biedny Maciuś już nie cierpi...
EDYCJA :(
Niestety wczoraj (29 czerwca) stan Maciusia gwałtownie sie pogorszył. Kocurek przestał jeść, leżał i nie ruszał się. Pędem jechaliśmy z nim do lekarza, ale niestety okazało się, że kotek jest w stanie krytycznym. Zdecydowaliśmy o tym, aby skrócić jego agonię. Przepraszamy Cię, Maciusiu, że nie mogliśmy Ci już pomóc :(
***
Brutalność życia jest taka, że Maciuś nie żyje, my jednak musimy opłacić koszty jego leczenia. Nie mamy żadnych oszczędności. Pomoc zwierzętom to duże koszty. Każda Wasza darowizna natychmiast jest spożytkowana. Dlatego bardzo prosimy - nie zostawiajcie nas. Pomóżcie opłacić koszty pomocy dla Maciusia.
Maciuś urodził się gdzieś na wsi i, można powiedzieć, że miał trochę szczęścia, bo mijały lata, a on nadal żył. Ale czy takie życie można naprawdę nazwać szczęściem?
Zamiast odpowiedzi wystarczy popatrzeć na jego zdjęcia.
Kilkuletni kocurek radził sobie, jak umiał. To coś upolował, to zjadł resztki, które ktoś wyrzucił. W ostatnim czasie odkrył raj – śmietnik, z którego zawsze można było wygrzebać „coś jadalnego” – bez zagłębiania się w szczegóły, ważne, żeby dało się przełknąć. Może to i dobrze, bo właśnie tam, przy śmietniku, wypatrzyła go nasza wolontariuszka Alina. Szybko jednak okazało się, że zaniedbanie i wychudzenie.
Maciusia to nie wszystko. Alinę zaniepokoił nieprzyjemny zapach kota, a po oględzinach tego chudego ciałka okazało się, że Maciuś ma w skórze dziurkę, z której sączy się śmierdząca ropa. Nie wiadomo, jak długo Maciuś cierpiał, ale wiemy że cierpiał na pewno, a wkrótce cierpiałby jeszcze bardziej, gdyby w ranie zalęgły się robaki i doszło do zakażenia organizmu. Bez pomocy lekarza bezdomny Maciuś na pewno by sobie nie poradził.
Maciuś jest już po dwóch wizytach u weta. Z rany wyciśnięto mu strasznie dużo starej śmierdzącej ropy. Wyglądało to, jakby pod skórą miał kieszeń z ropą. Skóra wokół ropnia była cienka jak pergamin. Maciuś dostał leki oraz wlew z antybiotyku do środka oczyszczonej rany. Przed nim leczenie, wzmocnienie chudziutkiego, zaniedbanego organizmu, a jak dojdzie do siebie – kastracja.
Na szczęście Maciuś ma apetyt i ogromną wolę życia. Prosimy o pomoc dla Maciusia.
Ładuję...