Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Franusiowi ślicznie goi się oczko!
Dzięki Waszej pomocy pomoc nastąpiła błyskawicznie, to dzięki Wam nie boimy się działąc natychmiast bo wiemy że zawsze możemy liczyć na Wasze wsparcie!
Dziękujemy!!
Kochani, wiecie, jak to jest zostać samemu na tym świecie? Samemu, choremu, nic nierozmieniającemu... Nie sądziłem, że można tak źle się czuć, że może tak bardzo serce boleć i to nie fizycznie. Straciłem jedno oczko, przeżyłem ból, jakiego nie jest w stanie sobie nikt wyobrazić. Ból, który przeszywał całą moją głowę, nie pozwalał myśleć, jeść...
Życie powoli stawało się nie do zniesienia. Jedyną pociechą w tym wszystkim była moja ukochana pani, która mnie przytulała, głaskała, przy której czułem się bezpiecznie i wierzyłem, że kiedyś ten straszny ból minie.
Oczko puchło coraz bardziej i bardziej, w końcu moja ludzka mama zabrała mnie do lekarza tego, którego zawsze odwiedzaliśmy, którego dobrze znaliśmy. Zostałem poddany operacji. Oczko zostało naprawione, w sensie, że już nie bolało. Podobno je usunięto, ale ja i tak na nie nic nie widziałem. Miało być już tylko lepiej - tak wtedy myśleliśmy.
Przez jakiś czas nawet było lepiej, dostawałem zastrzyki i ból był już tylko taki mały, pulsujący. Po jakimś czasie jednak znów zaczęło mnie coraz bardziej boleć. Lekarz powiedział, że "coś poszło nie tak" i znów trzeba mnie operować. Ale wtedy usłyszałem najgorszą rzecz w moim życiu, moja ukochana pani powiedziała coś niewyobrażalnego.
Że nie stać jej na kolejną operację i że lekarz, który ratował mi życie, musi mi je teraz odebrać. Że lepiej mnie uśpić, żebym nie sprawiał więcej kłopotów, bo mojej ludzkiej mamy na to nie stać. Tylko tyle. O końcu mojego życia miały zadecydować pieniądze. Lekarz jednak na to nie pozwolił, poszukał pomocy, miejsca, gdzie mógłbym być dalej leczony, dojść do siebie i jeszcze mieć życie.
Tak trafiłem do moich nowych cioć. Oszołomiony, ze złamanym sercem. Kolejne dni przeżyłem w kolejnej klinice, gdzie było więcej takich psiaków jak ja. Może nie dokładnie takich - one były odwiedzane, pocieszane, przytulane. Widziałem, jak odchodziły na rękach, przytulone do swoich domków. Co miało mnie czekać - nie wiedziałem i bardzo się bałem tego.
Okazało się, że moje oczko po operacji tak bardzo zaczęło boleć, bo zabrakło jednej malutkiej dziurki, którą wylatywałaby krew z bakteriami. To wszystko gromadziło się w środku pod powieką i powodowało ten straszny ból. Ciocie jednak szybko naprawiły to operacją, która była strasznie kosztowna, czekają mnie jeszcze wizyty kontrolne i inne badania.
Ciocie tak jak moja była już mama, nie mają pieniędzy, ale one się nie poddały i mi pomogły. Lekarz zgodził się, żebyśmy zapłacili, jak uzbierają się pieniążki. Że poczeka. Muszę Was poprosić o pomoc. Żeby jak najszybciej spłacić ten dług i żeby następny psiak, również mógł liczyć na pomoc nawet wtedy gdy tych pieniążków nie będzie. Proszę, nie zawiedźcie nas. Pokażcie, że warto pomagać i wpłaćcie, chociaż 5 zł, żeby Ciocie mogły pomagać dalej.
Ten śliczny chłopak przeszedł już tak wiele, wycierpiał tak dużo. Oczko, które było ratowane, zostało zaszyte razem z gnijącymi resztkami oka, nie zostało oczyszczone tylko zaszyte według zasady "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal", tylko psiaka szkoda. Nie wyobrażamy sobie, jak bardzo musiał cierpieć. Miał ogromne szczęście, że trafił do nas i mogliśmy go ratować. My z kolei możemy działać, tylko i wyłącznie dzięki Waszemu wsparciu! Proszę, pomóżcie, wpłacając choćby małą sumę.
Ładuję...