Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kazik jako szczeniak został adoptowany z naszej Fundacji..
Pani nie odpowiadała na nasze wiadomości i wezwania, zmieniła miejsce zamieszkania.
Kiedy ustaliłyśmy miejsce pobytu Kazika okazało się że żyje na wsi na łańcuchu.
Właścicielka oddała psa rodzinie do budy na łańcuch.
Odebrałyśmy Kazika i umieściłyśmy w hoteliku.
Koszt miesięczny to 500 zł.
Kazik został objęty opieką weterynaryną, został zaszczepiony i wykastrowany.
Obecnie Kazik ma już stały dom i wabi się Maniuś
W czasie pobytu w hoteliku
W swoim domku
Ze swoją Panią Beatką
Suczka kiedyś się oszczeniła i podejmowałyśmy interwencję w stosunku do niej. Wałęsała się po miejscowości i tak poznałyśmy ją i szczenięta. Nakazałyśmy sterylizację suczki, a szczeniaczkom szukałyśmy odpowiedzialnych domów - ale oczywiście takie osoby od zawsze uważają się za mądrzejsze i po co im Fundacja, jak oni wydadzą sobie psa byle gdzie. Ważne, że w "dobre ręce" i po kłopocie.
Wtedy mężczyzna wydał tak dwa szczeniaki, bo mu się spieszyło i cudem udało nam się wyciągnąć adresy... Pojechałyśmy do tych rodzin podpisać umowy adopcyjne, bo szczeniaczki byłe pod opieką Fundacji. Rodziny bardzo dobrze wiedzą, co podpisują, podając swoje dane. Do tej rodziny miałyśmy wątpliwości, gdy ich zobaczyłyśmy... Najważniejsze, że udało się podpisać umowę adopcyjną, która chroniła psiaka.
Odbyliśmy wizytę poadopcyjną, takie kontrole przeprowadzamy w przypadku wszystkich zwierząt. Telefon: "Pani oddała pieska komuś tam, okazuje się, że rodzinie". Bo dziecko miało alergię. Oczywiście zero dokumentacji i informacji, gdzie jest pies. "Do dobrego domu". Rzekomo, bo czy dobry dom oznacza łańcuch? Pani doskonale wiedziała, że los tego psa w rodzinie, do której go oddała, nie będzie lekki... Gdybyśmy wtedy nie pojechały podpisać mimo wszystko umowy adopcyjnej, pies spędziłby całe życie na łańcuchu, nie wiedziałybyśmy, gdzie jest i co się stało ze szczeniaczkiem. Umowa adopcyjna mówi, że zwierzęcia nie można oddawać. Zwierzęcia nie można trzymać na łańcuchu, zaniedbywać, należy szczepić.
To jest jasno napisane - zdarzają się sytuacje rodzinne bez wyjścia, ale należy rozmawiać, a nie oddawać. Pani oczywiście nie wiedziała, że gdy oddaje pieska, należy nas o tym poinformować. Oczywiście oddała w cudowne warunki do budy, na krótki łańcuch. Miski brudne, psiak najprawdopodobniej nie jadł nic pożywnego, był lekko wychudzony...
Bez zastanowienia odebrałyśmy psa. Jest cudownym dzieciakiem w wieku 2 lat i wierzymy, że wspólnymi siłami ten zerwany łańcuch ma wartość! Wartość uratowanego życia, bo nie wyobrażam sobie, aby ten psiak spędził kolejne 10-15 lat na łańcuchu, przywiązany, spuszczany raz na jakiś czas... DRAMAT. Psiak wychowywał się wśród dzieci, jest bardzo łagodny. Zostanie wykastrowany do czasu adopcji, zaszczepiony przeciwko chorobom wirusowym, wykąpany, odpchlony i odrobaczony. Trafił na hotelik z behawiorystą i szkoleniowcem, więc jego zachowania wszystkie zostaną wypracowane. Wiem już teraz że ktoś może zyskać naprawdę prawdziwego przyjaciela, którego miejsce jest w domu, a nie na łańcuchu!
W tym przypadku udało nam się odebrać psiaka, bo chroniła go umowa, którą podpisałyśmy po fakcie. Ale nie zawsze tak może być, a szczeniaki skazane są na całe życie na łańcuchu. Teraz pora nazwać maluszka i obiecać, że dopilnujemy tego tak, jak wtedy mogłybyśmy, gdyby czas nie gonił. Szukamy domku... A z Panią będziemy się kontaktować w kwestiach prawnych.
Zapomniałybyśmy - Pani po naszym kontakcie pojechała na miejsce i postawiła psiakowi nową budę, abyśmy się nie przyczepiły - niespodzianka :) Miła na pewno dla niego... Ciekawe, w jakiej wcześniej żył...
Błagamy o wsparcie i pomoc w szukaniu domku, bo ten psiak jest teraz w hoteliku, którego miesięczny koszt wynosi 500 złotych!
Ładuję...