Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc w opłaceniu faktury za wizyty Ochotki i Czarusia! Ostateczna kwota okazała się odrobinę wyższa niż szacowaliśmy.
Co gorsza jednak, niestety dla oby kotów nie był to ostatni wyjazd... U Czarusia w badaniu histopatologicznym wyszedł przewlekły stan zapalny, kocur rozpoczął więc sterydoterapię i za jakiś czas czeka go kontrola. Ochotka nie dość, że rekonwalescencję pooperacyjną zniosła naprawdę źle (pierwszej nocy po zabiegu dostała krwotoku, a potem długo odmawiała jedzenia), to na dodatek mimo antybiotykoterapii naprawdę silnymi lekami problem zapchanego nosa powrócił i w grudniu kicia musiała przejść kolejny zabieg.
Ochotka i Czaruś mają różne historie, ale oba te koty łączy jedno – w czwartek 3.09 jadą do specjalisty laryngologa. Ona już kolejny raz, na operację, dla niego to będzie pierwsza wizyta, z rynoskopią, która dopiero określi przyczynę problemów zdrowotnych kocurka.
Ochotkę część z Was dobrze zna – jeszcze w sierpniu kicia przechodziła ostatnie badanie, które pokazało w prawej jamie nosowej zwiększoną ilość wydzieliny – widoczny obrzęk i wysięk śluzowo–ropny – oraz wyraźne zmiany atroficzne w obu małżowinach, co kwalifikowało kociczkę do operacji. W międzyczasie okazało się, że w nosie koteczki zamieszkał wyjątkowo oporny gronkowiec złocisty, wymagający naprawdę ciężkiej antybiotykoterapii. Mimo obaw Ochotka zniosła ją nieźle, ale by całe leczenie przyniosło oczekiwane efekty, operacja usunięcia zmienionych tkanek musi odbyć się właśnie teraz, podczas tych 14 dni podawania antybiotyku.
Czarusia dopiero Wam przedstawiamy – kocur pojawił się 3 lata temu na ogrodzie pewnej Dobrej Duszy, która otoczyła go opieką jako kota wolno żyjącego i pod jej czujnym okiem kawaler wiódł całkiem udany żywot. Niestety do czasu – w zeszłym roku Czaruś mocno podupadł na zdrowiu, zaczął charczeć, w nosie pojawiła się wydzielina, a przy okazji odkryto początki PNN. Lekarz prowadząca podejrzewa, iż sprawcami wszystkich dolegliwości są polipy w Czarusiowym nosku. By się przekonać, jak jest naprawdę i podjąć ewentualne dalsze kroki, potrzebna jest jednak wizyta u specjalisty w tym zakresie. Jednego jesteśmy pewni – Czaruś nie może dłużej być wolno żyjący, na szczęście Dobra Dusza i tu nie zawiodła i da mu dom, ale najpierw musimy zadbać, by kawaler na pewno mógł się nim nacieszyć…
Zatem znowu jedziemy do Wrocławia, znów z duszą na ramieniu, ale pełni nadziei na szczęśliwy finał dla obu kotów. I na to, że nam – a w zasadzie Ochotce i Czarusiowi – ponownie pomożecie…
Ładuję...