Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Od miesiąca próbowałyśmy odłowić suczkę i jej czwórkę dzieci. Dokarmiane były codziennie, ale tylko jeden z podrostków był śmielszy, żeby się zbliżyć.
Jego udało się odłowić jako pierwszego. Zabrałyśmy go do gminnej przechowalni a po kilku dniach pojechał do domowego hoteliku koło Warszawy. Bandi cudownie się otwiera, biega z innymi pieskami, uczy się chodzić na smyczy. Jest cudowny. Szukamy mu domku na kanapie.
Niestety mamuśka i trójka pozostałych szczeniąt nie chciała podejść. Próbowałyśmy żelu przysypiającego, klatki pułapki, nic nie skutkowało. Dzieciaki zakleszczone trzymały się blisko matki, która dawała im sygnały i nie było sposobu, żeby je złapać. Nieufne, czujne, wyczulone na każdy gest zbierały jedzenie kiedy człowiek się oddalił.
Postanowiłyśmy poprosić o pomoc Jamora, pana, który zawodowo zajmuje się odławianiem zwierząt. Miałyśmy dla dwójki miejsce w fundacji, dwójka miała pojechać do hoteliku, ale czas się wydłużał i miejsca przepadły. Przyszedł czas na działanie, gdyż mamuśka dostała cieczki i okoliczne psy atakowały ją, a dzieciaki stały się zagrożone.
Wiemy już, że mamuska jest w kolejnej ciąży, a za chwilę z trójki podrostków dwie sunie również dostaną cieczkę. Jamor odłowił całą czwórkę. Pojechały do gminnej przechowalni. Są przerażone. Nie wiedzą co się stało. Wtulone w siebie szukają schronienia wciśnięte w ścianki bud. Zabierzemy je do hoteliku gdzie jest Bandi, ich brat. Musimy opłacić fakturę za odłowienie rodzinki. 2000 zł to dla nas ogromny koszt.
Mamy na utrzymaniu 17 piesków w hotelach, za które płacimy co miesiąc około 9000 zł. Dojdzie nam teraz kolejna czwórka na utrzymaniu. Musimy sunię wysterylizować, zaszczepić dzieciaki. Dla naszego maleńkiego stowarzyszenia to koszty niebagatelne. Nie poradzimy sobie bez Waszej pomocy.
PROSIMY, POMÓŻCIE NAM W SPŁACIE TEGO DŁUGU.
Ładuję...