O krok od śmierci! Znaleziony w lesie przy drodze. Dwa psy już były martwe

Wsparło 59 osób
2 440,84 zł (40,68%)
Brakuje jeszcze 3 559,16 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 17 Października 2024

Zakończenie: 31 Grudnia 2024

Godzina: 23:59

"Nie wierzę w przypadki. W przeznaczenie - owszem".

Znajomi wracali z ok Warszawy do domu, gdy nagle coś zaczęło strzelać w samochodzie. Zatrzymali się, nic nie było widać, jednak wystraszyli się i stwierdzili, że pojadą przez wsie, a nie droga szybkiego ruchu gdyby nie daj Bóg coś się stało.

Przy wjeździe do Wierzbicy dwa psy martwe na drodze, prawdopodobnie potrącone i on. Ledwo szedł, kołysząc się na boki... Zatrzymali się, zgarnęli do samochodu i zadzwonili czy mogę pomóc. Przywieźli go, bida z nędza to przy nim pikuś. Maluch to szkielecie - wiem, nie widać, bo jest nieco dłuższa, puchata sierść, ale nie będę go golić. Maluch się przewraca, łapki się rozjeżdżają. Uderzony? Uszkodzona miednica? Kręgosłup? Choć w duchu wiedziałam, że będą tu raczej problemy neurologiczne. Doktor Blicharz przyjmuje nas, robimy zdjęcia RTG miednica - całą, kręgosłup - cały.

Wyniki krwi - babeszjoza, jutro będziemy wiedzieć, czy są inne odkleszczowki. Temperatura 40 stopni. Dostał leki, kroplówkę. Są ewidentne ataki padaczkowe (kłapanie w powietrze, pisk i zaśnięcie) 😔

Uwierzcie, wolałabym z dwojga złego, aby to były problemy ortopedyczne, które mimo wszystko w większości są do ogarnięcia. A tu? Tu zacznie się maraton. Najpierw musimy go ustabilizować, wykluczyć inne odkleszczowki, niewykluczone że na dniach trzeba będzie wykonać TK. To młody dzieciak, ma ok 6-7 miesięcy, całe życie przed nim. Nazwałam go Nikoś.

Chce o niego zawalczyć, skoro już do mnie trafił, ale bez Waszej pomocy nie dam rady. Spróbujemy mu pomóc?

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 59 osób
2 440,84 zł (40,68%)
Brakuje jeszcze 3 559,16 zł
Adopcje