Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za kazdy grosik podarowany dla Oriona.
Orion nadal jest podopiecznym fundacji.
Minęło kolejne pół roku a Orion nie tylko nie znalazł domu ale jego zdrowie wciąż nie jest dobre.
Bardzo prosimy o wsparcie bo ciężko nam uzbierać nawet na pokrycie kosztów leczenia z tamtego roku. Bo kwota za jego obsługe weterynaryjną jest już dużo większa niż ta założona w akcji.
Ale dore i to.
Kochani mieliśmy już zakańczać akcję gdyż Orion poczuł się lepiej ale niestety... Choroba rozchulała się na nowo :(
Dlatego ponownie prosimy o wsparcie.
Poznajcie historię Oriona...
Tak naprawdę nikt dziś już nie wie, a może nie pamięta, skąd Orion się wziął. Wiadomo tylko tyle, że przez 2 lata bytował w stadzie wolno żyjących kotów na terenie ogródków działkowych. Starsza pani, która dokarmiała to kocie stado, pewnego dnia przywiozła ślicznego Orionka do lecznicy. Kobieta postanowiła skorzystać z miejskiego programu na rzecz kotów wolno bytujących i wykastrować kocura. Po zabiegu kocurek miał wrócić na działki, czyli w miejsce, w którym żył do tej pory.
Kiedy Orion czekał w kolejce na zabieg do tej samej lecznicy przyjechała jedna z wolontariuszek Fundacji Felineus na wizytę z fundacyjnym podopiecznym. Siedząc w poczekalni wolontariuszka i starsza pani zaczęły ze sobą rozmawiać. Wolontariuszka przez kratki spojrzała na Oriona. Wsunęła dłoń do środka i zaczęła go głaskać. I chociaż Orion nie znał człowieka aż tak dobrze, do tej pory ufał tylko swojej karmicielce, po chwili przytulał się i mruczał naszej wolontariuszce. Mruczał tak głośno, jakby chciał powiedzieć, że nie chce już wracać na działki, że chce skosztować życia u boku ukochanego człowieka. Właśnie tak, trochę z przypadku, Orion stał się jednym z podopiecznych Fundacji Felineus. A może właśnie tak miało być, taki los był mu pisany?
Po kastracji Orion zamieszkał w jednym z naszych domów tymczasowych. Choć pierwsze chwile w nowym miejscu były dla kocura niemałym szokiem, z każdym kolejnym dniem Orion coraz bardziej zaczął doceniać uroki życia w ciepłym domu, jedzenia z zawsze pełnej miski i spania na ulubionym posłaniu. My jednak wiedzieliśmy doskonale, że nim zaczniemy szukać dla Oriona tego wymarzonego, najlepszego domu, najpierw musimy zadbać o jego zdrowie, wykonać pakiet badań, zwalczyć pasożyty i zaszczepić.
Niestety okazało się, że życie na działkach wyryło piętno na jego zdrowiu. Orion był potwornie zarobaczony. Efekty tej ogromnej ilości pasożytów w kocim ciele widać do dziś. Po każdym podaniu tabletki na pasożyty nadal je wydala. Najgorsze jest jednak to, że to właśnie one bardzo osłabiły odporność kocura.
Kilka dni temu Orion gorzej się poczuł. Zaczęło się niewinnie od kataru, a zaledwie w kilka godzin katar przerodził się w niebezpieczną duszność. Orion natychmiast trafił do lecznicy, dostał pakiet leków wspomagających odporność i antybiotyk. Niestety stan kocura mimo leczenia wciąż jest zły.
Orion walczy z nieznanym nam na razie paskudztwem i ma początki zapalenia płuc. Stracił apetyt i wymaga codziennego dokarmiania. W obliczu takiego stanu rzeczy zdecydowaliśmy się na specjalistyczną diagnostykę. Obecnie czekamy na wyniki posiewów z wymazu oraz na wynik PCR w kierunku chorób wirusowych.
Jak zapewne nietrudno się domyślić, koszty leczenia oraz specjalistycznych badań przewyższają możliwości finansowe Fundacji. Jednak życie i zdrowie naszych podopiecznych jest dla nas zawsze najważniejsze. Dlatego kolejny raz zwracamy się do Was, nasi przyjaciele, z prośbą o wsparcie.
Ładuję...