Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przegraliśmy, Orzeszek odszedł. Umarł na stole operacyjnym, miał perforację jelit. Udało się zszyć, ale nie przeżył narkozy, jego zmarnowane, wykończone ciałko było zbyt słabe. Jesteśmy zdruzgotani.
Dziękujemy za wsparcie i serce, które mu okazaliście. Zamykamy zbiórkę. Zebrane pieniądze przeznaczymy na uregulowanie faktur za leczenie Orzeszka. Żegnaj skarbie leć do Saby, ona się Tobą zaopiekuje. Przepraszamy, że nam się nie udało.
[Aktualizacja 2.06.2018]
Orzeszek znowu na stole operacyjnym. Miał tak zgazowany żołądek i jelita, że groziło skrętem. Nie było wyjścia. Jest tak słaby, że nie wiemy, czy przeżyje operację. Nie było jednak wyboru. Bardzo chory, skrzywdzony pies. Walka trwa, trzymamy nerwy na wodzy, choć jest ciężko. Liczymy się z każdym scenariuszem. Oby się wybudził...
[Aktualizacja 2.06.2018]
Orzeszek znowu w klinice, pod kroplówką. Jest słabiutki. W żołądku zalega płyn. Ma rozwolnienie. Trzymajcie kciuki.
[Aktualizacja 1.06.2018]
Wieści z placu boju. Orzeszek przytył 20 dag od operacji. To może niewiele, ale oznacza że organizm wchłania. Ze względów oczywistych, może jeść narazie tylko posiłki płynne, zupki. Wczoraj znowy mieliśmy kryzys. Orzeszek wymiotował nawet wodą. Były słaby. Dziś już lepiej.
[Aktualizacja 23.05.2018]
Kochani jesteśmy zmuszeni przedłużyć zbiórkę i zwiększyć potrzebną nam kwotę. Powód? Przez ostatnie dni znów ratowaliśmy życie Orzeszka. Tym razem był o krok od śmierci i liczyła się każda minuta. Psa i tak już doświadczonego przez los, którego ktoś pozbył się, wyrzucił na ulicę, a jeszcze oblał mazią, która zastygła w twardą niedającą się niczym zmyć skorupę.
Pisaliśmy, że Orzeszek walczy z pasożytem tęgoryjcem, że wciąż go diagnozujemy, bo jego organizm nie wchłania minerałów. Przez to, a może dzięki temu, co się stało w ostatnim tygodniu, poznaliśmy odpowiedź na nasze pytanie.
Rano w piątek Orzeszek przeszedł operację w klinice w Katowicach. Całą poprzedzającą noc z czwartku na piątek trzeba go było nawadniać, bo zapadły się żyły, temperatura spadła do 35 stopni. Orzeszek miał rozwolnienie i pluł różową śliną. Pies odchodził. USG pokazało zgłowienie jelit. Co się okazało?
Podczas operacji lekarze weterynarii wydobyli z jego jelit słomę, kamienie i plastikowe elementy. Słoma raniła ściany jelit, stąd krew w ślinie. Nie wiemy dokładnie jak długo zbierały się te śmieci w żołądku. Ale zdaniem lekarzy, co najmniej kilka miesięcy.
Prawdopodobnie zanim zabraliśmy Orzeszka spod Ośna pies głodował i jadł co popadnie. W hotelu miewał biegunki , bardzo wolno przybierał na wadze, ale zwalaliśmy winę na tęgoryjca. W ubiegłym tygoniu jednak przestał wchłaniać jedzenie w ogóle. I zaczął szybko chudnąć.
Śmieci, które miał w przewodzie pokarmowym, od dłuższego czasu przemieściły się w głąb jelit i całkowicie je zaczopowały. Wszystko jest w epikryzie. Zobaczcie jak fatalne ma wyniki krwi. Większość parametrów na czerwono.
Orzech 4 dni spędził w klinice. Opuścił ją dopiero w poniedziałek 21 maja. Teraz potrzebuje długiej rekonwalescencji. Orzeszek waży zaledwie 20 kg. Pilnie potrzebujemy dla niego domu choćby tymczasowego. Pies potrzebuje indywidualnej, troskliwej opieki. Specjalistycznej karmy. Obserwacji. Kojec buda nie wchodzą w grę.
Obecnie przebywa w hotelu Artemida w Jaworznie w kojcu wewnętrznym. Koszt to 600 zł miesięcznie. Przedstawiamy zdjęcia z kliniki w dniu przyjęcia i z poniedziałku, stare zdjęcia kiedy go znaleźliśmy dla przypomnienia, opis leczenia i fakturę, która powaliła nas kompletnie. Mamy teraz 16 000 zł długu. Prosimy Was o pomoc.
Stowarzyszenie Miłośników Owczarka Niemieckiego poprosiliśmy już o pomoc w szukaniu Orzeszkowi domu.
Orzeszek został wyrzucony do rowu przy jednej z dróg szybkiego ruchu w województwie lubuskim. Na szczęście psa, z autobusu, zauważyła mała dziewczynka i zadzwoniła do rodziców. Ci nie czekali ani chwili pojechali we wskazane miejsce. Ich oczom ukazał się dramatyczny widok.
A my kilka minut pózniej otrzymaliśmy mms-a ze zdjęciem psiaka. Wiedzieliśmy, że potrzebuje natychmiastowej pomocy. Po psa w kilkudziesięciokilometrową podróż wyruszli wolontariusze Głogowskiego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom i przetransportowali psiaka do Zielonej Góry.
Widok jaki ukazał się naszym oczom był przerażający. Pies był całkowicie oblepiony cuchnącą, sztywną, zaschniętą substancją.
Psiak bardzo spokojnie zniósł wszystkie badania. Tak jakby domyślał się, że chcemy mu pomóc. Każdy dotyk tej skorupy wywoływał niesamowity ból.
Po pierwszych oględzinach byliśmy już pewni, że pies sam nie wpadł do żadnego zbiornika, nie wytarzał się w tej substancji. Został nią oblany.
Pobraliśmy krew do badań i niestety mimo panujących na dworze niskich temperatur musieliśmy zdecydować o ostrzyżeniu psiaka do zera. Po obcięciu sierści okazało się, że pies jest potwornie wychudzony. Waży niespełna 20 kg.
Psiak dostał na imię Orzeszek, od skorupy, twardej i sztywnej, która zlepiała jego wyniszczone ciało.
Z uwagi na stan zdrowia nie mógł trafić do schroniska czy gminnej przechowali. Trafił do hoteliku, gdzie został otoczony troskliwą opieką, mieszka w ogrzewanym pomieszczeniu, dostaje leki.
I ta historia mogłaby się tak skończyć... niestety u psa zdiagnozowano poważną chorobę pasożytniczą, która z dnia na dzień wyniszcza Orzeszka - atakuje go tęgoryjec.
Pies nie przyswaja składników mineralnych i budulcowych pochodzących z pożywienia. Mimo wdrożenia najlepszego dostępnego leczenia jest zjadany żywcem przez pasożyty. Dodatkowo często pojawiają się u niego krwawienia z płatka nosa i końcówki ogona. Wciąż nie wiemy co jest tego przyczyną i diagnozujemy problem. Badamy tarczycę. Orzeszek otrzymuje już preparaty na skórę.
Na codzień jest grzecznym, starszym psem, pragnie kontaktu z człowiekiem i cieszy sięna każdy wspólny spacer. Dzielnie znosi wszystkie badania i zabiegi. Od swoich opiekunów otrzymuje ogrom miłości i ciepła.
Zdaniem lekarzy Orzeszek ma szansę pokonać chorobę, która zagraża jego życiu. Wymaga specjalistycznych leków przeciwpasożytniczych i dobrej jakościowo wysokobiałkowej karmy, by choć trochę mógł odbudować swój organizm.
Orzeszek był kiedyś pięknym, dostojnym psem, towarzyszem rodziny i obrońcą domu. Gdy zachorował stał się niepotrzebny. Jak śmieć został wyrzucony do rowu, aby tam zamarznąć w męczarniach. Aby go dobić, ktoś oblał go nieznaną substancją i zostawił na pewną śmierć.
Orzeszek, z pomocą swoich opiekunów, walczy o każdy dzień swojego życia. W jego oczach widać iskierki nadziei na nowe życie, wolne od bólu i głodu. Jest kochanym, oddanym i wiernym psem. Zło, które wyrządził mu człowiek nie zmieniło jego serca.
Sprawmy, aby Orzeszek odzyskał dawny blask w oczach, aby na powrót stał się dostojnym długowłosym owczarkiem, aby do końca swoich dni cieszył się życiem u boku kochających ludzi. Potrzebujemy pomocy w zakupie leków przeciwpasożytniczych i karmy wysokobiałkowej. Potrzebujemy też pomocy w utrzymaniu Orzeszka w hoteliku. Miesięczny koszt jego pobytu to 600 zł.
Ładuję...