Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po wielomiesięcznym szkoleniu w hotelu "Biały Kruk", Oskar znalazł dom adopcyjny. Wszystkie faktury za jego pobyt zostały uregulowane.
Dziękujemy za Waszą pomoc!
Oscar to pies rasy Jużak, ma dopiero 3 lata i całe życie przed sobą, ale mogło być inaczej, mogło skończyć się tragicznie, gdyby pomoc nie nadeszła na czas.
Zacznijmy od początku.
Oscar miał swoją Panią, jego zadaniem było chronić ją i jej dobytek, przed synem kobiety, który się nad nią pastwił. Jako pies tej rasy speniał swoją rolę genialnie. W zamian za to, miał dobre jedzenie, mógł spać na kanapie i wiódł sobie całkiem dobre życie.
Dramat tego psa rozpoczął się, gdy jego właścicielka zmarła, a on w zimie, w największe mrozyyzostał sam w otwartym, pustym i zimnym domu. Pies, który broni swojego terenu, bo taka jego rola, marznął i cierpiał głód, dokarmiany jedynie przez sąsiadów.
Po pewnym czasie trafił do schroniska, gdzie został nakarmiony i ogrzany, tyle, że był tak zagubiony i apatyczny, że trudno było z nim nawiązać jakikolwiek kontakt. Stracił dom, własciciela, stracił wszystko co znał, znalazł się wśród obcych ludzi i w obcym miejscu. Nie rozumiał, że pracownicy i wolontariusze chcą mu pomóc, nie chciał wychodzić na spacery, obca, otwarta przestrzeń budziła w nim przerażenie.
Po pewnym czasie pojawiła się agresja lękowa, wydanie psa mało pewnego siebie, który ma problemy w zaakceptowaniu nowych ludzi było niemożliwe. Mimo, że nikt nigdy nie zrobił mu krzywdy, to trzeba podkreślić, że ten pies od szczeniaka mieszkał z jedną osobą, na jednej posesji i innej rzeczywistości nie znał, wymagał ogromnego nakładu pracy i szkolenia, a w schronisku było to niemożliwe.
Jedyną szansą było zawiezienie go do hotelu z profesjonalnym szkoleniem, do Szydłowca, tam przy ciężkiej i regularnej pracy, stał się psem adopcyjnym, przewidywalnym. Dostał drugie życie, drugą szansę, teraz może opuścić hotel i zamieszkać z nową rodziną.
Tak, można by napisać, że ta historia ma happy end, z punktu widzenia psa jak najbardziej, my także, bardzo cieszymy się, że udało mu się pomóc i może jeszcze raz być kochanym, domowym przyjacielem.
Niestety nie możemy w pełni cieszyć się sukcesem, bo pozostaje kwestia finansowa. Utrzymanie, pobyt i szkolenie Oscara to koszt 600 zł na miesiąc, a musimy uregulować zaległości. Jego życie jest bezcenne, a każda złotówka warta jego przemiany, ale sami nie damy rady spłacić jego pobytu tam, tym bardziej, że nie chcielibyśmy sobie zamykać furtki i w przyszlości pomóc innemu problematycznemu psu, ktoremu zawalił się świat.
Musimy zapłacić zaległę kilka miesięcy, (od stycznia), co daje 600 zł x 5 = 3000zł dlatego bardzo prosimy o pomoc, abyśmy mogli dalej ratować i pomagać, oraz dawać szansę również tym, które potrzebują fachowej pomocy, aby zaufać człowiekowi po raz drugi.
Ładuję...