Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ona zachorowała pierwsza. I tylko ona ocalała.
Z całego przewiezionego do fundacji stadka - ośmiu szczeniaczków i ich dzielnej mamy, przeżyła podstępną parwowirozę tylko ta jedna mała kruszynka. Wierzymy, że już będzie dobrze, bo malutka ma apert i odzyskała energię <3
Nasze serca jeszcze płaczą po tej niespodziewanej tragedii, ale cieszymy się, że to jedno małe psie serduszko jest z nami.
Wierzymy, że w porę zapobiegliśmy rozwojowi choroby podając leki na odpornośc pozostałym psom w stadzie, a tym, u których pojawiły się objawy choroby także surowicę.
Bardzo dziękujemy jeszcze raz wszystkim, którzy pomagali w poszukiwaniach surowicy i transprocie do fundacji. To bardzo drogi lek i ponieśliśmy ogormne, jak na nasza małą fundację koszty, które przekroczyły już 7000 zł.
Musimy zapłacić zaległe faktury. Fatury za walkę o życie maluszków.
CHYBA JESZCZE TAK MOCNO, JAK NIGDY DOTĄD - PROSIMY WAS O O KAŻDĄ POMOC <3
Smutne fakty zmuszają nas do aktualizacji zbiórki. W przejętej przez nas rodzince wybuchła parwowiroza. Od soboty wszystkie maluchy i ich dzika matka dostają surowicę, którą wcale nie tak łatwo natchmiast zdobyć. A chore psy potrzebują jej na cito. Na weekend udało się nam zobyć lekarstwo z gabinetów w Człuchowie i Bydgoszczy. Teraz dzięki poszukiwaniom i wspólnym wysiłkom mamy następną dawkę aż z Torunia. Oby pomogła.
Trzymajcie kciuki za maleństwa i ich mamę<3
To bardzo drogi lek, a chorych psów jest 9 - osiem szczeniąt i ich mama. Musimy też sparwdzić, jak czują sie pozostałe 3 psy, które jeszcze niedawno miały kontakt ze stadem.
Bardzo prosimy o wsparcie. Każda złotówka pomaga w wyleczeniu <3
Na pewno wielu osobom, którym nieobojętny jest los krzywdzonych zwierząt, szczeniaczki ze zdjęć wydadzą się znajome... Charakterystyczna uroda to ich znak rozpoznawczy. Tak, ci z Was, którzy je rozpoznają, nie mylą się. Mieliśmy już w fundacji szczenięta tak śliczne, a równocześnie tak bardzo potrzebujące pomocy.
Pod koniec lata pomagaliśmy już 17 psom z wiejskiego gospodarstwa. Wyadoptowaliśmy wtedy dziesięcioro szczeniąt, a potem jesienią jeszcze dwa i wykastrowaliśmy dwie suczki.
Z trzecią suczką z tego gospodarstwa mieliśmy największy problem. To zdziczały, a na pewno bardzo nieufny pies, który zbliżał się do człowieka na odległość najwyżej 20-30 metrów.
Kilkukrotnie próbowaliśmy wyłapać Psotkę, ale kończyło się to zawsze niepowodzeniem. W końcu się udało! Wczoraj. Niestety, z podwórka zabraliśmy już suczkę z przychówkiem ośmiorga szczeniąt. Być może właśnie dlatego, bo mama maluchów zbliżała się do klatki, w której były szczeniaczki.
Maluchy i Psotka w końcu są fundacji pod opieką Ewy. Biedaczki są chudziutkie, mają robale, a co drugi przepuklinę, ale są rozbrykane i chętnie podchodzą do ludzi.
W ciągu najbliższych dni zostaną przebadane i odrobaczone. Zajmiemy się nimi i ich mama Psotką. Na pewno trafią w dobre ręce i szybko zapomną o zimnym chlewie i wiejskim podwórzu.
Jest ich aż osiem, dlatego prosimy o każdą pomoc. O wsparcie finansowe, o karmę dla malców i ich mamy oraz o udostępnianie zbiórki.
Tylko z Wami los zaniedbanych zapomnianych zwierząt zmienia się na lepsze. Dzięki ciepłu ludzkich serc maluchy szybko zapomną o mrozach, śniegu i chłodzie. A to dotąd poznały najlepiej. Dziękujemy.
Ładuję...