Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wielu z Was pytało, wielu czekało… No więc jest nasz dżentelmen! Tomuś przyjechał i ma się świetnie. Od razu zapragnął poznać nowych przyjaciół Józia oraz Manię, ale te były lekko zawstydzone nowym kolegą i jeszcze nie dały mu szansy. Myślę że to kwestia czasu, aż wzajemnie się polubią i całymi dniami będą dumać nad problemami osiołków, które spędzają im sen z powiek każdego dnia.
Bardzo Wam dziękuję za życie dla tego przystojniaka! Od teraz już nikt nigdy go nie oszuka i nie będzie chciał odebrać życia.
Zachęcam do śledzenia dalszych losów Tomusia.
------
Kochani, dzięki Waszemu wsparciu ten słodki osiołek został uratowany. Zbiórka przebiegła w ekspresowym tempie. Tomuś dostał od Was przepiękny prezent na święta – nowe życie.
Dziękuję w imieniu Tomusia, swoim i Basi za pomoc w jego uratowaniu! Wkrótce jak tylko do nas trafi przekażę Wam więcej informacji oraz zdjęcia.
Osiołek Tomuś, już od miesiąca stoi sam, zamknięty w obskurnej komórce. Czeka aż przyjedzie po niego klient spod Wrocławia. Handlarz obiecał znaleźć grzecznego osiołka do szopki bożonarodzeniowej.
A Tomuś taki właśnie jest. Miły, spokojny, przyjazny dla ludzi a szczególnie dla dzieci. Bardzo lubi jak go przytulają i głaszczą po długich futrzanych uszach. Handlarz odkupił osiołka z mini zoo, bo słyszał jaki jest przyjacielski i ufny.
Lecz cały ten misterny plan legł w gruzach, klient spod Wrocławia nie podpisał umowy z gminą na organizowanie szopki i osiołek jest mu niepotrzebny. Więc pieniądze które handlarz zainwestował w Tomusia przepadły. I żeby nie zostać z tym problemem na całą zimę, musi go zawieść w czwartek do rzeźni. Nie odzyska już całej kwoty, ale chociaż część. I nie będzie musiał chodzić koło niego całą zimę.
Stoi więc Tomuś w komórce, nieświadomy zbliżającej się śmierci. Jest bardzo samotny, bo już od miesiąca nie widział dzieci. Ale ma nadzieję, że zaraz przybiegną i zaczną go tarmosić za długie uszy i śmiać się wesoło.
Ale nie przybiegną. Zamiast nich przyjdzie śmierdzący śmiercią pan w gumiakach i zaprowadzi Tomusia po stalowym trapie do ciężarówki jadącej do rzeźni. Tomuś wejdzie ufnie do samochodu, rozglądając się za dziećmi, lecz tam ich nie będzie. Pomyśli pewnie ten miły osiołek, że czekają na niego tam gdzie jedzie. Jak już samochód przyjedzie do rzeźni i otworzą się drzwi i Tomuś usłyszy przeraźliwe wrzaski mordowanych zwierząt, to po plecach przebiegnie go śmiertelny skurcz. Zrozumie, że się pomylił, że już nie zobaczy dzieci. Z całej siły zaprze się kopytkami, ale handlarz strzeli batem i zaciągnie go na rzeźnicki hak.
Jak tylko usłyszałam tą przerażającą historię, to bez zastanowienia wsiadłam w samochód. Zdążyłam tylko pożyczyć od taty 700 zł na zadatek dla Tomusia. Handlarz tym razem się nie targował, wziął te 700 zł i powiedział, że w czwartek mam mu przywieźć kolejne 700 zł. A reszta może być po Świętach. Jak nie przywiozę tych pieniędzy to w piątek osiołek pojedzie do rzeźni. (wpłaciłam już zaliczkę, dziękuję Państwu serdecznie za tak szybką pomoc, resztę musimy dostarczyć do 29 grudnia).
Błagam, pomóżcie mi wykupić Tomusia. Miał być ozdobą szopki bożonarodzeniowej a zostanie bezwzględnie zabity dzień przed Wigilią.
W jeden dzień muszę uzbierać aż 700 zł. Wczoraj obdzwoniłam znajomych, ale teraz wszyscy mają ogromne wydatki, bo za chwilę Święta. Tata też nie może mi więcej pożyczyć. Dziś też będę na własną rękę próbowała zorganizować trochę pieniędzy dla Tomusia. To jest teraz dla mnie najważniejsze. A przygotowaniami do Świąt zajmę się później.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Ładuję...