Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Wszystkim Darczyńcom za każde wsparcie i pomoc, dzięki Wam popłaciliśmy wiele zaległych faktur i mogliśmy działać przez kolejne miesiące
Nie mamy za co działać. Czy mamy odmawiać pomocy zwierzętom? Przyjmowaliśmy praktycznie wszystkie gatunki zwierząt, bo nigdzie indziej nie otrzymałyby pomocy! Ale zapędziliśmy się w kozi róg. Ponad 200 zwierząt na chwilę obecną jest pod naszą opieką. Codziennie trafia kilkanaście dzikusów potrzebujących pomocy, ale jak pomagać, jeśli nie ma się za co?
Przyjmujemy od ludzi zwierzęta nieodpłatnie, wiele z nich obiecuje pomoc w utrzymaniu czy leczeniu, ale zazwyczaj ta pomoc kończy się na obietnicach. A my musimy głowić się, z czego zapłacić za weterynarza, wyżywienie, opłacić media i inne. Zbiórka stoi w miejscu. Nie dajemy rady. Błagamy Was o pomoc...
Większość z nich to gatunki zwierząt chronionych, niestety tylko w ustawie. Dla wielu z nich jesteśmy ostatnią deską ratunku...
Sezon lęgowy w pełni. Prowadzimy Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kobylnicy. Utrzymujemy się głównie dzięki darowiznom i datkom. Niestety okoliczne miejscowości nie chcą w jakikolwiek sposób pokrywać kosztów związanych z leczeniem, utrzymaniem, wyżywieniem i opieką zwierząt przywożonych często przez zdeterminowanych ludzi. Ci ludzie zbywani są przez służby i urzędy odpowiedzialne za pomoc tym zwierzętom. Jesteśmy zdani na Wasza łaskę...
Jest u nas naprawdę źle. Jak długo tak jeszcze pociągniemy? A zwierząt z roku na rok coraz więcej. Jesteśmy przerażeni sytuacją.
Ta ilość trafiających pod naszą opiekę zwierząt zaczyna nas przerastać, długo tak nie pociągniemy.
Niestety potrzebujących zwierząt jest tak strasznie dużo! Mamy ogromny problem z opłaceniem zaległych faktur za prąd, wodę, śmieci, odpady, żywność i innych opłat. Sięgają już one kilkunastu tysięcy złotych. To niestety nie koniec naszych problemów finansowych...
Praktycznie od zawsze nasze zwierzęta leczone są na kredyt. Nigdy nie mamy funduszy, aby na bieżąco zapłacić w przychodni weterynaryjnej za leczenie, zabiegi, operacje czy leki dla zwierząt.
Do naszego ośrodka trafiają różne gatunki zwierząt w różnym stanie. Zazwyczaj są to ofiary wypadków komunikacyjnych, zwierzęta, które zostały podkoszone przez kosiarki, pogryzione przez psy, zatrute trutkami na gryzonie, szkodniki lub ucierpiały w wyniku innej działalności człowieka. Trafiają również młode oseski, pisklęta, podloty, które zostały osierocone przez rodziców lub doznały urazów, a także te, które zostały zabrane bez powodu przez człowieka. Każde z tych zwierząt wymaga zazwyczaj całodobowej opieki.
Często dla tych zwierząt jesteśmy ostatnią deską ratunku. Mamy świadomość tego, że gdyby nie my i Wy, to po prostu by nie przeżyły. - zwykle w męczarniach i ogromnym bólu. Nie potrafiąc odmówić ludziom i zwierzętom pomocy, powoli zapędzamy się w kozi róg. Gminy w większości przypadków zbywają ludzi, bo twierdzą, że nie mają obowiązku pomagać takim zwierzętom i należy pozwolić naturze robić swoje. Tylko niestety nie biorą pod uwagę faktu, że te zwierzęta w większości przypadków ucierpiały na skutek działalności człowieka...
Niesiemy pomoc dla ponad półtora tysiąca zwierząt rocznie. Prowadzimy całodobową infolinię, zawsze i o każdej porze można otrzymać poradę, wsparcie, często sami organizujemy pomoc dla zwierzęcia z innych części kraju. Organizujemy i przeprowadzamy prelekcje edukacyjne w szkołach i przedszkolach.
Brakuje nam pieniędzy zupełnie na wszystko, począwszy od opłat, a skończywszy na środkach czyszczących. Każdy dzień funkcjonowania naszego Ośrodka graniczy z cudem, codziennie musimy wybierać, co jest ważniejsze: zapłata za faktury czy pożywienie dla zwierząt. Zwierzęta jeść coś muszą, muszą mieć podkłady, leki, opatrunki. Muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki bytowe, by jak najszybciej powrócić do zdrowia i środowiska naturalnego. Opłaty zawsze schodzą na drugi plan.
Nasi podopieczni wymagają specjalistycznego żywienia: świeżego mięsa, ryb, owadów karmowych, świeżych warzyw, owoców, ziarna. Skrajnie wycieńczone osobniki i młode zwierzęta wymagają specjalistycznych karm i mieszanek mlekozastępczych. To ogromne koszty!
Schodzą nam ogromne ilość rękawiczek jednorazowych, bandaży samoprzylepnych, podkładów jednorazowych, chusteczek nawilżonych, środków do dezynfekcji, peletu i wielu innych rzeczy. Od początku pandemii wiele z tych rzeczy podrożało o kilkaset procent.
Staramy się pomagać tym zwierzętom, nawet wtedy, kiedy szanse są niewielkie. Walczymy o każde życie. Zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze uda się im pomóc. Ale wtedy też ponosimy koszty leczenia, utylizacji, czy eutanazji, kiedy brakuje już wszystkich innych możliwości, a zwierzęciu trzeba skrócić w sposób humanitarny cierpienie.
Ośrodek powstał dzięki osobom o wielkich sercach i Gminie Kobylnica (gmina użyczyła budynek i teren) bez dofinansowań i dotacji.
Udaje się pomóc większości zwierząt. Po zakończonym leczeniu i rehabilitacji powracają do środowiska naturalnego. Wiele kalekich lub chorych na nieuleczalną chorobę zwierząt pozostaje u nas dożywotnio. Jeśli kalectwo nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu takie zwierzę ma zapewnioną u nas opiekę i odpowiednie warunki bytowe. Każde życie jest dla nas tak samo cenne. I wiemy, że dla Was też...
Gdy służby odmawiają pomocy, staramy się pomóc na tyle, ile możemy. Pomagamy zwierzętom tam, gdzie tej pomocy nie ma. Często jeździmy po zwierzęta, często zabieramy je z drogi. Nikt nie zwróci nam kosztów paliwa, ani wezwania lekarza weterynarii. Wszystkie koszty ponosi nasza Fundacja, bo my zabraliśmy zwierzę i to nasz problem.
Tak bardzo chcemy móc każdego dnia ratować ich życie...
Nie chcemy odmawiać przyjęcia zwierząt tylko dlatego, że nie będziemy mieli za co zapłacić weterynarzom, dać zwierzętom jeść. Albo skończy się na odcięciu prądu i innych mediów... Te zwierzęta zasługują na taką samą pomoc jak nasze domowe pupile.
Pomóżcie nam pomagać tym zwierzętom. Bez Waszej pomocy nie damy rady! Za każdą wpłaconą złotówkę będziemy ogromnie wdzięczni!
Ładuję...