Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serce tak bardzo mi się raduje !!! Mogę odetchnąć, że Ci których kocham są bezpieczni !!! Dziękuję każdemu za oddane serce, dziękuję Aniołowi który zamknął zbiórkę i Aniołowi, który dwókrotnie ją wsparł dużą kwotą !!! Moje chore płuca wciąż nie mogą wziąć głębokiego oddechu, ale bynajmniej teraz wiem, że bez względu na co się stanie z moim zdrowiem, one nie będą głodować !!! Kocham Was !!!
Sytuacja jest dramatyczna, bo zabrakło samej mnie... Ciężko pisać o sobie, ale tak naprawdę pisząc właśnie tak odnoszę się do zwierząt... Od zawsze są w moim życiu i nie jedną bitwę wspólnie wygraliśmy! Nawet gdy moja choroba postanowiła odebrać Nam siebie na jakiś czas, udało się ją pokonać i znów mogliśmy być razem...
Jak obecnie potraktuje Nas los?
Choroba ciągnie się już od jakiegoś czasu siejąc coraz gorsze spustoszenie i wyczerpując mój organizm do granic. Poległam! Poległam, bo one zawsze były dla mnie najważniejsze... Niektóre ze zwierząt nie są wręcz w stanie funkcjonować beze mnie...stare psy, kalekie konie...ufają tylko mi i tylko przy mnie czują się bezpiecznie. Jakieś tam zapalenie oskrzeli niedawno nie miało dla mnie znaczenia. Potem doszła wysoka gorączka, ale mimo wszystko byłam, walczyłam dalej!!!
Dodatkowym ciężkim aspektem jest utrzymująca się kryzysowa sytuacja stowarzyszenia. Brakuje środków na podstawy, jak więc w tym wszystkim myśleć o sobie, o chorobie... Nie ma opcji nawet na czasowe „zatrudnieniu” jakiejś pomocy...
Aktualnie mój stan zdrowia jako powikłania po niedoleczonych stanach zapalnych oskrzeli to oporne na leczenie zapalenie płuc (jak się wczoraj okazało u pulmonologa już dwustronne) z przebiegiem ciężkich duszności, kończących się w nocy w Szpitalu. Kolejne antybiotyki, sterydy i hormony, dostałam ostatnią szansę na leczenie w warunkach domowych!
Wszystko to sprawia, że nie jestem wydolna w żaden sposób!!! Ledwo wychodzę na chwilę na dwór z psimi staruszkami, co w efekcie kończy się potami i spadkiem sił jakbym co najmniej przebiegła maraton... Nie wiem, kiedy wrócę do pełnej sprawności... Opiekę nad zwierzętami przejęła moja Mama, którą zwierzęta znają i kochają. Mama ma jednak prawie 70 lat i jest jej najnormalniej w świecie cholernie ciężko !!! A JA NIE MOGĘ ZROBIĆ NIC !!!
Zwierzęta muszą być zabezpieczone !!! Wtedy tylko będę mogła spokojnie wrócić do zdrowia... Dla Nich...
Bo jak zabraknie mnie, nikt się Nimi nie zajmie... I wtedy będzie za późno... nie będzie już nic...
Ostatni termin, by zabezpieczyć konie w pełne wyżywienie na zimową porę. Musimy kupić tyle, by starczyło do kwietnia. Póki co wystarcza ledwo tylko na bieżące zakupy, bo na większe nas nie stać...
FORSYCJA - lat 26 wykupiona od handlarza, czekała na wyjazd do rzeźni. Choruje na niewydolność oddechową...
Co zrobić w sytuacji, gdy naprawdę nie mamy jak zrobić zapasów jedzenia na zimę? Gdy cała Twoja walka odbija się głuchym echem? Nie może być miejsca na „jakoś sobie poradzą”, choć niektórzy tak właśnie postrzegają takie działania i wielu tak myśli. Ale jak żyć "jakoś " skoro odpowiadasz za życie tak wielu? Jak przespać noc, kiedy przed oczami masz te wszystkie końskie życia, które skazane są na Ciebie? Na nas.
I choć byś robił wszystko, co możesz, bez ludzi dobrej woli nie ruszysz...
Myślałam, że ten rok będzie inny... Wierzyłam, że odetchniemy. Miałam nadzieję, że wszystko się zmieni... Ale nie zmieniło się nic. Ze wszystkim jest coraz ciężej! Coraz ciężej dotrzeć do ludzkich serc, coraz ciężej jest walczyć, coraz ciężej jest dalej pomagać. Najprościej jest napisać, że oddamy konie dalej, jeśli nie sprostamy...
Ale my je kochamy, a One kochają nas! Nie chcemy tego!
BELLA- lat 17, niewidoma od 12 lat...
Za chwilę każdy sprzedawca siana pozbędzie się go, by móc spieniężyć towar przed zimową porą roku, a gospodarze, którym zostanie, podniosą ceny. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której ocalone stado pozostanie bez podstawowego wyżywienia. Jest to ich główny posiłek, którego nie da się zastąpić niczym innym zwłaszcza zimą, kiedy nie ma już trawy!
VETRA - lat 16, litewska klacz po urazie kręgosłupa. Przywieziona na polską ziemię jako rzeźny towar...
Ryzykiem też jest zakup siana, kiedy pojawiają się już opady czy śnieg. Nie wszyscy trzymają produkt pod dachem, co wiąże się z kupnem zgniłego w środku balotu czy kostki siana, a co za tym idzie wyrzuceniem pieniędzy w przysłowiowe "błoto". Zawieje śnieżne często uniemożliwiają transport siana. Wszystko musi być więc już w stajni!
Dodatkowo musimy zakupić także słomę jako ściółkę, która w zimę schodzi w dużych ilościach. Konie mają grubo ścielone, by nie zmarzły, a także by spokojnie mogły się położyć i komfortowo odpocząć na ciepłym, suchym podłożu.
KIKA - lat 24. przewlekle chora na niewydolność oddechową i zespół cushinga...
Liczymy na to, że z Waszą pomocą sprostamy, by zabezpieczyć końskie stado, które tworzą głównie stare, przewlekle chore i kalekie konie. Do wyżywienia mamy aż 10 koni i 2 osiołki...
MAKS - lat 17, ocalony od śmierci w rzeźni, choruje na ciężką niewydolność oddechową...
BARI - lat 26, po kontuzji ...
MACIUŚ - lat 11, kaleki kucyk bez prącia, ofiara nieudanego zabiegu pijanego weterynarza...
ATLANTYK - lat 28, po ciężkiej pracy w hipoterapii.
Ładuję...