Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Arona i jego właścicieli znamy od maja... Dostaliśmy wtedy zgłoszenie o psie, który nie ma żadnej ochrony przed słońcem i innymi warunkami atmosferycznymi.
Na miejscu okazało się, że to młody psiak, z którym podobno pan chodzi na polowania. Zwierzak jednak nie miał nawet szczepień...
Daliśmy właścicielowi szansę - jedną, potem drugą - niestety pan miał to w głębokim poważaniu!
Szczepienia owszem, zrobił. Ale zadaszenie? Położył na jeden róg kojca bambusową miniroletkę, która podobno idealnie chroni przed słońcem...
Upomnieliśmy pana, że w ten sposób nie będziemy się bawili i zadaszenie ma poprawić w trybie natychmiastowym,
Byliśmy w trakcie pisania pisma do gminy o czasowe odebranie psa, ponieważ właściciel Arona jawnie kpił z nas i zagrażał psiakowi. Ale coś podpowiadało naszym inspektorom, aby zważywszy na ostatnie upały, skontrolować stan zwierzęcia.
Dzięki temu, być może, uratowali psu życie!
Przez ogrodzenie było widać, że pies jest w złym stanie - bardzo zaśliniony, bardzo wyraźnie trząsł się. Właściciel był bardzo agresywny, nie chciał wpuścić nas na teren, jak najszybciej wezwaliśmy więc policję.
Mężczyzna policji również nie chciał wpuścić na posesję, ale nie poddaliśmy się - udało nam się w tempie ekspresowym załatwić nakaz wejścia na teren ze względu na bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia zwierzęcia, Aron nie mógł dłużej czekać - mogłoby skończyć się to tragicznie.
Za wodę i jedzenie służyły biedakowi zlewki z dodatkiem robaków...
Pies został odebrany - w kojcu gotowali się inspektorzy i policjanci, upał był nie do zniesienia! Nie mamy pojęcia, jak Aronek to przetrwał...
Chłopak został polany wodą, stopniowo staraliśmy się normować jego temperaturę, bo był bardzo rozpalony.
Pies jednak dalej ziajał, szybko pojechaliśmy do weterynarza - Aron miał temperaturę 40 st.
"Pies rozgrzany, zieje. Sierść matowa, ubrudzona, pies wychudzony"- to tylko fragment opinii pani doktor.
Aron okazał się, niestety, bardzo lękowy - boi się ruchu, głośnych dźwięków. Został przewieziony do hoteliku, gdzie pod okiem behawiorysty będzie dochodził do siebie, zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym.
Właściciele Arona zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
Czy pomożecie nam opłacić hotel i utrzymanie szczeniorka? Chłopak dużo przeszedł, dlatego należy mu się najlepsza opieką, którą staramy się mu zapewnić.
Ładuję...