Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
KAJTEK ADOPTOWANY <3
____________________________________
Poniższe zdjęcia przedstawiają drogę, jaką Kajetan przebył, aby móc zapomnieć o bezdomności
Jego szczęście zaczęło się tak naprawdę nie po tym, jak kilka lat temu zdjęliśmy z jego szyi ciężki łańcuch i zawieźliśmy do hotelu, ale wtedy kiedy pewnego pięknego dnia pojawili się Hania i Piotrek oferując Dom Tymczasowy
Tak, spojrzeli na tego czarnego zwykłego owczarka, który znał jedynie łańcuch i budę, i zdecydowali się zabrać go do mieszkania
Nie bali się i dali szansę "łańcuchowemu burkowi" - tym samym Kajtosław stał się mieszczuchem
Hania, Piotrek i Kajtek pokochali się i nie wyobrażają sobie już życia w pojedynkę
Dom Tymczasowy zamienił się na Dom Stały
Dziękujmy za tę adopcję i życzymy kolejnych wielu lat psio-ludzkiej przyjaźni
Inspektorzy łódzkiego oddziału OTOZ Animals otrzymali zgłoszenie o wygłodniałym i wychudzonym psie, który zrywa się z łańcucha, biega po wsi, zagryzając inne psy oraz sarny, a właścicielka nic sobie z tego nie robi.
Jako że zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt było niewątpliwe, prędko udaliśmy się na miejsce. Pod wskazanym adresem zastaliśmy 82-letnią staruszkę, która ledwo się poruszała oraz zadbanego psa w bardzo dobrej kondycji.
Pies był przykuty łańcuchem do betonowej budy. Smutny widok. Na początku chciał nas zjeść - nie z głodu, bynajmniej ? Po prostu bronił swojego domu i Pani. Kobieta przyznała, że nie jest w stanie zajmować się psem i przerasta to jej możliwości. Ze łzami w oczach zrzekła się swojego psa, Kajtusia, życząc mu kochającego domu...
Zabraliśmy Kajetana i obiecaliśmy jego dotychczasowej opiekunce lepsze życie dla niego. Chłopak został sprawdzony przez weterynarza i zaszczepiony. Zamieszkał w hotelu dla zwierząt i tu czeka na kogoś, kto pomoże nam spełnić obietnicę daną właścicielce psiaka. Wiecie jednak, co najbardziej zasmuciło nas w tej całej interwencji? Jedna mała chatka staruszki z psem, a dookoła piękne wille.
NIKT nie zaproponował pomocy, chociażby wsparcia w postaci worka karmy od czasu do czasu.
NIKT nie zadzwonił do nas z prośbą o budowę kojca lub lepszej budy.
Telefony dotyczyły jedynie tego, że pies przeszkadza i zagryza wszystko, co się nawinie, dopuszcza się też ataków na ludzi. Do wszystkich naszych inspektorów był nastawiony bardzo pozytywnie, w lecznicy obojętnie przeszedł obok kota, w hotelu nie chciał zjeść innych psów... Jest nam przykro, bo naprawdę można było po prostu pomóc, nim właścicielka się poddała. Ale cóż! Teraz Kajtosław jest z nami i szuka domu!
Możemy prosić Ciebie, abyś opowiedział/opowiedziała jego historię znajomym? Prosimy, nie zapomnij również o udostępnianiu tego posta. Jedno przesłanie dalej to jedna szansa dla tego pięknego psa.
Ładuję...