Biegał po lesie z wielką raną na grzbiecie 💔 Karbon pilnie potrzebuje leczenia!

Zbiórka zakończona
Wsparło 58 osób
1 530 zł (61,2%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 14 Lutego 2023

Zakończenie: 31 Stycznia 2024

Godzina: 15:17

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

KARBON - roczny, skrzywdzony psiak na pokładzie. Szukamy DT / DS na cito! -> 515-772-662/572-494-883.

Zimno, ciemno, wracamy już z weekendowych interwencji. Jedziemy dość długo leśną drogą w stronę Sulejowa. Nagle pojawia się on - wielki, ciemny pies z kawałkiem łańcucha na szyi.

Miota się w tej głuszy jakby kogoś szukał, wokół nie ma żywej duszy... Dobiega do naszego auta. Chwila zawahania czy nas nie zje, ale wysiadamy. Uff na szczęście okazało się, że jest ufny i przyjazny.

Nasze serce rozdziera widok wielkiego, czerwonego łysego placka na jego lędźwiach . Chwila zastanowienia i decydujemy, że go zgarniamy. W niedzielę po 20 trudno będzie ściągnąć kogoś z gminy i dopilnować, żeby psiak natychmiastowo otrzymał pomoc. Zwłaszcza na takim bezludziu... Pomimo naszych kłopotów finansowych, nie mogliśmy postąpić inaczej.

Psiak nie opuszcza nas na krok, trąca pyszczkiem i rozdaje buziaki. Odplątujemy druty trzymające łańcuch do kupy, zakładamy obroże i pakujemy psiaka do auta. Wszystko wskazuje na to, że ktoś go wyrzucił... urósł za duży czy może właściciela nie było stać na leczenie? Może ktoś z Was go poznaje?

Chociaż jesteśmy padnięte, docieramy przed 22 do lecznicy. Nasz nowy podopieczny jest dzielny, ale oszołomiony. Za żadne skarby nie chce wejść do kliniki. W końcu się udaje. Podczas czyszczenia rany widać, że go boli, ale pozwolą przy sobie robić nieprzyjemne zabiegi. Lekarze nie są pewni jak powstał uraz. Niestety wyniki morfologiczne krwi naszego nowego przyjaciela nie są zbyt dobre. Na USG Pani doktor zauważa nieładną strukturę śledziony. Psiak dostaje leki oraz preparaty do pielęgnacji rany...

Za kilka dni musimy ponownie pokazać się na kontroli i zrobić dodatkowe badania. Nie dostaliśmy jeszcze faktury, ale wiemy, że na tą chwilę rachunek za naszą niedzielną wizytę wynosi ponad 400 zł. Karbon, tak go nazwaliśmy, ma przepiękne focze umaszczenie. Weterynarze orzekli, że nie skończył nawet roku. To jeszcze psie dziecko, a doznało już tyle cierpienia ze strony człowieka... Był dzielnym pacjentem pomimo, że pewnie to jego pierwsza wizyta u weterynarza. Szybko nam zaufał, bardzo ładnie zniósł podróż autem. Nie znamy jeszcze jego stosunku do innych zwierząt.

Odwieźliśmy Karbona do hotelu, gdzie będzie czekał, aż ktoś go zauważy. Przyjęliśmy, że urodził się 14 lutego. Czy nasz walentynkowy psiak będzie miał szczęście i znajdzie szybko człowieka, który go pokocha?

Pomogli

Ładuję...

Organizator
17 aktualnych zbiórek
93 zakończone zbiórki
Wsparło 58 osób
1 530 zł (61,2%)
Adopcje