Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
MEGI MA DOM <3
Jak widać na zdjęciu, nastał czas pożegnań- Megi wychodzi z kliniki! Skradła serce całemu personelowi, ale szczególna więź połączyła ją z dr Moniką, która uratowała jej życie <3
Dzięki pani doktor i zaangażowaniu całej Klinika Weterynaryjna Cm-Vet, Megi może zacząć nowe, lepsze życie <3
Również dzięki Wam, drodzy Darczyńcy, mogliśmy w pełni opłacić faktury za operację i szpital, a nawet została część do opłacenia rachunków zapomnianego przez wszystkich LUCKIEGO, połamanego psa znalezionego w Boże Narodzenie 😍!
_____________________
Jeszcze tylko zachipowanie i RUSZAMY :)
Trzymajcie kciuki za Megi- ma zamieszkać z trzema kotami 😬
Damy Wam niedługo znać, jak poszło zapoznanie
Stało się- jutro Megi wychodzi ze szpitala! Ma zdjęte szwy, jest w pełni zdrowa.
Niestety, jedzie do hotelowego boksu :(
Pod jej postami było zawsze bardzo dużo komentarzy, dużo lajków..., ale ani jedna osoba nie zgłosiła się jako Dom Tymczasowy (o chęci adopcji nawet nie wspominając) dla tej malutkiej i kochanej sunieczki :(
No cóż, tak właśnie wygląda pomaganie... :(
Żaden nasz pies nie potrzebuje ludzi tak jak ona. Serce nam pęka, że z klatki w szpitalu przenosimy ją do kolejnej klatki w hotelu...
Stało się- jutro Megi wychodzi ze szpitala! Ma zdjęte szwy, jest w pełni zdrowa.
Niestety, jedzie do hotelowego boksu :(
Pod jej postami było zawsze bardzo dużo komentarzy, dużo lajków..., ale ani jedna osoba nie zgłosiła się jako Dom Tymczasowy (o chęci adopcji nawet nie wspominając) dla tej malutkiej i kochanej sunieczki :(
No cóż, tak właśnie wygląda pomaganie... :(
Żaden nasz pies nie potrzebuje ludzi tak jak ona. Serce nam pęka, że z klatki w szpitalu przenosimy ją do kolejnej klatki w hotelu...
Jednak mieliśmy rację, że CUDA SIĘ ZDARZAJĄ :)!
Megi zaczęła jeść i pić <3 <3 <3
Do tego wyniki jej krwi stopniowo się poprawiają :)
Ponadto czuje się na tyle dobrze, że zaczęła się ruszać i postanowiła uczyć się chodzenia na smyczy :)
Pomimo ogromnego bólu, jakiego doświadczyła ze strony człowieka, próbuje zaufać <3
_______________________
Wielkie podziękowania raz jeszcze, i będziemy zapewne dziękować bez końca:
- Klinika Weterynaryjna Cm-Vet, szczególnie dr Monice Morawskiej, która operowała niunię i cały czas ją prowadzi oraz dla całego personelu za iście królewskie traktowanie :)
- dla każdego, kto dorzucił się do z pozoru przegranej walki o Megi
_______________________
Nie możemy jeszcze mówić o tym, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi, ponieważ byłoby to kłamstwo- dalej jest słaba i wymaga ciągłego monitorowania. Musi jeszcze zostać w szpitalu, do czasu pełnego ustabilizowania.
<3 <3 Niemniej jednak- jest dobrze i możemy SZUKAĆ JEJ DOMU TYMCZASOWEGO lub STAŁEGO :) <3 <3
W lecznicy nie reagowała na psy i koty. Do człowieka podchodzi z dystansem, ale to zapewne kwestia czasu.
Waży około 8 kg.
Nie chcemy, aby od razu po szpitalu trafiła do hotelowego boksu :(
Osoby, które chcą pomóc Megi i zostać jej Domem Tymczasowym zachęcamy do kontaktu: 572 494 883 :)
Co u Megi, suni odebranej wczoraj w tragicznym stanie?
Dziewczynka dalej jest bardzo słaba po ciężkiej operacji... Niestety, nie pobiera pokarmu ani wody, ale jest bardzo obolała i wycieńczona, więc być może to minie
Megi przeszła bardzo dużo, ale walczy!
Została świetnie zoperowana, cały czas jest monitorowana- teraz zostaje nam już tylko czekać
Megi przetrwała noc, dalej jest bardzo słaba i dość nieufnie podchodzi do ludzi, a rokowania są ostrożne, ale jest niezwykle silnym psem <3
Po południu odwiedzimy małą i damy Wam znać.
Dziękujemy, że czuwaliście z nami, to była jedna z najcięższych nocy w OTOZie...
Kochani, czuwamy cały czas, nasze grupowe trzymanie kciuków chyba pomaga- dziewczynka przeżyła operację <3
Jest bardzo dzielna! Udało się usunąć larwy i martwicę- zostawiono jeszcze kawałek macicy ze względu na duży obrzęk przy na ujściu cewki. Co prawda cały czas podczas operacji była podtrzymywana przez respirator, ale po zakończeniu podjęła samodzielne oddychanie.
Temperatura znacznie jej spadła, bo aktualnie ma 33°, została więc przeniesiona do inkubatora.
Pamiętajmy, rokowania dalej są niezbyt dobre, ale i tak cholernie cieszymy się, że zaczynamy nowy dzień z informacją, że Megi walczy dzielnie <3
Serdecznie dziękujemy lekarzom z Klinika Weterynaryjna Cm-Vet za przeprowadzenie tak trudnej operacji na naszej malutkiej niuni <3.
Teraz już tylko zostaje czekać, więc DALEJ NIE PRZESTAWAJCIE TRZYMAĆ KCIUKÓW !
Sunia jest po pierwszej części operacji- stan zapalny wewnątrz jest olbrzymi, robaki są w bardzo głębokich tkankach, we wszystkich rogach macicy :(
Niemniej jednak jak na razie stan suni jest stabilny, więc WALCZYMY
Cytując panią doktor- dajmy jej szansę, której nie dał jej "właściciel" póki jest jakakolwiek nadzieja.
Za około 2 godziny zostaniemy poinformowani, czy sunia przeżyje :(
BĄDŹCIE Z NAMI!
O godzinie 11 nasi inspektorzy otrzymali zgłoszenie z Rogowa:
"Suka urodziła i nie dała rady pozbyć się łożyska, chodzi i wlecze je po ziemi, dookoła jest mnóstwo much".
Byliśmy w trakcie interwencji na drugim końcu województwa, ale nie mogliśmy odmówić przyjęcia tak poważnego zgłoszenia, więc postanowiliśmy załatwić sprawę na odległość. Powiadomiliśmy wszelkie możliwe organy - Urząd Gminy w Rogowie i policję. Policja podjechała na miejsce, ale nawet nie weszła na posesję, ponieważ właściciel nie otwierał. Urząd Gminy zaoferował wysłanie lekarza, z którym mają podpisaną umowę, ale mógł on przyjechać dopiero koło godziny 16-17...
Interweniując więc w innych gminach, cały czas myślami byliśmy w Rogowie i trzymaliśmy rękę na pulsie. Okazało się jednak, że lekarz wysłany przez gminę nie dotarł nawet do godziny 18, więc mimo całego dnia interwencji, zajechaliśmy do zgłoszonej suni. Widok, jaki tam zastaliśmy, zmroził nas totalnie - nie musieliśmy pytać "właściciela", gdzie jest pies, bo zauważyliśmy rój much, który wydobywał się spod schodów. Na piachu pod schodkami leżała mała sunia, obsiadały ją kleszcze i setki much. Przy odbycie widać było dziwną, dużą narośl, gdzie kotłowały się robaki... Wyjęłyśmy malutką i naszym oczom ukazała się całkowicie wypadnięta macica, którą sunia ciągnęła za sobą. Narząd był cały w piachu i larwach...
Dziewczynka leżała bezwładnie w ramionach inspektorki, cichutko popiskując. Sunia została natychmiast odebrana i przewieziona do kliniki. Widok Megi wstrząsnął również całym personelem lecznicy.
Usłyszeliśmy, że uratowanie jej będzie cudem... My jednak wierzymy w cuda! Nieraz udawało się nam oraz lekarzom ratować zwierzęta w stanie tragicznym - żyją one do tej pory. Czy pomożecie nam dokonać tego cudu...? Dziękujemy!
Zgłoszone zostanie zawiadomienie do prokuratury o znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem- właściciel twierdził, że "suka nie raz rodziła i ta macica pewnie sama wejdzie na miejsce".
FAKTURY
Ładuję...