Psia mama zamknięta w... lodówce ze swoimi szczeniętami 💔🤬

❗️ Psia mama zamknięta w... lodówce ze swoimi szczeniętami.

Ta interwencja była wyjątkowa - nasi inspektorzy nie dostali żadnego zgłoszenia. Po prostu jadąc na kontrole zauważyli coś niepokojącego, czyli stos śmieci i mały czarny punkcik. Nauczeni doświadczeniem cofnęli się, aby przyjrzeć się sytuacji bliżej. Intuicja nie zawiodła - na polu obok komórki, stała przewrócona na bok lodówka, zza której wyłonił się malutki piesek... na łańcuchu 🙆Po podejściu naszym oczom ukazała się czarna sunia, a obok niej... dwa ledwo żywe szczenięta. Psinka była bardzo chuda, w okolicy nie było nawet miski z wodą, nie mówiąc o jedzeniu 💔

Obok "budy" suni znajdował się zaniedbany dom - właścicieli niestety nie było. Stan suni i szczeniąt nie pozostawiał wątpliwości, że ich życie jest zagrożone, więc jak najszybciej zapakowaliśmy rodzinkę do samochodu 💪Zauważyli nas sąsiedzi, którzy wyjaśnili, że "właściciele" pomieszkują u rodziny i pojawiają się w tym domu raz na kilka dni, zupełnie nie dbając o sunię - to sąsiedzi podrzucają jej jakiekolwiek jedzenie... W pewnym momencie sąsiad pokazał zbliżającego się na rowerze mężczyznę i wskazał go jako właściciela.

Zatrzymaliśmy pana, który stwierdził, że pies jest nakarmiony i to kradzież❗️Ten człowiek nawet nie wiedział nic o szczeniętach mówiąc, że to była jej pierwsza cieczka, więc nie powinna zajść w ciążę - tak, właśnie takie mądrości słyszymy codziennie na interwencjach na terenach wiejskich. Wyjaśniliśmy, że prosimy, aby w takim razie wszedł do domu, a my zadzwonimy na policję. Właściciel, słysząc słowo "policja", krzyknął, że na nikogo nie będzie czekał i... uciekł 🙆

Stan maluchów pogarszał się z każdą minutą, postanowiliśmy więc, że nie będziemy ganiali się z mężczyzną, tylko złożymy zawiadomienie na policję. Psia rodzinka została przewieziona do lecznicy w Łodzi - mamę nazwaliśmy Muszka. Tu okazało się, że nie jest dobrze... Suczka ewidentnie próbowała uciec od szczeniąt. Rzeczywiście, najpewniej była to pierwsza cieczka suczki, bo kompletnie nie rozumiała, czym są te maleństwa, dlatego wynosiła je z gniazda jak najdalej, na ile pozwalał jej łańcuch. Nie chciała ich karmić, więc maluchy powoli umierały...

Muszka ewidentnie nie była gotowa na macierzyństwo. Sama nie dostawała jedzenia, a na dodatek miała wykarmić jeszcze młode. Szczenięta miały zaledwie kilka dni, były wycieńczone, a dodatkowo już były żywcem nadgryzane przez owady. Jedyną słuszną w tej chwili decyzją była eutanazja ślepych szczeniąt, aby przerwać ich cierpienie 💔 Mała jest wychudzona, zapchlona, odwodniona i bardzo wygłodniała, więc należy się jej najlepsza opieka - została zabrana do Domu Tymczasowego u naszej inspektoreki Lidii, gdzie zostanie otoczona pełną troską 💔

Jeżeli chcesz pomóc Muszce w drodze do nowego życia, wesprzyj nas darowizną - czeka ją pełna profilaktyka przeciwpasożytnicza, a potem kastracja, aby już nigdy nie przeżyła takiego dramatu.