Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Rufus poszedł na ostatni spacer, pokonał Tęczowy Most
_________
Rufi od kilkunastu miesięcy zmagał się z nowotworem złośliwym, który zaatakował pyszczek. Udało się wyciąć zmianę i kiedy myśleliśmy, że już wszystko będzie dobrze, pojawiły się przerzuty, a ich już nie udało się pokonać
Ostatnie miesiące Rufka to liczne wizyty u onkologów w Warszawie - wraz z jego Domem Tymczasowym podjęliśmy decyzję, że będziemy robili wszystko, aby chłopak jak najdłużej cieszył się życiem, a kiedy nadejdzie dzień, kiedy radość w jego oczach zgaśnie, pozwolimy mu godnie odejść.
Rufus, jak na wyjątkowo silnego psa przystało, nie dał się łatwo
Długo zachowywał się jak szczeniak przeszczęśliwy z każdej chwili, którą mógł spędzić ze swoimi tymczasowymi opiekunami.
W pewnym momencie jednak zmiany w obrębie szyi zaczęły przeszkadzać w oddychaniu, a lekarze ze smutkiem przyznali, że TO TEN MOMENT, nic nie można już dla niego zrobić.
Rufus odszedł do lepszego miejsca, gdzie nie ma łańcuchów, a piłeczki same się rzucają
Nie był sam, do końca miał przy sobie opiekunów z Domu Tymczasowego, którzy poświęcili mu ostatnie miesiące swojego życia.
To oni byli z nim zawsze, w tych lepszych i gorszych chwilach, za co bardzo dziękujemy. Rufus w ciągu całego swojego życia nie zaznał tyle dobra od człowieka, ile podarowano mu w ciągu tych kilkunastu miesięcy
A my mamy nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy, w lepszym świecie
Rufus to cudowny psiak, który cudem dożył naszej interwencji. Właściciel przyznał, że pies jest dla niego problemem, więc udał się z nim do kilku pobliskich lecznic, aby go uśpić. Na szczęście, trafił na lekarzy, którzy nie mieli serca zabić zdrowego i młodego psiaka bez powodu, a wyłącznie na żądanie opiekuna.
Zwykle staramy się zrobić wszystko, aby zwierzę zostało u obecnego właściciela, aby nie fundować psu dodatkowej traumy. W tym przypadku właściciel jednak tylko czekał na nasze wyjście, aby móc dalej szukać "kogoś, kto załatwi ten problem inaczej". Mężczyzna nie chciał słuchać o nakazie szczepień, poprawie budy, a nawet nie chciał przyjąć naszej pomocy z karmą...
Psiak mieszkał w betonowej budzie, gdzie dookoła piętrzyły się odchody, po wodzie został jedynie pusty garnek... Od szczeniaka przypięty był do łańcucha, a wolności udało mu się zaznać tylko dwa razy, co skończyło się dla niego bardzo źle... Jak przyznał właściciel, na początku pies nie był na łańcuchu, ale uciekł i "dostał porządnie, ale niczego się nie nauczył", więc wylądował na uwięzi, w ogóle niespuszczany...
Kolejna bezimienna kupka nieszczęścia, która trafiła na złego człowieka... Kiedy odpięliśmy go z łańcucha, psiak nie wiedział, co się dzieje. Wąchał i szeroko otwierał oczy, co jakiś czas skacząc na nas i bijąc po nogach rozmerdanym ogonem - piękny widok, uwierzcie. Wiedział, że teraz będzie lepiej, wsiadł do samochodu i... położył się! Spokojnie, bez pisków i stresu.
Jedynie kiedy odjeżdżaliśmy, spojrzał przez okno na swojego dotychczasowego opiekuna i zaskomlał, delikatnie poruszył ogonem. Ale jego człowiek już na niego nie patrzył - nie zobaczył smutku w psich oczach, gdzie jeszcze było widać nadzieję i miłość. Taką prawdziwą, która łamie ludzkie i zwierzęce serca. Bo obojętne, jak zły lub bezwzględny jest człowiek - pies i tak kocha. Bezwarunkowo... Chłopak dostał od nas imię Rufus, aby mógł, wreszcie zauważony, dostać szansę na lepsze życie.
U weterynarza pozbyliśmy się pasożytów, dostaliśmy odrobaczenie, a psiak zasnął dzisiaj w hoteliku. Rufus szuka domu stałego lub tymczasowego. Kwota na zbiórce obejmuje dwa miesiące w hotelu i karmę.
Prosimy o wsparcie i dziękujemy Wam za dotychczasową pomoc!
Kontakt w sprawie Rufusa: 515 772 662 lub 572 494 883
FAKTURY
* biopsja, pobranie i wysłanie materiału
Ładuję...