Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Wam za WYJĄTKOWY PREZENT :)
___________________
Jeszcze w tym roku, na święta, chcieliśmy trochę opowiedzieć o prezencie, który od Was dostaliśmy dzięki darowiznom przekazanym poprzez RatujemyZwierzaki
( https://www.ratujemyzwierzaki.pl/otoz-samochod ) !
Na zdjęciu widzicie samochód, dzięki któremu możemy działać lepiej, efektywniej i bezpieczniej
Do tej pory chore, pokrwawione, agresywne zwierzęta przewoziliśmy... prywatnymi samochodami naszych wolontariuszy :(
Tym samym niestety ci ludzie, którzy poświęcają kompletnie bezpłatnie swój czas na interwencje, często eksploatowali dodatkowo swoje auta - nie chcemy wspominać na przykład suni Megi, która w aucie u wolontariusza zostawiła masę larw, które zalęgły się w jej macicy ze względu na zaniedbanie właściciela
Psy chore, z chorobami zakaźnymi oraz urazami, z masą pasożytów, w odchodach i krwi to oczywiście u nas norma, co doskonale wiecie obserwując nasz fanpejdż ...
Teraz możemy działać lepiej ! Samochód to Fiat Doblo, gdzie możemy wpakować nawet dużą klatkę :)
Zapłaciliśmy za nasz Zwierzomobil 25 000 zł, reszta zostanie na ubezpieczenie i ewentualne naprawy
Jak widzicie, nasz nowy nabytek został również zaakceptowany przez adopciaka Draga ;)
Bardzo dziękujemy każdemu z Was za taki prezent - każda, nawet najmniejsza, kwota zbudowała tę wspaniałą sumę
Dziękujemy serdecznie za to, że jesteście z nami i aktywnie wspieracie nasze działania
Nadszedł ten dzień, kiedy postanawiamy prosić Was, ludzi, którzy od dłuższego czasu są z nami, wspierają nasze działania na rzecz braci mniejszych i po prostu kochają zwierzęta, o pomoc w zebraniu środków na zakup samochodu interwencyjnego. Dzięki niemu będziemy mogli pomagać jeszcze skuteczniej niż do tej pory, przy okazji zachowując wszelkie standardy bezpieczeństwa.
Foto: Koks, owczarek kaukaski przewożony w bagażniku
Jak wiecie, utrzymujemy się jedynie z darowizn, nie dotują nas żadne instytucje państwowe. Istniejemy tylko dla Was i dzięki Wam. Przez te wszystkie lata przewoziliśmy wszystkie odebrane w tragicznym stanie zwierzęta swoimi prywatnymi samochodami.
Niejednokrotnie kał, krew, zarazki i pasożyty były wszędzie- od inspektorów po kierownicę...
Nasze samochody są głównie standardowymi miejskimi autami, niedostosowanymi do tak ekstremalnych pasażerów. Co prawda, staramy się zabezpieczyć w różnego rodzaju maty i transportery, ale jak zobaczycie na zdjęciach poniżej, to nie wystarczy...
Foto: Axel, odpięty z łańcucha po 5 miesiącach, nie miał żadnego schronienia, stąd brud i pasożyty.
Jako jedyna z nielicznych organizacji w naszym regionie, działamy w CAŁYM WOJEWÓDZTWIE ŁÓDZKIM.
Czasami, kiedy proszą nas o pomoc ościenne województwa, również nie zostajemy obojętni. Przemierzamy tysiące kilometrów miesięcznie, aby dotrzeć wszędzie tam, gdzie potrzebna jest pomoc. Jeździmy wiejskimi uliczkami, polnymi dróżkami i kompletnie dziurawymi zapomnianymi przez Boga ulicami. Nie zawracamy widząc rowy i błotniste klepiska. Nigdy się nie cofamy, chociaż podczas prywatnych kursów omijamy wszystkie wysokie krawężniki i zwalniamy przy każdej dziurze ;)
Foto: Omen
Większość interwencji to wsie, gdzieś daleko pośrodku niczego. Co mamy zrobić? Poddać się, pomimo wiedzy, że w którejś z komórek na drewno jest zamknięty pies?
Tym samym doprowadzamy nasze samochody do ruiny- wieczne naprawy, wieczne prane tapicerki. Co więcej, w naszych rozliczeniach nie znajdziecie faktur za eksploatację aut- mechanika opłacamy z prywatnych pieniędzy, bo każdy inspektor wstydziłby się wziąć rachunek wiedząc, jak słabo stoimy finansowo i ile potrzebujących zwierząt mamy na pokładzie...
Najgorsze jest jednak to, że przecież prywatnymi samochodami przewozimy również nasze zwierzęta. Zdarzało się, że zlewał nas zimny pot, gdy kilka dni po przewiezieniu odebranego psa przychodziła informacja, że był on chory na parwowirozę. A my już zdążyliśmy kilkukrotnie zapakować naszego Fafika do auta i zabrać go na leśną wycieczkę. Nie mówiąc o tym, że w samochodach z nami podróżuje nasza rodzina, w tym dzieci :(
film: Megi, sunia z macicą pełną larw. W samochodzie latały muchy, a larwy wysypywały się z macicy, uszu i odbytu...
Zapachu się nie boimy - w naszych pojazdach od razu czuć, że ratujemy zwierzaki, do tego się przyzwyczailiśmy. Natomiast boimy się, że pomagając obcym zwierzętom, tak bardzo bezrefleksyjnie narażamy naszych domowników. Inspektorzy coraz częściej nie chcą wyjeżdżać na trudniejsze interwencje, ponieważ nie są pewni, czy gdzieś po drodze nie skończy się na holowaniu lub kolejnej pękniętej oponie... Wcale im się nie dziwimy! Codziennie poświęcamy swój czas i zdrowie oraz kupę pieniędzy. Nie chcemy dłużej robić dobrej miny do złej gry i wymagać od wolontariuszy zgody na niszczenie ich pojazdów... To są po prostu ludzie, którzy chcą ratować zwierzęta w potrzebie, a coś takiego bardzo zniechęca. A bez rąk gotowych do pomocy, nasz inspektorat przestanie istnieć.
Nie szukamy nowego salonowego auta bez żadnej rysy, ale pojazdu, który posłuży nam parę dobrych lat i nie będzie bardzo drogi w eksploatacji. Założyliśmy, że jeżeli uda nam się uzbierać potrzebą kwotę, kupimy samochód, niezbędne wyposażenie, zrobimy wszelkie opłaty i będziemy mieli jeszcze jakąś niewielką rezerwę na mechanika w razie potrzeby. Mission impossible? Zobaczymy!
Jakich samochodów szukamy? Na tę chwilę pod uwagę bierzemy następujące modele:
Citroen Berlingo
Peugout Partner
Renault Kangoo
Dacia Docker
Dacia Lodgy
Fiat Doblo
Renault Traffic
Nie są to wielkie samochody, nie wykończą nas olbrzymimi pojemnościami silnika, a do tego są względnie tanie w utrzymaniu, a to dla nas bardzo ważne.
PROSIMY, nie przechodźcie obojętnie obok naszego apelu. Tylko wspólnie możemy zmieniać los zwierząt w Polsce. Przekaż dalej naszą prośbę. Może znasz prozwierzęcego dziennikarza, który wyniesie zbiórkę dalej? Pomóż nam, abyśmy my mogli pomagać.
Ładuję...