Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tina adoptowana!
Zeszły weekend był pełen wrażeń! Już myśleliśmy, że to nie nastąpi, a jednak los się do niej uśmiechnął. Nasza kochana Tina została adoptowana przez cudowną rodzinkę, która przyjechała po malutką aż z Gdańska!
Od niedzieli oficjalnie możemy mówić do niej Miszka, jak już wcześniej została nazwana przez swój dom tymczasowy
"To była miłość od pierwszego przeczytania postu" - to słowa pani Iwony, które spowodowały, że zaszkliły nam się oczy. Bardzo dziękujemy za tą adopcję Dzięki temu będziemy mogli pomóc kolejnemu nieszczęściu.
Miszuniu, zawsze pozostaniesz w naszym
Musieliście długo czekać na post o Tince, ale już wszystko wyjaśniamy
Tinka jest niezwykle dzielna i kocha życie, a ponad wszystko kocha człowieka <3
Nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest chora i że być może został jej rok życia...
___________
Jak zapewne pamiętacie, ta około 5-kilogramowa sunia została zabrana z łańcucha, z listwą pełną guzów.
Jak tylko doprowadziliśmy sunię do stanu stabilnego, przeprowadzono zabieg sterylizacji i usunięcia patologicznie zmienionej listwy mlecznej.
Dwa z tych guzów przesłano na badanie histopatologiczne, abyśmy wiedzieć, co za zło doczepiło się do Tinki...
Diagnoza:
Zmiana nr 1: Rozpoznanie: benign mixed tumour (łagodny guz mieszany gruczołu mlekowego)
Zmiana nr 2: rak złożony gruczołu mlekowego o niskim stopniu złośliwości (complex carcinoma
grade I)
W klinice dostaliśmy jasną informację, że zmiana złośliwa może siać i tworzyć przerzuty.
Po obserwacji widzimy, że od czasu operacji, widoczne są dwa małe guzki, więc podejrzewamy, że to wina zmiany...
Na tę chwilę lekarze nie są zgodni - czy usuwać powstałe zmiany czy nie obciążać na razie organizmu i dopóki zmiany jej nie przeszkadzają, dać jej żyć w spokoju.
Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, bo żadna z nich nie jest łatwa i idealna.
Czekamy na kolejne konsultacje...
Być może został jej rok sielskiego życia i chcielibyśmy ponad wszystko, aby na ten czas znalazła rodzinę, taką na stałe :)
Sunia ma około 9 lat i jest psem idealnym dla kogoś, kto kocha przytulaski i spokojne psiaki, które większość dnia śpią :)
Tina nie ma żadnego problemu ze zwierzętami, są dla niej obojętne - nie nalega na zabawę, po prostu pilnuje człowieka ;)
Ładnie utrzymuje czystość, na zewnątrz biega jak szczeniaczek <3
Jeżeli znajdzie się dla niej kochający domek, zobowiązujemy się do opłacenia operacji, jeżeli jednak będzie ona wskazana przez naszych lekarzy - chcemy zrobić wszystko, aby Tinka nie odeszła jako pies fundacyjny, ale żeby była CZYJAŚ :(
_____________________
Jeżeli urzekła Cię historia Tinki, chcesz ją poznać i wyobrażasz ją sobie wtuloną w Twoje nogi, wypełnij ankietę: www.tiny.pl/t4r1h
Jeżeli masz pytania, dzwoń:
515 772 662 (Dom Tymczasowy Tinki)
572 494 883
Tinka wyszła z kliniki ❤️
Tinka dochodzi do siebie po zabiegu u naszej inspektorki. Trzeba jej codziennie wietrzyć brzuszek i sprawdzać czy wszystko ładnie się goi. Skończyła już brać leki i niebawem będzie miała zdjęte szwy. Oczekujemy z niecierpliwością wyniku badania histopatologicznego. Trzymajcie z nami kciuki, żeby guzy okazały się łagodne.
Ponadto Tinka ma zapchany kanalik łzowy - trzeba codziennie przemywać oczko i czeka ją jeszcze zrobienie porządku z ząbkami - usunięcie kamienia i być może 2 zębów. Przed nią oczywiście jeszcze szczepienia i profilaktyka przeciw pasożytnicza.
Tinusia jest bardzo delikatnym pieskiem, taka kruszynka, że serce rozdziera jak się pomyśli ile musiała w życiu wycierpieć. Na razie to typ niejadka, co może być spowodowane dyskomfortem po zabiegu. Jak już wcześniej pisaliśmy jest niezwykle łagodna, nie zwraca uwagi na inne psy, koty, ptaki. To cichutki piesek i nie wymaga dużo uwagi. Nie jest nachalna ale lgnie do ludzi, choć jeszcze niepewnie, początkowo kuli się widząc wyciągniętą rękę. Zaliczyła już swój pierwszy króciutki spacer, bardzo dobrze czuje się na smyczy.
Niebawem rozpoczniemy procedurę adopcyjną, aby jak najszybciej mogła cieszyć się już swoją stałą rodzinką.
Kochani, nasza TINKA już jest po zabiegu - pomóżcie nam spłacić dług w lecznicy - 1383 zł☹️
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/otoz-tina
____________
Tinka bardzo ładnie przeszła zabieg usunięcia całej listwy mlecznej i kastracji ❤️
Jest niezwykle dzielna!
Nie znaliśmy dobrze jej organizmu i istniało ryzyko, że tak trudny zabieg może być dla jej organizmu zbyt obciążający :(
Na szczęście, udało się wykonać wszystko tak, jak zaplanowaliśmy :)
Starczyło skóry do usunięcia całej listwy za jednym zamachem, w najbliższym czasie skupimy się jeszcze na usunięciu kilku zębów, które zostały "wykończone" przez kamień nazębny :/
NIEBAWEM BĘDZIEMY ROZGLĄDAĆ SIĘ ZA DOMKIEM DLA TEJ MALUTKIEJ SUNI
Jest cudna ❤️❤️
___________________
Bardzo prosimy o wsparcie Tinki
TINKA zabezpieczona w szpitalu
Dziewczynka waży równo 4 kg i oceniona jest na około 9 lat ❤️
Już na spokojnie, załączamy zdjęcia Tinki (więcej znajdziecie w linku do zbiórki) i opis wizyty.
Na tę chwilę wiemy, że jak najszybciej musimy usunąć całą listwę mleczną :(
Pani doktor twierdzi, że to zmiany złośliwe, możliwe więc są przerzuty, dlatego jutro zrobimy RTG klatki piersiowej :(
Usunięcie listwy mlecznej to bolesna i trudniejsza niż kastracja operacja...
Ale wyjścia nie mamy.
Trzeba ratować Tinkę, w końcu po to ją odebraliśmy...
Nie jesteśmy pewni, czy jest na czczo, więc z rana będzie miała badanie krwi.
______________
Nasza pierwsza wizyta to około 350 zł, operacja wyceniona jest na około 1000 zł, więc Wasze wsparcie jest dla nas niezbędne :(
Bardzo prosimy o każdą złotówkę w imieniu Tinki :(
URATUJMY JĄ !
4-kilogramowa sunia tkwiła na pełnym słońcu, przypięta do krowiego łańcucha...
To, co inspektorzy OTOZ Animals zobaczyli, kiedy podeszli bliżej, zszokowało wszystkich. Nasi wolontariusze udali się na miejsce po zgłoszeniu, z którego wynikało, że mały pies tkwi całymi dniami przy rozpadającej się budzie. Na miejscu już z ulicy zobaczyliśmy malutką istotę zwiniętą na piasku obok zapadającej się budy.
Zaczęliśmy gwizdać, cmokać, nawoływać malucha, ale on tylko patrzył na nas i nie drgnął ani o milimetr. Powoli nabieraliśmy wątpliwości, czy zwierzę w ogóle żyje i czy nie spóźniliśmy się... Jak najszybciej weszliśmy na posesję, wtedy pies dosłownie ożył! Zaczął skakać, biegać i radośnie piszczeć - odetchnęliśmy z ulgą!
Podeszliśmy z właścicielami do malucha - patrzyliśmy na starszą dziewczynkę, która radośnie tańczyła pomiędzy inspektorami, domagając się głaskania i uwagi. Pomimo upału, wody nie było, a buda stała przekrzywiona i częściowo oparta o siatkę, a częściowo wisząca w powietrzu. Sunia była dość chudą, z licznymi kołtunami i silnym kamieniem nazębnym.
Od razu zwróciliśmy uwagę na łańcuch - karabińczyk był duży i ciężki, kiedy sunia stała, sięgał aż do ziemi. Łańcuch kompletnie niedobrany do wagi zwierzaka powodował przyciąganie ziemi suni do podłoża... Opiekunowie jednak byli z siebie bardzo dumni i z triumfem mówili, że ma ustawowe 3 metry. Miny im zrzedły, kiedy stwierdziliśmy, że chyba nie doczytali zapisu do końca, ponieważ zwierzę nie może być na uwięzi cały dzień, bez przerwy.
Właściciele stwierdzili, że sunia jest już stara, więc jej takie warunki nie przeszkadzają. Do tego "JEST POPSUTA", bo w przeciwieństwie do swojej matki, nie potrafi urodzić ani jednego żywego miotu. Ta informacja dała nam do myślenia i zdecydowaliśmy się obejrzeć Tinę jeszcze dokładniej - już pierwszy dotyk listwy mlecznej suni wskazywał, że nie jest dobrze. Guz na guzie, a właściciele twierdzili, że nic nie widzieli...
Jak bardzo trzeba mieć gdzieś swoje zwierzę, żeby nie zauważyć takiego stanu?! Nie dziwiło nas szczególnie, że malutka sunia nie chciała wchodzić do rozpadającej się budy... Jednak powód przesiadywania psa poza "schronieniem" był inny - Tinka pozwoliła KURZE uwić gniazdo i wysiadywać jajka w swojej budzie❗
Sunia, która była "popsuta" i rodziła martwe szczenięta pomogła kurze wysiedzieć zdrowe kurczęta, a sama w tym czasie leżała w słońcu, w deszczu, w błocie... Właściciele nie zgodzili się na wprowadzenie naszych zaleceń, odmówili też leczenia. Na szczęście podjęli jedną dobrą decyzję dla psa - zrzekli się Tiny. Właśnie jesteśmy z sunieczką w lecznicy - w ciągu godziny postaramy się napisać Wam coś więcej.
Na tę chwilę wiemy tyle, że niezbędna jest hospitalizacja, więc dzisiejszą noc Tinka z pewnością spędzi w szpitaliku. Bardzo prosimy o wsparcie Tinki.
FAKTURY
FAKTURY
Ładuję...