Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wiem, że wiele z Was czekało na filmik z uratowaną Pacynką i jej mamusią. Nagrałem go już w niedzielę, ale mieliśmy tyle pracy, że dopiero teraz miałem chwilę, żeby go wstawić.
Obie ośliczki są jeszcze zestresowane całą sytuacją i nie chcą do mnie podchodzić, ale widzę, że mała Pacynka patrzy na mnie z zaciekawieniem. Może już niedługo odważą się mi zaufać, gdy zrozumieją, że tutaj nic im nie grozi. Teraz są już w naszym kucykowym przedszkolu i poznają resztę swojego stada.
Dziękuję Wam z całego serca za uratowanie życia tym ośliczkom i zachęcam do odwiedzenia ich podczas najbliższego dnia otwartego, który odbędzie się 9 listopada.
Dziś koniec zbiórki dla maleńkiej Pacynki i jej mamy. Chciałbym, żeby już ta ośla rodzinka do nas przyjechała. Już dość się wycierpiały u handlarza, zwłaszcza to maleństwo, Pacynka nie ma jeszcze dwóch miesięcy. Pewnie gdzieś tam w ciemnej oborze się trzęsą ze strachu, nasłuchują, czy nie zbliża się handlarz, który zaciągnie je do przyczepy. Nie możemy do tego dopuścić. Musimy je uratować. Proszę Was o pomoc.
Marek Sotek
Wczoraj dzięki Waszej pomocy zebraliśmy zaliczkę dla Pacynki i jej mamy. Ale to dopiero początek drogi, bo jutro wieczorem musze się rozliczyć z handlarzem za ich życie. Więc mamy dwa dni a kwota do zebrania jest ogromna. Po przeliczeniu wszystkich wpłat, na ten moment brakuje aż 4200 złotych. Bardzo proszę o pomoc dla tej oślej rodzinki. Bez Was nie damy rady ich uratować. Marek Sotek
Maleńka ośliczka Pacynka rozgląda się przerażona po szopie. Nie rozumie, co się stało. Jeszcze wczoraj żyła sobie spokojnie ze swoją mamą i była szczęśliwa. Miały ciepłą słoneczną stajenkę, były spokojne i bezpieczne. Wszędzie pachniało świeżym sianem i mlekiem mamy. Pacynka myślała, że tak wygląda cały świat. I że tak będzie wyglądał zawsze. Wszystko runęło w jednej sekundzie, kiedy śmierdzący alkoholem człowiek zapędził je batem do rozklekotanej przyczepy. Jutro z samego rana zostaną zamordowane w ubojni. Chyba że, dziś wieczorem wpłacę handlarzowi 1000 złotych zaliczki. Bardzo Was proszę o pomoc dla maleńkiej Pacynki i jej mamy. Marek Sotek
Malutka Pacynka i jej mama stoją w ciemnej szopie u handlarza koni rzeźnych związane ciasno sznurem. Czekają na jutrzejszy transport, który ma zawieźć je do rzeźni.
Pacynka oczywiście nie wie, gdzie się znalazły i co to za miejsce. Ale widzi i czuje strach swojej mamy, który robi się jeszcze silniejszy, kiedy ten zły człowiek wchodzi do szopy. Dlatego Pacynka też się boi. Kiedy człowiek wchodzi do szopy, po prostu nieruchomieje ze strachu. Przytula się wtedy mocno do mamy i czeka, kiedy człowiek sobie pójdzie.
Pacynka nie rozumie, co się stało. Pamięta tylko, że jeszcze wczoraj wszystko było inaczej. Żyła sobie spokojnie ze swoją mamą i była szczęśliwa. Miały ciepłą słoneczną stajnię, były spokojne i bezpieczne. Wszędzie pachniało świeżym sianem i mlekiem mamy. Pacynka myślała, że tak wygląda cały świat. I że tak będzie wyglądał zawsze.
Ale nagle zmieniło się wszystko i ten mały, dobry, bezpieczny świat Pacynki po prostu znikł. Zamiast niego jest ta ciemna, ponura szopa i zły człowiek, którego mama tak bardzo się boi.
A mama Pacynki, duża, brązowa, poważna ośliczka patrzy smutno na córeczkę i wie, że zawiodła. Powinna ochronić swoje dziecko, powinna zapewnić córeczce bezpieczeństwo, Jest matką i to jest jej obowiązek. Ale nie potrafiła, nie dała rady. Mimo że opierała się jak mogła, że próbowała zasłaniać swoją małą córeczkę, w końcu została wciągnięta do przyczepy, a Pacynka razem z nią. A teraz czekają. Mama Pacynki nie wie na co, ale czuje, że to będzie coś strasznego. I wie, że choćby nie wiem, co zrobiła, nie uda jej się ochronić Pacynki, tak jak nie udało się to wcześniej.
A ja patrzę na tą bezbronną, przerażoną oślą rodzinkę i wiem, że nie mogę pozwolić na to, żeby pojechały do rzeźni i tam zostały w okrutny sposób zabite. Tylko jak to zrobić? Transport do rzeźni ma być jutro z samego rana. Jeśli do tego momentu nie uda nam się wpłacić handlarzowi przynajmniej zaliczki, Pacynka z mamą zostaną po prostu zapakowane to ciężarówki i pojadą prosto do ubojni, tego strasznego miejsca, pachnącego strachem, bólem i śmiercią.
Proszę Was, zlitujcie się nad tą rodzinką, nad mamą i jej małą córeczką. Tylko Wasza pomoc może je ocalić.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...