Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocurek znalazł dom :) Mieszka teraz z 2 innymi kotami. Czuje się wyśmienicie, jedno oko zupełnie nie przeszkadza mu w funkcjonowaniu. Kocurek przeszedł długa drogę do pełnej sprawności, ale było warto. Może funkcjonować jak normalny kociak w jego wieku - bawić się, biegać a przede wszystkim nie odczuwać bólu i dyskomfortu.
Kiedy widzimy cierpiące zwierzę, jest nam bardzo przykro. Kiedy choroba dotyka młodego zwierzaczka: kociaka lub szczeniaka, nasz żale jest jeszcze większy. Jednak nawet widok chorego stworzenia nie sprawia, że więcej osób chce mu pomóc...
Dlaczego? Trudno powiedzieć... Może to obowiązki, może własne kłopoty. Jednak faktem jest, że ludziom łatwiej odwrócić wzrok, niż wyciągnąć pomocną dłoń.
Tym razem sytuacja była naprawdę poważna. Malutki kocurek w tragicznym stanie mieszkał sam na ulicy. Chudy, głodny, z pozlepianym futerkiem, po którym skakała masa pcheł. Ale najgorsze było oko. Oko tego malucha wyglądało, jakby zaraz miało eksplodować :( Niestety, nawet taki widok nie skłonił przechodzących obok ludzi, by zainteresowali się cierpiącym zwierzęciem.
Prawdopodobnie malec by nie przeżył, gdyby tą ulicą podwarszawskiego Mińska Mazowieckiego nie przechodziła wolontariuszka Fundacji Viva z grupy Zwierzaki z Mińska. Wolontariuszka od razu zwróciła uwagę na cierpiącego maluszka. Wypływające oko bez wątpienia sprawiało mu wielki ból. W dodatku kocurek próbował je drapać.
Malca udało się złapać bez większych problemów. Był zbyt mały i osłabiony, aby uciekać. Trafił do lecznicy pod troskliwą opiekę lekarzy. Na początku był zbyt słaby, by można było zoperować chore oczko. Trzeba było maluszka najpierw podleczyć. W chwili obecnej kocurek dochodzi do siebie po amputacji oczka. Wolontariuszki natomiast mają ogromny dług do spłacenia. Niestety, leczenie jeszcze nie jest zakończone, czyli koszty wciąż wzrastają!
Prosimy o pomoc!!!
Ładuję...