Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Misio niestety przegrał walkę o życie :(
Zebrane pieniądze pokryją jego walkę o życie oraz pobyt w klinice.
Odszedł w objęciach swojej opiekunki, kochany, zaopiekowany. Zrobiliśmy wszystko, co mogłyśmy, by wrócił do zdrowia, niestety tym razem się nie udało :(
Dziś był kryzys. Nie chciał wstać, nie chciał jeść, wyjść na dwór. Był zupełnie inny niż kilka dni temu. W końcu zwyiotowal folię z metalowym zapięciem (na zdjęciu)
Pani doktor poprosiła abym pojechała z nim na szerszą diagnostykę. Wzięłam Pana Misia do auta, jechałam z myślą, że wrócę sama... było tak źle :(
Jednak pan doktor z klinki powiedzieli, że nerki gorzej pracują i stąd zły stan zdrowia. Zdjęcie RTG pokazało, że w jelitach nie ma żadnego zatoru, 2 metalowe ciała obce zostały wydalone, w brzuszku jest jeszcze jedno. Musimy obserwować. W chwili obecnej nie kwalifikuje się do zabiegu. Musimy czekać na polepszenie jego stanu zdrowia.
Przed Panem Misiem dużo kroplówek , leków. Nie poddamy się tak łatwo. Nie po to został zabrany z tego piekła, by teraz szybko się poddać. Dopóki będzie merdal ogonkiem, do tej pory będziemy walczyć!
Pan Miś całe swoje kilkunastoletnie życie spędził na ulicy, pod wątpliwą opieką okolicznego pijaczka, nigdy nie widział weterynarza, kropli na kleszcze, po prostu był... Przeganiany z miejsca na miejsce. Mieszkał w rozwalającej się szopie. Czasem ktoś mu rzucił do jedzenia. Dlaczego nikt przez te kilkanaście lat nie zareagował?
Pan Misio ma kilkanaście lat, jego ząbki są w tragicznym stanie. Jednak to jest najmniejszy problem. Psiak ma silną anemię, stan zapalny całego organizmu. Biochemia pokazała, że nerki nie pracują prawidłowo. Dodatkowo jego brzuszek jest wzdęty jak balon, boli go przy każdym dotyku. Został skierowany na RTG oraz USG. Po badaniach okazało się, że Pan Misio ma w żołądku metalowe ciała obce, został także postrzelony z broni palnej... Mnóstwo wolnego płynu, gazów... Jakby tego było mało, dziadziuś ma torbiele na nerkach, jego śledziona ma marmurową, nieprawidłową strukturę. Jego gruczoł krokowy jest przerośnięty, dodatkowo jest wnętrem (czyli jedno jądro jest w jamie brzusznej, nie zeszło do moszny). A co w tym wszystkim jest najgorsze? Pan Misio ma nowotwór jądra... Na szczęście jeszcze bez przerzutów.
Jego skóra także zostawia wiele do życzenia. Pełno pcheł, kleszczy (babeszjoza wykluczona). Łuszczy się, schodzi dosłownie płatami. To jaki fetor bije od tego psiaka, jest niewyobrażalny. W tym kierunku została zastosowana profilaktyka p. pasożytnicza oraz lecznice kąpiele.
Przed Panem Misiem długa droga do zdrowia. Czekamy, aż jego badania krwi się polepszą, zrobimy kolejne RTG, aby sprawdzić, czy ciała obce się przesuwają. Następnie zostanie przeprowadzony zabieg kastracji oraz wyłonienia drugiego jądra z jamy brzusznej. Tylko to go ochroni przez umieraniem w cierpieniach, gdy nowotwór będzie dawał przeżuty na kolejne narządy. W tym momencie Misiaczek nie kwalifikuje się do zabiegu ze względu na stan zdrowia.
Dziadzuś przez dłuższy czas będzie przebywał w klinice, następnie trafi do domu tymczasowego. Kochani, bardzo prosimy o pomoc finansową, nie stać nas na utrzymanie kolejnego podopiecznego...
Zbiórka sekcji Krasnystaw.
Ładuję...