Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla kociej mamy i maluszków. Wszystkie koty przeszły pełną profilaktykę, Paprotka jest już po kastracji. Pozostało tylko znaleźć im dobre domy. Dwa maluszki już mają to szczęście. Paprotka, Wrzosia i Kasztanek nadal czekają na swojego człowieka, może właśnie na Ciebie?
Nasze malce przyjęły drugą dawkę szczepienia. Zaszczepiona została także Paprotka, nasza dzielna kocia mama, która po leczeniu i kastracji w końcu czuje się dobrze.
Paprotka z nadzieją w oczach wypatruje grosików wpadających do zbiórkowej skarbonki. Czy wspomożecie kocią mamę i jej dzieci?
Nasza kocia mama kilka dni temu przeszłą zabieg kastracji. Paprotka czuje się dobrze.
Maluszki podrosły, bawią się i rozrabiają i powolutku wypatrują nowych domów.
Nasza kocia rodzinka cały czas bardzo prosi o grosik do kociej skarbonki.
Nasze dzielne maluszki na dzisiejszej wizycie w lecznicy dostały pierwsze w swoim życiu szczepienie. Wszystkie były bardzo dzielne, a pani doktor pochwaliła, że dziarskie z nich kociaki.
Nadal niepokoi nas stan kociej mamy, kuracja metronidazolem nie przyniosła efektu. Paprotkę wciąż męczą biegunki. Wdrożono kolejną antybiotykoterapię.
Bardzo prosimy o mocno zaciśnięte kciuki za całą kocią gromadę i grosik wsparcia do ich skarbonki. Każda wizyta i podany lek to rosnące koszty, a do tego dochodzą koszty zakupu dobrej karmy i żwirku. Nasze maluszki rosną i jedzą coraz więcej, dlatego każda pomoc jest na wagę złota.
A takie byłyśmy dziś dzielne
Nasze maluszki są już po odrobaczeniu. Wszystkie czują się dobrze, mają apetyt, bawią się i rozrabiają. Nieco gorzej czuje się Paprotka - nasza kocia mama. Niemal od samego początku walczymy z nawracającą biegunką. Paprotka jest w trakcie kuracji metronidazolem, dostaje także suplementy i wit. B12.
Bardzo prosimy o mocno zaciśnięte kciuki i grosik do kociej skarbonki, by nie brakło na leki, karmę i żwirek.
Paprotka – kocia mama, a wraz z nią Wrzosia, Kasztanek, Orzeszek i Kozaczek, jej maleńkie dzieci. To właśnie one dostały dziś od losu szansę na lepsze życie. Czy uda się tę szansę wykorzystać? Drogi Czytelniku, to zależy także od Ciebie. A teraz od początku.
Kilka dni temu otrzymaliśmy zgłoszenie. Pani, która zadzwoniła szczegółowo wyjaśniła problem. Wraz z mężem mają dom z działką na obrzeżach miasta. Nie mieszkają tam jednak, a traktują to miejsce czysto rekreacyjnie. Wokół domu jest piękny ogród z kolorowymi kwiatami, które cieszą oko. Z tyłu za domem uprawiają warzywa i owoce, żeby było z czego zrobić przetwory na zimową porę.
Od lat w swoim ogrodzie goszczą także jeże i dla tych pożytecznych zwierząt stoi solidna drewniana budka, w której mogą zimować. Kiedy pewnego dnia przyjechali na swoją działkę zaniepokoiły ich dziwne piski i szelesty dochodzące z jeżowej budki. To nie jest jeszcze ta pora, kiedy jeże zapadają w zimowy sen. Zaglądnęli więc do środka i ujrzeli 4 małe, bure kocie łebki.
Jakiś czas później pojawiła się także kocia mama, która jakby nigdy nic wsunęła się w głąb budki i zaczęła karmić swoje dzieci. Kociaki ochoczo wychylały łebki w stronę człowieka. Kocia mama też nie stroniła specjalnie od ludzi. Podejrzenie mogło więc być tylko jedno – ktoś podrzucił kotkę wraz z kociętami, a mądra kocia mama znalazła dla swoich dzieci bezpieczne schronienie. Kiedy to się dokładnie stało państwo nie byli w stanie określić, ponieważ nie przyjeżdżają na działkę codziennie. Jedyne co udało im się ustalić, to że kocia mama od kilku dni zaglądała także regularnie do sąsiedniego ogrodu, gdzie sąsiadka zaczęła ją dokarmiać. Mając świadomość, że noce są coraz dłuższe i chłodniejsze, i że żadna najsolidniejsza nawet budka nie zastąpi kotom prawdziwego domu, postanowili poszukać dla nich pomocy i tak trafili na naszą fundację.
Niestety nasza sytuacja od dłuższego czasu jest dramatyczna, a tym co najbardziej hamuje nasze działania jest brak wolnych izolatek w naszych domach tymczasowych. Nie mieliśmy w tamtym momencie żadnej wolnej, poza jednym sekretnym miejscem. Nie jest to wersal, ani bristol, a jedynie pomieszczenie gospodarcze, przystosowane na kocie potrzeby, ale jest ogrzewane, jest bieżąca woda, słowem ciepło i bezpiecznie. Był jednak jeden problem, wolontariuszka, które miała to sekretne kocie lokum przebywała w tym czasie na turnusie rehabilitacyjnym. Przed wyjazdem zostawiła jednak komplet kluczy naszym wolontariuszom, na wypadek awaryjnej sytuacji. Zapytaliśmy więc telefonicznie, czy możemy umieścić tam mamę i maluszki. Wolontariuszka zgodziła się, warunek był tylko jeden, ktoś musi regularnie zaglądać do kotów. Z tym nie było najmniejszego problemu, szybko znalazła się grupka chętnych do pomocy wolontariuszy, którzy ustalili między sobą „koci grafik wizyt”.
Jedna z naszych wolontariuszek pojechała po mamę i kociaki. Chwilę później były już bezpieczne, nieco zdezorientowane całą sytuacją, ale nareszcie bezpieczne.
Maluszki mają około 4-5 tygodni, okrąglutkie jak bułeczki, z błękitnymi oczkami, dopiero zaczynają poznawać świat. Jeszcze nie jedzą samodzielnie, choć niektóre próbują, zaczynają coraz pewniej chodzić i bawić się. Paprotka, kocia mama, to młodziutka kotka, czuła i bardzo opiekuńcza, strzeże swoje maleństwa przed każdym zagrożeniem. Choć czasem zdarza jej się syknąć ostrzegawczo, jest przymilna i miziasta, gdy tylko orientuje się, że jej i dzieciom nic nie grozi, z ufnością tuli się do wolontariuszy.
Cała kocia gromada póki co czuje się całkiem nieźle, ale przed nimi jeszcze wiele tygodni troskliwej opieki nim każde z nich będzie gotowe na podróż do nowego domu. Każde z nich musi przejść pełną profilaktykę przeciw pasożytniczą, zostać zaszczepione. Kocią mamę gdy odchowa już dzieci musimy także wykastrować. Wszystkim musimy zapewnić odpowiednią karmę, na każdym etapie rozwoju, potrzebny będzie też żwirek i zabawki dla maluszków. I oby to było na tyle, oby ominęły je wszystkie paskudne wirusy i choroby…
Na każdą kocią potrzebę musimy przeznaczyć środki finansowe, a z nimi w ostatnim czasie także jest u nas krucho. I właśnie w tym miejscu drogi Czytelniku twoja rola. Możesz odmienić koci los wpłacając grosik do kociej skarbonki i udostępniając ten apel dalej. Dokładnie tak, koci los jest także w twoich rękach. Czy pomożesz naszym maluszkom i ich mamie? Czy dostaną szansę na nowe lepsze życie? W ich imieniu bardzo o to prosimy.
Ładuję...