Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, oto Partyzancik w swoim domku! Przepraszam, że trochę to trwało, ale sami widzicie ile mamy kotów na głowie.
Partyzancik - malutki kocurek znaleziony przy śmietniku z gnijącą łapka, która była już tylko do amputacji. Dzięki waszemu wsparciu udało się w 100% pokryć koszty, jakie Partyzancik wygenerował. A nam udało się znaleźć dla niego dom!
Radzi sobie dzielnie, wszędzie go pełno, lubi mizianki i przychodzi na kolanka.
Oto on - nasz kolejny wspólny sukces !
P. S. Przyznacie mi rację, że nawet nie widać braku łapki?
[UWAGA - drastyczne zdjęcia!]
Mały, ale dzielny- Partyzancik historia prawdziwa....Błagamy o wsparcie.
Ogrom cierpienia jakie musiało przeżyć to kocie dziecko jest przerażające.. :(
Ale od początku.
Kilka dni temu jedna z opiekunek kotów w Gdańsku dostała zawiadomienie o małym kocie, który ciągnie za sobą łapkę. Kociak pojawiał się nieregularnie, więc jak tu pomóc, jak złapać?!
Pani zaczęła zostawiać jedzonko w jednym miejscu, kotek zaczął się pojawiał i po 2 dniach został złapany.
Trafił od razu do lecznicy, gdzie wykonano RTG i zbadano kota. Kocie dziecko to kocurek mający zaledwie 2 miesiące! Łapka jest totalnie ZMIAŻDZONA a do tego zaczęła już gnić, z łapki zaczęła schodzić skóra i odsłoniła żywą tkankę. Według weterynarza kociątko chodziło z taką łapką nawet 3 TYGODNIE!
W jaki sposób spotkało go takie nieszczęście ciężko powiedzieć- mógł gdzieś wejść, wdać się w walkę z dorosłym kotek lub mógł spotkać złego człowieka.
Tego się nie dowiemy, ale czy to ważne...
Decyzja była jedna natychmiastowa AMPUTACJA! Kotek jest zabezpieczony w lecznicy, gdzie dojdzie do siebie i nauczy się funkcjonować z trzema łapkami. Czeka go długa rekonwalescencja.
Weterynarz po operacji powiedział, że ból jaki towarzyszy amputacji kończyny jest niczym w porównaniu z tym, jaki czuł z gnijąca i zmiażdżoną łapką.
Oczywiście teraz już go nic nie będzie boleć, jest na lekach ,ale to porównanie nami wstrząsnęło.
Za nim połowa sukcesu, teraz trzeba trzymać kciuki by rana ładnie się goiła i nie wdało się żadne zakażenie, żeby jego mały organizm wytrzymał i dał radę!!
Do Was jak zawsze zwracamy się z prośbą o wsparcie nas w ratowaniu kolejnego kociego istnienie, wobec którego nie mogliśmy przejść obojętnie. Teraz niech każdy z Was nie przejdzie obok nas obojętnie.
Ładuję...