Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Psów uratowanych dzięki zbiórce, którą państwo wsparli już nie ma w Schronisku- Lucyna jest aktualnie w domu tymczasowym, który szuka jej dobrego domu a Pusia rządzi ludźmi w swoim zupełnie prywatnym domku:) Dzięki Wam może jedna jak i druga cieszyć się życiem, zdrowiem. Serdecznie dziękujemy!!!
Kochani, zwracamy się znów o pomoc w opłaceniu leczenia czterech suń: Lucyny, która była matką Pulpetki i Sonik oraz małej Pusi. Najpierw jednak wielka prośba - szczepcie swoje psy przeciw chorobom wirusowym. Propagujcie szczepienia wśród właścicieli psów.
Historia suczek. Była sobie starsza pani, kochała pieski, mieszkała od wielu lat z malutkim Łatkiem, po kilku latach przygarnęła maleńką Pusię. Potem wnusia przyniosła do babci Dino i Lucynkę. Kochająca babcia opiekowała się jak najlepiej czwórką psiaków. Serce nie sługa i Lusia z Dinem dochowali się w zeszłym roku piątki szczeniąt. Radość w domu, można by powiedzieć. Jednak starsza pani z dnia na dzień robiła się coraz słabsza, a wokół niej kręciła się dziewiątka psów. Pieski mieszkały ze swoją panią, spały z nią, załatwiały się czasem na dworze, czasem w domu, wnuczka pomagała babci, niestety było coraz gorzej. Aż opieka społeczna musiała zająć się babcią, a psy nakazała oddać.
Przyjechała cała dziewiątka do schroniska Azorek w Obornikach. Z ciepłego domku trafiły do zimnego kojca. Straciły jedyną osobę i jedyne miejsce, które znały. Bały się sytuacji, ludzi, miejsca, hałasów. Stres był paraliżujący. Nocka w zimnym kojcu, ogromny stres, podzielenie stada na dwie mniejsze grupy spowodowały ogromny spadek odporności. Do tego dodajmy brak jakichkolwiek szczepień i mamy organizm gotowy na przyjęcie każdej choroby. Po kilku dniach zaczęły się pierwsze objawy w grupie samców, a dwa dni później w grupie samic. Wyniki testu były niebłagalne: parwowiroza.
Pięć psów było objętych leczeniem na miejscu, przeżyły trzy. Ale na kolejne nie mieliśmy możliwości fizycznych i personalnych do zaopiekowania się nimi. Cztery psy pojechały do kliniki. Po trzech dniach odeszła Pulpetka, po dwóch kolejnych Sonik. Lucyna i Pusia walczyły dzielnie jeszcze tydzień. Wychudzone, ale żywe wróciły do nas. Teraz pięć ocalałych dostaje probiotyki i powoli dochodzi do siebie.
Jesteśmy przekonani, że nie byłoby takiego pogromu, gdyby psy były zaszczepione wcześniej na choroby wirusowe. Jeszcze raz apelujemy szczepcie, kochani, swoje psy na parwowirozę!
W schronisku każdy dzień zaskakuje, ale takiej fatalnej sytuacji jeszcze nie mieliśmy. Dziewiątka była na kwarantannie razem z innymi nowymi psami, z których dwa kolejne również zachorowały. Obserwujemy kolejne. Oby to był koniec. Dzisiaj bardzo prosimy o pomoc w zapłaceniu niemałej faktury za cztery sunie, choć z nami są już tylko dwie Lucynka i Pusia.
Ładuję...