Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wybierając się w nocy po chorego Pchełasa mieliśmy nadzieję, że się uda. Znaliśmy wszytkie naturalne ograniczenia: wiek, choroba, ale i nasi zaprzyjaźnieni weci mieli cień nadzieji. Nie udało się. Infekcja oka zaczęła lekko ustępować pod wpływem antybiotyków, ale nerki odmówiły posłuszeństwa. Ogólne wyniszczenie sprawiły, że pozwoliliśmy Pchełasowi odejść. Dziękujemy za pomoc finansową! Za to, że z nami jesteście! Dziękujemy w imieniu Pchełasa.
W tej ogólnie trudnej sytuacji my, którzy w ramach wolontariatu w grupie Pomorski Koci Dom Tymczasowy, opiekujemy się zwierzętami bezdomnymi i wolnożyjącymi kotami - naszymi braćmi mniejszymi -, przeżywamy 3 razy więcej lęków. Boimy się o naszych podopiecznych, o finanse, o losy naszych kolegów i koleżanek, z którymi dzielimy troskę o zwierzęta; martwimy się też o naszych zaprzyjaźnionych weterynarzy.
W tych trudnych dniach zastanawiamy się nad każdym swoim krokiem. Niewyobrażalnym wydaje się nam tak bardzo ulec odhumanizowaniu, żeby nie udzielać pomocy wcale. Wkładamy możliwie duże pokłady empatii i osobistego zaangażowania, żeby jednak zachować swoją dotychczasową postawę. Mamy trudną sytuację, ponieważ pod opieką Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego przebywa bardzo wiele zwierząt - w domach i w lecznicach. Obawiamy się przyjmowania kolejnych. Jednak jak można nie działać w takich, jak opisana niżej sytuacja?
Takim dramatycznym przypadkiem, który trafił kilka dni temu, do jednego z naszych domów tymczasowych, jest kot senior - Pchełas. Pchełas pochodzi z jednego z dokarmianych stad nad Zatoką Pucką. To staruszek, obciążony FIVem oraz problemami z niewydolnością nerek. Wczoraj w nocy w fatalnym stanie z kociej budki zabrała go osoba dokarmiająca razem z naszą wolontariuszką. Pchełas jest kotem żyjącym z daleka od człowieka, ale dającym się obsłużyć. Pomagaliśmy mu dotąd przetrwać okres zimowy, tj. zabieraliśmy go do lecznicy, gdzie spędzał w spokoju i pod opieką weterynaryjną 2-3 zimowe miesiące. W tym roku tego nie zrobiliśmy, bo aura była sprzyjająca. Niestety Pchełasowi dramatycznie spadła odporność. Zniknął na 2 tygodnie. Po czym pojawił się w złym stanie z fatalną infekcją kociego kataru.
Pchełas trafił do jednej z zaprzyjaźnionych z PKDT lecznic. Otrzymał tam pomoc i leki. Wykonano mu też wstępną diagnostykę: USG oka oraz RTG oka. Czekamy na wyniki badań krwi.
Bardzo Was prosimy o pomoc w tych działaniach: o życzliwość i grosz. Fundusze są nam teraz niezbędne do pokrycia kosztów pobytu Pchełasa w szpitalu oraz leczenia.
Ładuję...