Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Godzina 19. Telefon od straży miejskiej. Zapłakana młoda dziewczyna znalazła chorego kotka i zaniosła do jednej z lecznic, gdzie niestety nie uzyskała pomocy. Inna organizacja, także odmówiła pomocy.
Wysłaliśmy na miejsce nasze wolontariuszki. To 4/5 tygodniowe kocie dziecko, które oprócz zaklejonych oczu, prawie się nie ruszało. Decyzja mogła być jedna. Zabieramy kota, choć już dawno nie mamy miejsca na kolejne biedy. Na sygnale pojechały z maluszkiem do innego weterynarza, który zgodził się poczekać na dziewczyny po zamknięciu. Standard. Koci katar. Zaawansowany. Mimo upału była wychłodzona. Temperatura 37 stopni. Cała w pchłach.
Oczy bardzo obrzęknięte, na szczęście gałki nie wydają się być uszkodzone. Kicia, bo to dziewczynka, dostała antybiotyk, krople z antybiotykiem i krople przeciwzapalne. Przy podawaniu zastrzyków, trochę nawet zaczęła krzyczeć. Kroplówka na rozgrzewkę i na szansę na życie. Maleństwo nie potrafi samo jeść, jest karmione strzykawką. Małymi krokami będziemy przestawiać się na mięsne puchy.
Prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia, karmy i podkładów. W tym okresie, wszystkie nasze „zapasy” topnieją w ekspresowym tempie.
Ładuję...