Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie wiemy czy go pamiętacie, ale Herakles trafił do nas w wieku 2 tygodni raz ze swoją mamą, z rodzeństwem i z innymi kotkami z odbioru interwencyjnego. Warunki miały koszmarne, żyły w brudzie, wszystkie prócz najstarszej kociczki były zwierzętami z chowu wsobnego i większość z nich przechodziła zakażenie toksoplazmozą. Nie nosicielstwo jak u kotów wypuszczanych a postać kliniczną. Chorowała też mama Heraklesa kiedy była z nim w ciąży, na to przynajmniej wskazują wyniki badań kociąt. Siostra kocurka przeżyła 8 tygodni, odeszła z powodu mnogich, niemożliwych do zatrzymania ataków epilepsji. O malusiego Heraklesa walczyliśmy wiele miesięcy podając mu mnóstwo rożnych leków. Udało się. Przeżył i wyrósł na ogromnego kocurka, mimo, że w wieku pół roku nie ważył nawet kilograma. Został na zawsze w swoim domu tymczasowym jako nasz fundacyjny rezydent, bo przez cały czas wymaga stałego i regularnego podawania leku i suplementów.
Toksoplazmoza zostawiła wiele śladów w jego organizmie, ale nie odebrała życia. Herakles nie potrafi skakać, nie rozumie większość zachowań innych kotów, bardzo powoli się uczy nowych rzeczy, cierpi na nawracające infekcje i na poziomie neurologicznym ma spowolnioną perystaltykę jelit i osłabioną kurczliwość pęcherza, co sprzyja infekcjom. I właśnie z powodu zapewne tych problemów pęcherz Heraklesa nazbierał za dużo osadów i zatkał cewkę moczową w wyniku czego kocurek nie był w stanie zrobić siusiu. Narkoza była dla niego bardzo ryzykowana, bo szanse na to, że się wybudzi już po kastracji 4 lata temu oceniano na mniejsze niż u innych zwierząt. Udało się jednak. Opróżniono pęcherz z krwi z moczem i założono cewnik.
Przed Heraklesem jeszcze kroplówki, dołączenie kolejnego leku, kolejne badania na które nie mamy funduszy. Musimy też opłacić nocą pomoc weterynaryjną w całodobowej klinice, a mamy na to tydzień. Herakles jest od urodzenia kotem niepełnosprawnym, ale jednym z najsłodszych i najmocniej kochających jakie poznaliśmy, prosimy Was o pomoc, żeby nasz 6 kilowy maluszek mógł się jeszcze wiele lat cieszyć życiem bez bólu. Bez Waszego wsparcia nie damy rady mu pomóc…
Ładuję...